poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Rozdział 26

NEYMAR:
Ola już dawno poszła spać, a ja nadal siedzę na kanapie przeglądając różne portale społecznościowe na moim telefonie. Parę minut po 1 w nocy poszedłem wziąć prysznic. Z łazienki wyszedłem po 10 minutach. Włączyłem jeszcze alarm i poszedłem do swojego pokoju. Położyłem się koło Oli, pocałowałem ją w policzek i zasnąłem.
*Rano*
Gdy się obudziłem, zobaczyłem, że Oli nie ma obok mnie. Wziąłem telefon do ręki telefon, który leżał na szafce obok łóżka i sprawdziłem godzinę. 9:47. Niechętnie wstałem i zszedł na dół do kuchni. Tam jednak nie zastałem dziewczyny tylko mojego psa Pokera.
-Rafa Cię przyprowadziła? - powiedziałem do psa na co on zamerdał ogonem.
Wczoraj poprosiłem ją żeby zabrała Pokera ze sobą do Munira. Chętnie się zgodziła. Zastanawiało mnie to gdzie jest Ola. Z kuchni przeszedłem do salonu, ale tam też jej nie było. Jednak na stoliku zobaczyłem białą kartkę. Wziąłem ją do ręki i przeczytałem to co na niej pisało:
"Musiałam wcześniej wracać do domu. Mama miała mi do powiedzenia coś bardzo ważnego. Zadzwoń/napisz gdy tylko się obudzisz. :)
Ps. Sprawdź instagrama!  Kocham Cię, Twoja Ola.
❤ "
Twoja Ola. Jak to cudownie brzmi. Odłożyłem kartkę na stolik i pobiegłem na górę. Chwyciłem telefon do ręki i od razu wszedłem na Instagrama. Na moim profilu zobaczyłem selfie Oli ze mną podczas gdy jeszcze spałem. Opis do zdjęcia był taki: "On tak słodko wygląda gdy śpi!  Kocham Cię Ju. ". Opis był napisany po angielsku. Pod zdjęciem zobaczyłem mnóstwo komentarzy. Zobaczyłem także komentarz Rafaeli, Shakiry, Anto i paru moich znajomych. Zamknąłem aplikację i napisałem sms'a do Aleksandry:
"Cześć skarbie! ❤  Sprawdziłem instagrama i muszę przyznać Ci rację! Naprawdę słodko wyglądam gdy śpię, hahaha! Szkoda, że tak wcześnie musiałaś iść. Mam nadzieję, że zobaczymy się wieczorkiem! Kocham Cię! ❤ "
Nie dostałem odpowiedzi, więc zablokowałem telefon i zszedłem ponownie do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania. Mój wybór padł na płatki zbożowe z mlekiem. Wsypałem je do miseczki i zalałem zimnym mlekiem. Szybko opróżniłem zawartość miski i włożyłem ją do zmywarki. Trening miałem dziś o 11:30 więc miałem ponad godzinę aby się przygotować. Postanowiłem napisać do Caroliny i zapytać co słychać u niej i Daviego. Szybko wybrałem do niej numer i napisałem wiadomość:
"Cześć Cah! Co tam u Was słychać? :) Wszystko dobrze? Daviś zdrowy?  Nie potrzebujecie niczego? Jeśli tak to dzwoń!  Pozdrów i ucałuj ode mnie Daviego! Tęsknię za nim!".
Stęskniłem się za moim synem. Nie widzieliśmy się już od paru tygodni. Muszę pogadać z Carol i powiedzieć jej żeby przywiozła do mnie Daviego. Malec pozna w końcu Olę, a ona go. Jestem ciekaw ich reakcji! Moje "przemyślenia" przerwał Poker, który wbiegł do pokoju i zaczął biegać wkoło mnie.
-Poker przestań!
Pies posłusznie wykonał moje polecenie i grzecznie usiadł na podłodze.
-Dobry piesek! - przykucnąłem i pogłaskałem go po mordzie -Idę się ubrać, a Ty tu zostań i poczekaj na mnie - powiedziałem do niego. Ten popatrzył się na mnie swoimi ciemnymi oczami i po chwili się położył. Wyciągnąłem z szafy pierwsze lepsze dresy, czarną koszulkę z jakimś napisem i udałem się do łazienki. Umyłem dokładnie zęby, ułożyłem włosy i przebrałem się w "strój", który sobie wybrałem.
Wróciłem do pokoju i postanowiłem zrobić sobie selfie z Pokerem. Usiadłem na łóżku i zawołałem go do siebie. Chwila moment i selfie z Pokerem zrobione! Przerobiłem je trochę i wstawiłem na Instagrama z opisem: "Poker ❤".

 Od razu dostałem mnóstwo polubień i komentarzy. Zerknąłem jeszcze na zegarek w telefonie, który wskazywał godzinę 10:51 i odłożyłem telefon na szafkę. Miałem jeszcze trochę czasu, więc postanowiłem pobawić się z psem. Wziąłem do ręki jego ulubioną piłkę i zacząłem mu ją rzucać.
-Koniec, bo się spóźnię na trening - powiedziałem gdy mój czworonożny przyjaciel przyniósł piłkę -Teraz zostaniesz sam w domu.
Po jego oczach było widać, że posmutniał. Przytuliłem go i szepnąłem, że niedługo wrócę. Poszedłem tylko po swoją torbę na trening i wyszedłem z domu. Odpaliłem samochód i kierowałem się w stronę Camp Nou. Dotarłem przed czasem co mnie bardzo ucieszyło. W szatni przywitałem się z chłopakami i przebrałam się w strój obowiązujący na treningach. Kiedy każdy był gotowy trener zawołał nas na murawę.

OLA:
Obudziłam parę minut po 9. Neymar jeszcze spał. Spał tak słodko, że nie mogłam się oprzeć aby nie zrobić mu zdjęcia. Wzięłam jego telefon, zrobiłam sobie z selfie z nim i wstawiłam na jego Instagrama. Odłożyłam telefon tam gdzie był i teraz do ręki wzięłam swojego iPhone'a. Miałam wiadomość. Była ona od mamy.
"Wracaj szybko do domu. Mam dla Ciebie bardzo ważną wiadomość".
Po przeczytaniu jej od razu poszłam do łazienki się ubrać. Założyłam te same ubrania co wczoraj, rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Po cichu wyszłam z sypiali i zeszłam na dół do kuchni. Musiałam zostawić Neymarowi jakąś wiadomość, że wyszłam wcześniej. W salonie znalazłam kartkę i długopis. Napisałam, że musiałam wyjść i to, że wstawiłam zdjęcie na jego Instagrama. Położyłam kartkę na stoliku. Szybko jeszcze założyłam buty i wyszłam z domu. Zamówiłam taksówkę, która po chwili już przyjechała. Wsiadłam do samochodu i powiedziałam kierowcy gdzie ma mnie zawieźć. Po 30-minutowej drodze byłam już pod domem wujka Staszka. Zapłaciłam taksówkarzowi i poszłam do domu.
-Mamo, jestem! - krzyknęłam.
-Twoja mama jest na górze u siebie w pokoju - powiedział Dawid, który wszedł akurat do kuchni.
-Ok, dzięki - rzekłam.
Już miałam iść na górę, ale coś mi tu nie pasowało. Mój kuzyn wydawał się jakiś smutny. Nigdy go takiego nie widziałam.
-Dawid?
-Tak? - zapytał.
-Stało się coś? Jesteś jakiś smutny, przygnębiony. Pierwszy raz Cię takiego widzę. Zawsze chodzisz uśmiechnięty, a dziś? Wyglądasz jakby nie było w Tobie życia.
-Wydaje Ci się. Wszystko jest dobrze - odpowiedział.
-Kłamiesz - powiedziałam.
Było widać, że nie mówi prawdy.
-Mówię prawdę. Nie jestem smutny, tylko zmęczony - powiedział przekonywająco.
-Też tak mówiłam gdy byłam smutna. Miałam takie szczęście, że inni mi wierzyli i nie dopytywali się czy coś się stało. Widzę, że coś jest nie tak. Wiem kiedy ktoś jest smutny, a kiedy jest po prostu zmęczony. Mów co się stało.
-Mówię, że nic się nie stało. I daj mi spokój! - krzyknął.
-Dawid..
-Daj mi spokój, okej?
-Dobra, jak chcesz. Jeśli chciałbyś pogadać to wiesz gdzie mnie szukać - powiedziałam i poszłam na górę.
-Mamuś, jestem - powiedziałam wchodząc do jej pokoju.
-Cześć córeczko - przywitała się ze mną.
-Co to za ważna sprawa? - zapytałam siadając obok niej na łóżku.
-Dziś wieczorem przyjeżdża Twoja kuzynka Angelika. Poznałyście się na pogrzebie babci Anastazji, pamiętasz ją?
-Pogrzeb babci był dziewięć lat temu.. Nie za bardzo ją pamiętam - odpowiedziałam.
-Po pogrzebie bawiłaś się z nią w chowanego. Biegałyście po całej sali! - zaśmiała się.
-Aaa! Ta brunetka! Teraz to już pamiętam! - także się zaśmiałam -A tak właściwie to po co ona tu przyjeżdża? Przez tyle lat w ogóle nie mieliśmy z nią kontaktu, ani z jej rodzicami.
-Jej rodzice zmarli dwa miesiące temu. Mieli wypadek samochodowy. Oboje zmarli na miejscu.
-Ojej.. wiem co ona musi czuć - posmutniałam.
-Pewnie jest załamana. Wiem jaka Ty byłaś po śmierci ojca. Ona straciła i mamę i tatę. Ty masz jeszcze mnie.
-Na jak długo tu przyjeżdża? - zapytałam.
-Nie mam pojęcia. My jesteśmy dla niej najbliższą rodziną. Przyjechałaby do nas do Polski, ale ze względu na to, że my jesteśmy tutaj, to przyjeżdża do wujka.
-A co potem? Jak my wrócimy do Polski? Ona wróci z nami czy zostanie tu w Barcelonie? - zapytałam.
-Możliwe, że wróci z nami. Decyzja będzie należała do niej.
-Poza nami nie ma nikogo innego? Nie ma żadnej rodziny ze strony mamy lub taty?
-Nie ma. Zostaliśmy jej tylko my - odpowiedziała mama.
-A gdzie będzie spać? Więcej pokoi nie ma aby miała pokój sama.
-Będzie spać u Ciebie w pokoju lub u Kamili.
-Okej - odpowiedziałam krótko.
Muszę przyznać, że nie za bardzo odpowiadało mi to, że Angelika może spać u mnie w pokoju. Nie lubię być w tym samym pomieszczeniu z kimś kogo praktycznie nie znam. Może na początek będzie nocować u Kamili, a gdy ją lepiej poznam to będzie spała u mnie.
-Poznacie się, powspominacie jak się razem bawiłyście - zobaczyłam uśmiech na twarzy mojej mamy.
-Pamiętam, że ona zawsze zabierała mi zabawki - zaśmiałam się.
-Też to pamiętam. Zawsze jak oni pojechali od nas to mówiłaś, że zabierała Ci te zabawki i, że nie chcesz aby do Ciebie przyjeżdżała - moja mama także się zaśmiała.
-Pamiętam to, pamiętam.
-No to co miałam Ci powiedzieć, to powiedziałam.
-Ok, to ja idę się przebrać - oznajmiłam i wyszłam z pokoju.
Zanim udałam się do mojego pokoju wstąpiłam jeszcze do Kamili.
-Cześć! - krzyknęłam.
-Nikt głuchy nie jest!
-Co Ty taka nie w humorze? - zapytałam.
-Marc od dwóch dni w ogóle nie dzwoni, nie pisze - odpowiedziała.
-A Ty pisałaś, dzwoniłaś do niego?
-Chyba ze sto razy! Nie odpisuje ani nie odbiera! Nic!
-To ja do niego zadzwonię, podaj mi jego numer - powiedziałam.
Po chwili już dzwoniłam do chłopaka mojej kuzynki. Po pięciu sygnałach nie odebrał, więc się rozłączyłam.
-Ode mnie też nie odbiera.
-Pewnie ma mnie już gdzieś! Chciał mnie tylko przelecieć! - po jej policzku zaczynały spływać łzy.
-Kamila, nie płacz! Może zgubił mu się telefon czy coś - próbowałam ją pocieszyć - Wiem! Chłopaki mają dziś trening.
-I co w związku z tym? - zapytała Kamila ocierając łzy.
-Pójdziemy na ten trening i pogadasz z Marcem - odpowiedziałam.
-Okej, a o której mają trening?
-Chyba o w pół do dwunastej - odpowiedziałam.
-A jest po dziesiątej - powiedziała Kamila spoglądając na zegarek w swoim telefonie.
-To szykuj się, ja idę wziąć prysznic i się przebrać - oznajmiłam i wyszłam z pomieszczenia.
Weszłam do swojego pokoju i od razu skierowałam się do łazienki. Tam wzięłam szybki, orzeźwiający prysznic. Po 10 minutach wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem. Podeszłam do szafy i po krótki namyśle postanowiłam, że założę to:


Wróciłam do łazienki i założyłam wybrane przez siebie ubrania. Włosy związałam w luźnego koka i szybko jeszcze poprawiłam makijaż.
Akurat gdy wychodziłam z łazienki, do pokoju weszła Kamila.
-Gotowa? - zapytała.
-Tak - odpowiedziałam z uśmiechem.
-Ok, to idziemy?
-Idziemy - powiedziałam.
Wzięłam do ręki telefon i obie wyszłyśmy z pokoju.
-Mamo, idziemy na Camp Nou. Wrócimy za dwie godziny - rzekła Kamila do swojej mamy gdy mijałyśmy się z nią na schodach.
-Dobrze - odpowiedziała krótko.
-Zrobimy sobie spacerek czy zamawiamy taksówkę? - zapytałam gdy wiązałam białe sznurówki.
-Spacerek - odpowiedziała Kamila.
-Okej, to chodźmy - powiedziałam po czym obie wyszłyśmy z domu.
Pogoda była jak zwykle cudowna. Świeciło słońce, wiał lekki wiatr.
Cała droga na stadion zleciała nam na rozmawianiu. Głównym tematem naszej rozmowy był przyjazd  Angeliki.
-Ola, a jeśli Marc naprawdę ze mną zerwie? - zapytała Kamila zmartwionym głosem.
-Daj spokój. Jestem pewna, że tak nie będzie. Marc zresztą nie wygląda na takiego co ma panienkę tylko na jedną noc, a potem z nią zrywa.
-Obyś miała rację - rzekła, gdy właśnie wchodziłyśmy na stadion.
-I mam rację - odpowiedziałam.
-Idę skorzystać z toalety, a Ty idź już na trybuny - powiedziała Kama.
-Ok!
Szłam po murawie gdy usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam Neymara biegnącego w moją stronę.
-Ola, co Ty tu robisz? - zapytał lekko zdziwiony.
-Przyszłam na trening - odpowiedziałam.
-To czemu nic nie napisałaś, że przyjdziesz? - zapytał.
-Przyszłam tu, bo Kamila ma zamiar pogadać z Marcem. Nie pisze, nie dzwoni do niej od dwóch dni. Chce to z nim wyjaśnić - wytłumaczyłam mu.
-Aaa, okej - uśmiechnął się.
-Dobra, leć na trening. Pogadamy później - powiedziałam.
Neymar dał mi jeszcze buziaka w policzek i pobiegł do kolegów, którzy wykonywali już ćwiczenia. Ja natomiast poszłam na trybuny, gdzie siedziała Kamila.
-I co? Gadałaś z nim? - zapytałam.
-Nie, pogadam z nim jak skończy trening - odpowiedziała.
-Marc co chwilę się tu patrzy - powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Wiem, zauważyłam - rzekła kuzynka.
Resztę treningu przegadałyśmy. Zrobiłyśmy sobie także selfie, które potem wstawiłam na Instagrama.
Gdy po dwóch godzinach chłopaki skończyli trening, Kamila poszła pogadać z Bartrą a ja zostałam na trybunach.
-Co Twoja mama miała Ci ważnego do powiedzenia, że tak szybko uciekłaś? - zapytał Neymar siadając obok mnie.
-Przyjeżdża moja kuzynka. Ledwo co ją pamiętam. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Zostaliśmy jej tylko my. Nikogo poza nami nie ma. My jesteśmy dla niej jedyną rodziną - odpowiedziałam.
-A co będzie jeśli Ty wrócisz do Polski? - zapytał.
-Ona wróci ze mną i z moją mamą.
-A co będzie z nami? - spojrzał mi prosto w oczy.
-Nie wiem.. będziemy musieli jakoś dać sobie radę. Przecież jest internet i te sprawy - uśmiechnęłam się -Wiadomo, że nie będę mogła do Ciebie przylatywać jak będę miała wolne w szkole, bo mnie na to nie stać. Damy sobie radę, zobaczysz - przytuliłam się do niego.
Siedziałam tak wtulona do Brazylijczyka aż do momentu gdy przyszła Kamila.
-I co? Wyjaśniliście sobie wszystko? - zapytałam.
-Tak. Miałaś rację! - uśmiechnęła się.
-Zgubił telefon? - zaśmiałam się.
-Tak. Był gdzieś na plaży i go zgubił - powiedziała.
-No widzisz! A Ty niepotrzebnie wymyślałaś nie wiadomo co!
-Było, minęło! Marc zaprosił mnie dziś na imprezę. Miałam Wam przekazać, że też jesteście zaproszeni - rzekła.
-Mówię od razu, że nie idę - powiedziałam.
-Czemu? - powiedziała Kamila i Neymar w tym samym czasie.
-Ciągle jakieś imprezy! Nie macie tego dość?
Neymar i Kamila popatrzyli na siebie i odpowiedzieli równo:
-Nie!
-Może Wy nie, ale ja tak! Nie mam zamiaru prawie każdego wieczoru spędzać na imprezowaniu.
-Okej, przecież nikt Ci nie każe iść - powiedziała Kama.
-Jeśli Ty nie idziesz, to ja też nie idę - wtrącił Neymar.
-Chcesz iść to sobie idź, mną się nie przejmuj - powiedziałam i zeszłam z trybun.
-Ola, zaczekaj! - krzyknął Juninho.
Złapał mnie za rękę i odwrócił tak, że patrzyłam mu prosto w oczy.
-Jeśli chcesz możemy ten wieczór spędzić razem - powiedział.
-Chcesz iść do Marca na imprezę to idź. Zresztą dziś wieczorem przyjeżdża Angelika - powiedziałam.
-To teraz jak ona przyjedzie to w ogóle nie będziesz miała dla mnie czasu - rzekł.
-Jak to nie? Przecież nie będę z nią przesiadywać całymi dniami i wieczorami! Kamila też jest - powiedziałam -Będziemy się nadal spotykać.
-Obiecujesz? - zapytał.
-Obiecuję.
-I nie złość się, ok?
-Ok! - odpowiedziałam.
Po tych słowach Neymar mnie pocałował. Całowaliśmy się do momentu aż zabrakło nam powietrza.
-Kocham Cię - powiedział Ney.
-Ja Ciebie też! - odpowiedziałam.
-Masz ochotę na lody? - zapytał.
-Jasne! - odpowiedziałam uradowana.
-Kamila, idziesz z nami na lody? - zwrócił się z pytaniem do Kamili.
-Nie, teraz jadę z Marcem do niego - odpowiedziała podchodząc do nas.
-Okej, to my idziemy na lody - oznajmiłam.
Mieliśmy już iść z Neymarem, ale coś mi się przypomniało.
-Kamila, a pamiętasz, że dziś wieczorem przyjeżdża Angelika? - zapytałam.
-Pamiętam, pamiętam - odpowiedziała.
-No, a przecież idziesz na imprezę i... - nie dała mi dokończyć.
-I zobaczę się z nią jutro rano. Może spać u mnie w pokoju - powiedziała.
-Dobrze, ale wydaje mi się, że Twoja mama nie zgodzi się żebyś poszła na imprezę akurat kiedy ona przyjeżdża - powiedziałam.
-Pogadam z nią i na pewno się zgodzi - rzekła -Dobra, idę bo Marc na mnie już czeka! - powiedziała wskazując na chłopaka, który stał przy wyjściu.
-Okej, spotkamy się domu!
-To co? Jedziemy? - zapytał brunet.
-Jedziemy! - uśmiechnęłam się.
Opuściliśmy stadion trzymając się za ręce. Gdy doszliśmy do białego Audi, Brazylijczyk jak zwykle otworzył mi drzwi, a sam po chwili siedział na miejscu kierowcy. Odpalił silnik i wyjechał z parkingu. Jak to miał w zwyczaju, włączył radio i naszą ulubioną piosenkę. Od razu zaczął ją śpiewać. Dołączyłam do niego. Cała droga zleciała nam na śpiewaniu brazylijskich i hiszpańskich piosenek.
-Jesteśmy na miejscu - powiedział chłopak parkując samochód na parkingu przed małą restauracją.
Pierwszy wysiadł z auta, okrążył samochód i otworzył mi drzwi. Wysiadłam z auta i oboje udaliśmy się do środka.
-Jaki smak chcesz? - zapytał.
-Czekoladowy i truskawkowy - odpowiedziałam.
-Ok, idź zająć miejsce, a ja złożę zamówienie.
Jak na tak małą restaurację przebywało tu wiele ludzi. Znalazłam jeden wolny stolik i usiadłam przy nim. Na mojego chłopaka nie musiałam długo czekać. Przyszedł po paru minutach z lodami w rękach.
-Proszę, to dla Ciebie - powiedział podając mi loda z dwiema gałkami.
-Dziękuję - uśmiechnęłam się.
Rozmawialiśmy, śmialiśmy się jedząc lody. W pewnej chwili do naszego stolika podeszła dziewczynka z brązowymi włosami i poprosiła Neymara o autograf. Juninho chętnie się zgodził i podpisał się na kartce, którą podała mu słodka brunetka. Poprosiła jeszcze o zdjęcie. Neymar także się zgodził.
-Ola, zrobisz nam zdjęcie? - zapytał.
-Jasne!
Wzięłam do ręki telefon dziewczynki i zrobiłam kilka zdjęć.
-Poczekajcie chwilę. Zrobię Wam jeszcze zdjęcie moim telefonem.
Tak jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Mała brunetka cmoknęła Neymara w policzek i akurat w tym momencie udało mi się zrobić im zdjęcie.
-Gotowe - powiedziałam z uśmiechem.
Dziewczynka podziękowała i odeszła.
-Masz wspaniałych fanów - powiedziałam.
-Wiem. Jestem bardzo szczęśliwy, że ich mam! - uśmiechnął się.
Rozmawiając na wiele tematów, dokończyliśmy jeść nasze lody.
-Zbieramy się? - zapytałam.
-Tak - rzekł Neymar.
Zanim jeszcze wyszliśmy Brazylijczyk zapłacił za lody.
-Jedziemy do mnie? - zapytał.
-Wiesz.. chciałam pomóc coś mamie i cioci.. W końcu Angelika przyjeżdża i wiesz..
-Dobrze, to odwiozę Cię do domu - powiedział.
-Dziękuję.
Całą drogę do domu rozmyślałam o tym jaka będzie ta Angelika. Czy ją polubię, czy ona polubi mnie. Czasami zamieniłam parę słów z '11' Barcelony, a tak to oboje siedzieliśmy cicho.
-Zadzwonisz wieczorem? - zapytał Neymar gdy staliśmy pod domem wujka.
-A nie idziesz na imprezę?
-Nie. Zostanę w domu i może pooglądam jakieś filmy - odpowiedział.
-Może zadzwoń do Rafaeli? Może wpadnie do Ciebie. Przydało by się spędzić czas z siostrą - uśmiechnęłam się.
-Dobry pomysł - puścił mi oczko.
-Dobra, zadzwonię wieczorem - rzekłam.
-Okej, będę czekał na Twój telefon - powiedział po czym namiętnie pocałował mnie w usta.
-Do zobaczenia! - powiedziałam po skończonym pocałunku i wyszłam z auta.
-Jestem - krzyknęłam wchodząc do domu. Ściągnęłam buty i udałam się do salonu, gdzie zastałam mamę i ciocię.
-A Kamila gdzie? - zapytała ciocia.
-Pojechała do Marca - odpowiedziałam siadając na kanapie.
-Do tego swojego chłopaka? - zapytała ponownie ciocia.
-Tak - zaśmiałam się.
-Nie mówiła o której wróci?
-Nie - odpowiedziałam.
-No dobrze, zadzwonię do niej później dowiedzieć się o której ma zamiar wrócić do domu - rzekła ciocia -A teraz co? Bierzemy się za przygotowywanie potraw na dzisiejszy wieczór?
-Jasne! - odpowiedziałam.
We trójkę udałyśmy się do kuchni. Ja zajęłam się za przygotowywanie sałatki, mama przygotowywała różne przekąski, a ciocia robiła ciasto. Dawida i wujka jak zwykle nie było w domu, więc musiałyśmy sobie poradzić ze wszystkim we trójkę. Po trzech godzinach pracy wszystko było gotowe na tip top. Talerze, szklanki, sztućce, przygotowane przez nas potrawy oraz inne potrzebne rzeczy były już wyłożone na stole. Teraz zostało nam tylko posprzątać ten cały bałagan w kuchni. Sprzątałyśmy prawie godzinę.
-Wszystko posprzątane! - powiedziałam odkładając ostatni talerz do szafki.
-Dziękuję Wam za pomoc - powiedziała ciocia do mnie i do mamy.
-Ciociu wiesz, że na mnie możesz zawsze liczyć - uśmiechnęłam się.
-Wiem kochanie, wiem - ciocia także się uśmiechnęła.
-Idę do siebie na górę. Jeśli potrzebowałybyście jeszcze pomocy to wołajcie - powiedziałam i udałam się do swojego pokoju.
Włączyłam laptopa i postanowiłam zadzwonić do Dominiki na Skype. Odebrała od razu. Na początku gadałyśmy o wakacjach, potem temat przeszedł na mój związek z Neymarem. Dominika do tej pory nie wiedziała, że z nim jestem. Dowiedziała się po tym jak dodałam zdjęcie na Instagrama. Tak więc do samego wieczora rozmawiałam z Dominiką i ze szczegółami opowiadałam jej historię jak poznałam Neymara i jak nasza znajomość przerodziła się w miłość.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to mamy rozdział 26! Wiem, że musieliście na niego długo czekać za co Was bardzo, bardzo przepraszam! :( Teraz pytanie do Was: jak myślicie, czy Angelika namiesza coś w związku Neymara z Olą? ;)
Mam nadzieję, że spodoba Wam się rozdział. :) Proszę też aby każdy kto go przeczyta zostawił komentarz! :) (można z anonima)
Miłego czytania i do następnego! ❤

czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 25

 Ten rozdział dedykuję Edycie!



OLA:
Wróciłam do domu i pierwsze co to zadzwoniłam do Neymara.
*Rozmowa telefoniczna*
-Cześć kotku! - powiedział.
-Hej, możemy się spotkać? - zapytałam.
-Stało się coś? - zapytał.
-Muszę z Tobą porozmawiać - odpowiedziałam.
-Okej, to wpadnij do mnie, to pogadamy - rzekł.
-Dobrze, to do zobaczenia - powiedziałam i się rozłączyłam.
Następnie zadzwoniłam po taksówkę, która już po 5 minutach była pod domem. Wsiadłam do samochodu i powiedziałam kierowy pod jaki adres ma jechać. Po 40 minutach byłam już na miejscu. Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z samochodu. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Po chwili w drzwiach stał Neymar.
-Cześć, wchodź - powiedział.
-A więc przejdę od razu do rzeczy - rzekłam gdy oboje znajdowaliśmy się w salonie -Spotkałam dziś w sklepie Brunę. I ona powiedziała mi, że mam Ci przekazać, że masz sobie przyjść po koszulkę, którą wczoraj u niej zostawiłeś. Mam do Ciebie jedno pytanie. Czy tę noc spędziłeś u Bruny? - zapytałam.

NEYMAR:
-Czy tę noc spędziłeś u Bruny? - zapytała.
-Byłem przecież na imprezie - odpowiedziałem.
-Bruna też tam była. Słyszałam, że świetnie się bawiliście - rzekła Ola.
-Tańczyliśmy razem może ze dwa razy.
Ola nic nie odpowiedziała.
-Kochanie, czy Ty myślisz, że ja i Bruna.. - nie dała mi dokończyć.
-Tak! Po tym co mi powiedziała dziś w sklepie to jestem na sto procent pewna, że się z nią przespałeś! - krzyknęła.
-Ola uspokój się - podniosłem głos -Ona sobie znowu coś wymyśliła! Nie zostawiłem u niej żadnej koszulki! Zresztą Dani może potwierdzić, że nigdzie z nią nie wychodziłem. Cały czas byłem z nim - powiedziałem
-Dobrze, przepraszam - powiedziała -Ale po tym jak widziałam Cię jak się z nią całowałeś i potem to zdjęcie na Twoim telefonie.. - posmutniała.
-Skarbie, ja już nic do niej nie czuję. Ja i ona to dla mnie zamknięty rozdział. Teraz liczysz się dla mnie tylko Ty - powiedziałam.
Ona nic nie powiedziała tylko podeszła do mnie i przytuliła się.
-Kocham Cię, wiesz? - wyszeptałem jej na ucho.
-Wiem i też Cię kocham - odpowiedziała.
-Mam wolny wieczór, może spędzimy go razem? - zapytałem.
-Oczywiście - zobaczyłem uśmiech na jej twarzy.
-Już nawet wiem jak - powiedziałem z uśmiechem.
-Jak? - zapytała.
-Niespodzianka - odpowiedziałem.
-Ech.. nie ma szans, że mi powiesz?
-Nie. Dowiesz się dopiero wieczorem - zaśmiałem się -Jest po drugiej.. dasz radę wyszykować się na osiemnastą? - zapytałem.
-Tak, ale to bym już musiała zbierać się do domu - odpowiedziała.
-Ok, to Cię odwiozę - powiedziałem i wziąłem kluczyki z samochodu.
Po chwili oboje siedzieliśmy już w moim Audi.
-Uwielbiam tą piosenkę - powiedziałem gdy usłyszałem w radiu słowa mojej ulubionej piosenki.
-Też ją lubię! - Ola uśmiechnęła się, po czym zaczęła ją śpiewać. Dołączyłem do niej.
Ona miała taki cudowny, anielski głos. I w przeciwieństwie do mnie to nie fałszowała.
-Pięknie śpiewasz - powiedziałem gdy piosenka się skoczyła.
-Dziękuję - uśmiechnęła się promiennie.
Nie zorientowałem się nawet gdy znaleźliśmy się pod domem jej wujka.
-Dziękuję za podwózkę - rzekła.
-Nie masz za co dziękować skarbie - uśmiechnąłem się do niej -O osiemnastej będę po Ciebie - poinformowałem ją.
-Dobrze, to do zobaczenia! - pocałowała mnie w policzek i wyszła z samochodu.

OLA:
Weszłam do domu i od razu udałam się do mojego pokoju. Zaczęłam po kolei wyciągać z szafy wszystkie sukienki jakie miałam.
-Ta nie, ta też nie - mówiłam sama do siebie.
-Do kogo Ty mówisz? - usłyszałam głos mamy.
-Sama do siebie - odpowiedziałam nie odwracając się od szafy.
-Pomóc Ci w czymś? - zapytała podchodząc do mnie.
-Umówiłam się z Neymarem na osiemnastą i nie wiem w co mam się ubrać, a jeszcze muszę iść się umyć! - odpowiedziałam.
-Idź pod prysznic, a ja Ci przygotuję jakieś ciuchy - powiedziała mama.
-Dziękuję! Kochana jesteś! - powiedziałam, cmoknęłam mamę w policzek i poszłam do łazienki.
Postanowiłam, że wezmę sobie gorącą kąpiel. Nalałam gorącej wody do wanny i weszłam do niej. Czułam jak moje ciało się odpręża. Uwielbiałam to! Umyłam dokładnie ciało, a następnie włosy. Gdy woda zrobiła się zimna, wyszłam z wanny i owinęłam się niebieskim ręcznikiem. Wzięłam się teraz za suszenie moich włosów. Gdy już całkiem były suche, dokładnie wytarłam ciało do sucha. Założyłam szlafrok i wyszłam z łazienki. 
-I co mamuś, wybrałaś coś dla mnie? - zapytałam.
-Tak, trzymaj - powiedziała i podała mi ubrania.
-Dziękuję! - wzięłam od niej rzeczy i znów udałam się do łazienki.
Założyłam to co przygotowała dla mnie mama. Przejrzałam się w lustrze i muszę     przyznać, że wyglądałam całkiem ładnie. Mój strój prezentował się tak:


-I jak wyglądam? - zapytałam mamę.
-Wyglądasz pięknie! - odpowiedziała.
-Dziękuję! - uśmiechnęłam się.
Na jej twarzy także pojawił się uśmiech.
Miałam coś powiedzieć gdy usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a. Wzięłam telefon z szafki nocnej i odczytałam wiadomość:
"Co powiesz na kino dziś wieczorem? ;)"
Sms był od Lucasa. 
Odpisałam:
"Na dziś wieczór umówiłam się z Neymarem, przepraszam."
Po chwili dostałam odpowiedź:
"Ok, pójdziemy kiedy indziej. ;) Baw się dobrze!"
Nie odpisałam.
-Neymar? - zapytała mama gdy odłożyłam telefon z powrotem na szafkę.
-Nie, Lucas chciał iść dziś ze mną do kina - odpowiedziałam.
-Olcia.. - zaczęła moja mama.
-Tak? 
-Wpadłaś chyba w oko temu Lucasowi - powiedziała.
-Mamo! 
-No co? Mówię jak jest - zaśmiała się.
-Lucas to tylko kolega - zapewniłam ją -A poz tym jestem z Neymarem.
-Dobra, dobra. Nie było tematu - ponownie się zaśmiała.
-Ok, ja idę zrobić makijaż - oznajmiłam i po raz trzeci poszłam do łazienki.
Po 10 minutach mój makijaż wygląd tak:


-Mamuś, która jest godzina? - zapytałam wychodząc z łazienki.
-Parę minut po siedemnastej - odpowiedziała.
-Mam jeszcze chwilę czasu.. może pójdziemy na dół i oglądniemy telewizję? - zaproponowałam.
-Chętnie! - powiedziała moja mama.
Wzięłam telefon z szafki i obie poszłyśmy do salonu. Akurat leciał nasz ulubiony serial więc miałyśmy co oglądać. Gdy serial się skończył, ktoś zadzownił do drzwi.
-To pewnie Ney! - powiedziała, wstałam z kanapy i poszłam otworzyć drzwi.
-Cześć skarbie! - przywitał się i dał mi całusa w policzek -Pięknie wyglądasz!
-Dziękuję bardzo - uśmiechnęłam się.
-To co? Idziemy? - zapyt5ał.
-Tak - odpowiedziałam z uśmiechem -Mamuś, my idziemy! - powiedziałam tym razem do mamy.
-Dobrze, bawcie się dobrze! - odpowiedziała.
Wzięłam jeszcze tylko torebkę do której włożyłam telefon i razem z Neymarem wyszłam z domu.
-Proszę bardzo księżniczko - powiedział Ney otwierając mi drzwi samochodu.
-Dziękuję - uśmiechnęłam się do niego i wsiadłam do samochodu.
Po chwili Juninho siedział już na miejscu kierowcy.
-To gdzie jedziemy? - zapytałam.
-Dowiesz się jak dojedziemy na miejsce - odpowiedział. 
-Neymar, nooo! Powiedz mi co to za niespodzianka! Niecierpliwię się - powiedziałam zgodnie z prawdą. -Jeszcze chwila i będziemy na miejscu - rzekł. Miał rację, po paru minutach Neymar zaparkował samochód na mały parkingu przy niewielkim lesie. Wyszedł z auta i otworzył mi drzwi. 
-Dziękuję - powiedziałam cicho i się uśmiechnęłam. 
-Odwróć się - powiedział. 
Wykonałam jego 'polecenie'. Po chwili poczułam jak Ney zawiązuje chustkę na moich oczach. -Nie widzisz nic? - zapytał. 
-Nie - odpowiedziałam 
-Ale po co ta chustka? - zapytałam. 
-Czy Ty musisz wszystko wiedzieć? - zaśmiał się. 
-Tak! - krzyknęłam i również się zaśmiałam. 
-Chodź - powiedział i złapał mnie za rękę. Po paru minutach Neymar się zatrzymał i odwiązał chustkę, którą miałam zawiązaną na oczach. Zobaczyłam piękny widok z wzgórza na ogromne jezioro. Zobaczyłam także niedaleko nas mały stolik, a na nim dwie palące się świece. Obok stolika stał mężczyzna w garniturze. -Neymar, to.. - zaczęłam, ale brunet nie dał mi dokończyć. 
-Nic nie mów - rzekł i pociągnął mnie w stronę stolika -Siadaj proszę - powiedział odsuwając mi krzesło. Sam po chwili usiadł naprzeciwko mnie. 
-To jest ta niespodzianka? - zapytałam. 
-Tak, podoba Ci się? - uśmiechnął się. 
-Tak! Zaskoczyłeś mnie - także się uśmiechnęłam -I ten piękny widok! 
-Cieszę się, że Ci się podoba - powiedział -To co, jemy kolację? - zapytał. 
-Tak - odpowiedziałam.
 Neymar szepnął coś do mężczyzny, o którym wspominałam wcześniej, a ten podał na stół dwa talerze z jedzeniem. Ciekawiło mnie skąd on to wytrzasnął, ale teraz to nie było takie ważne. Teraz liczyło się dla mnie to, że miło spędzam czas z mężczyzną mojego życia. Po skończonym posiłku, "kelner" wziął nasze talerze. Wstałam od stołu i podeszłam na skraj wzgórza. 
-Jak tu pięknie - powiedziałam sama do siebie. Nie mogłam się napatrzeć na ten wspaniały widok. I jeszcze zachód słońca. To wszystko było takie cudowne. Poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu. Nie mógł to być nikt inny jak Neymar. 
-Piękny widok - powiedział. 
-Racja! Tu w ogóle jest tak pięknie - rzekłam. Staliśmy chwilę w ciszy. 
-Chcesz iść jeszcze się przejść? - zapytał Brazylijczyk. 
-Chętnie - odpowiedziałam. Neymar złapał mnie za rękę i oboje zeszliśmy ze wzgórza na plażę, która znajdowała się u jego podnóża. Spacerowaliśmy po plaży rozmawiając i śmiejąc się. Przy Ney'u czułam się znów szczęśliwa, bezpieczna. Tego mi brakowało po tym jak rozstałam się z Danielem. Brakowało mi bliskości drugiej osoby. Brakowało mi tej świadomości, że mam dla kogo żyć, że jestem dla kogoś ważna. Przy Neymarze znów czułam to, to co czułam gdy byłam z Danielem. 
-Neymar.. - zaczęłam. 
-Tak? 
-Kocham Cię, wiesz? 
-Wiem to - uśmiechnął się -I ja Ciebie też kocham. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu - powiedział.
Po tych słowach odwróciłam się do niego przodem i wtuliłam się w umięśnione ciało chłopaka.
-Zimno mi, zbieramy się do domu? - zapytałam.
-Dobrze - odpowiedział.
Złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy w stronę parkingu. Gdy byliśmy już prz aucie, Neymar zapytał:
-Jedziemy do mnie?
-Dobry pomysł! - uśmiechnęłam się do niego.
Jak zwykle Juninho otworzył mi drzwi, a sam po chwili siedział już obok mnie. Włączył naszą ulubioną piosenkę i zaczął śpiewać. Dołączyłam do niego. Droga do domu Neymara minęła nam szybko. 
-Mas klucze, a ja tylko wjadę autem do garażu - powiedział.
Wzięłam od niego kluczek i skierowałam się w stronę drzwi. Otworzyłam je i weszłam do środka. W domu było bardzo czysto. Pewnie Rafa posprzątała. Położyłam klucze na stole w kuchni i udałam się do salonu. Dosłownie chwilę potem Neymar przyszedł do domu. 
-Zmęczona? - zapytał. Chyba było po mnie widać, że jestem wykończona.
-Tak i to jak - odpowiedziałam.
-Jeśli chcesz to możesz iść się już położyć. Weź sobie jakąś piżamę od Raf - powiedział.
-Okej, to ja lecę pod prysznic i spać! Nie mam już sił po dzisiejszym dniu.
-Ten spacer Cię tak wymęczył? - zaśmiał się.
-Chyba tak - rzekłam -A Ty nie jesteś zmęczony? 
-Trochę - odpowiedział.
-Mhm. Dobra, idę się umyć - poinformowałam go.
Poszłam na górę do pokoju Rafaeli po piżamę. Wzięłam szarą z Miszką Minnie, a następnie udałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic i odkręciłam gorącą wodę. Kropelki powoli spływały po moim ciele odprężając je. Dokładnie umyłam każdą część mojego ciała i wyszłam z pod prysznica. Wytarłam się ręcznikiem i włożyłam na siebie piżamę. Przed położeniem się spać zeszłam jeszcze na dół do Neymara. Brunet siedział na kanapie robiąc coś w telefonie.
-Idziesz spać? - zapytałam.
-Za chwilę - odpowiedział odrywając wzrok od swojego iPhone'a.
-Ok, ja idę już spać. Dobranoc - powiedziałam.
-A buziak na dobranoc?
Podeszłam do niego i cmoknęłam go w policzek.
-Zadowolony?
-Tak. Dobranoc skarbie - uśmiechnął się.
-Dobranoc - odpowiedziałam i poszłam na górę do jego pokoju. Weszłam pod kołdrę, nakryłam się nią i od razu odpłynęłam w krainę Morfeusza.
----------------------------------------
W końcu dodaję 25 rozdział! Przepraszam, że musieliście na niego troszeczkę dłużej poczekać. Nie miałam weny, pomysłu na rozdział. Dopiero Edyta dała mi świetny pomysł, za co jej bardzo dziękuję! ❤ 
Czekam na Wasze opinie w komentarzach! :)
15 komentarzy - rozdział 26! :)