niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 24

OLA:
Obudziłam się o 14:21. Przetarłam rękami oczy i wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy i postanowiłam, że ubiorę to:


Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Na początek wzięłam długą, gorącą kąpiel. Po dobrych 30 minutach wyszłam z wanny. Wysuszyłam moje długie brązowe włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Następnie przebrałam się w ubrania, które wzięłam ze sobą. Zrobiłam jeszcze lekki makijaż i byłam gotowa. Wyszłam z łazienki, wzięłam telefon z szafki i udałam się na dół do kuchni. Zdziwiło mnie to, że nikogo w niej nie było. Poszłam więc na taras. Zobaczyłam tam wszystkich domowników oprócz mojego kuzyna Dawida.
-Idę zobaczyć czy Ola już wstała - usłyszałam głos Kamili.
-Nie musisz, wstałam już - powiedziałam i podeszłam do niej.
-Oo, wyspałaś się? - zapytała rudowłosa.
-Tak! W końcu! - zaśmiałam się.
-To dobrze - Kamila uśmiechnęła się do mnie.
-Nie przygotowujecie nic na grilla? - zapytałam.
-Kochanie, mamy już wszystko gotowe - powiedział wujek Staszek.
-Aa, okej - uśmiechnęłam się.
-Teraz siedzimy i leniuchujemy - powiedziała ciocia.
-Właśnie widzę - zaśmiałam się - Przyłączę się do Was - powiedziałam.
-Siadaj - powiedziała kuzynka robiąc mi miejsce na huśtawce, na której siedziała.
-Dzięki - powiedziałam i usiadłam obok niej.
-Jak tu pięknie! - powiedziała moja mama.
-Nie to co w Polsce, co nie? - zapytałam.
-Polska a Barcelona.. dwa różne światy - rzekła mama i zaśmiała się.
-Trzy tygodnie i wracamy mamuś - powiedziałam.
-Niestety - rzekła - Olka, a co będzie z Tobą i Neymarem jak my wrócimy do Polski? - zapytała.
-Nie wiem.. muszę z nim pogadać na ten temat - odpowiedziałam.
Dopiero teraz gdy mama zapytała mnie o to, zdałam sobie sprawę, że za 3 tygodnie wracam do Polski i nie będę się widywała z Neymarem. Związek na odległość? Nie wiem czy to przetrwa. Muszę z nim koniecznie o tym porozmawiać.
-Może przyniosę Wam coś do picia? - z zamyślenia wyrwał mnie głos wujka.
-Stasiu, przynieś szklanki i sok pomarańczowy - powiedziała ciocia.
Wujek poszedł do kuchni i już po chwili przyszedł znów na taras z pięcioma szklankami i sokiem pomarańczowym. Ciocia i mama od razu wzięły szklanki i nalały sobie napoju. To samo zrobił wujek chwilę potem. Siedzieliśmy na tarasie i rozmawialiśmy. Nawet nie zorientowaliśmy się jak minęły trzy godziny.
-Staszek! Już po siedemnastej! Goście zaraz przyjdą! - powiedziała ciocia.
-Kochanie, mamy wszystko gotowe. Trzeba tylko rozłożyć talerze, szklanki, sztućce, rozpalić grilla i gotowe - rzekł wujek.
-To Ty rozpalaj już grilla, a ja idę naszykować talerze i resztę rzeczy - powiedziała ciocia i wraz z moją mamą poszła do kuchni.
-Wujku, a co to będą za goście? - zapytałam.
-Mój kolega z pracy, jego żona i jego syn Lucas - odpowiedział mi wujek.
-Yhym, a oni są z Polski?
-Piotr, mój kolega i jego żona tak. Ich syn urodził się tutaj, ale tak jak oni potrafi mówić po polsku także dogadacie się. A Ty nawet byś się z nimi po portugalsku dogadała - rzekł wujek uśmiechając się.
-Ten Lucas to takie ciacho - powiedziała Kamila do mnie, a ja się zaśmiałam.
-Olcia, skoczysz jeszcze do kuchni po jedną szklankę? - zapytała ciocia wchodząc na taras.
-Jasne - powiedziała i poszłam do kuchni.
Akurat gdy wyciągałam szklankę z szafki, ktoś zadzwonił do drzwi.
-Ja otworzę - usłyszałam głos Kamili.
Nastolatka otworzyła drzwi, a następnie zaprosiła gości do środka.
-To jest moja kuzynka Ola - przedstawiła mnie.
-Dzień dobry - przywitałam się.
-Katarzyna, miło mi - rzekła kobieta w blond włosach.
-Ja jestem Piotr - powiedział mężczyzna z brązowymi włosami.
Następnie Kamila przedstawiła mnie wysokiemu brunetowi.
-Ola, to jest Lucas, Lucas to jest Ola.
-Cześć - powiedział chłopak i wyciągnął rękę w moją stronę.
-Hej - odpowiedziałam i uściskałam jego dłoń.
-To zapraszam na taras - powiedziała Kamila i zaprowadziła  panią Kasię i pana Piotrka na taras. Lucas został ze mną w kuchni.
-Chcesz coś do picia? - zapytałam.
-Woda może być - odpowiedział brunet.
Sięgnęłam do szafki po szklankę, ale że ze mnie taka niezdara musiałam ją stłuc.
-Kuźwa - powiedziałam sama do siebie po czym zaczęłam zbierać kawałki szkła.
-Pomogę Ci - powiedział Lucas.
-Poradziłabym sobie sama, ale dzięki - rzekłam gdy skończyliśmy zbierać szkło.
Wyciągnęłam z szafki drugą szklankę, nalałam do niej wody i podałam ją chłopakowi.
-Proszę bardzo - uśmiechnęłam się.
-Dziękuję - powiedział ukazując rządek białych zębów.
-Idziemy na taras? - zapytałam.
-Jasne - odpowiedział i oboje udaliśmy się na taras.
-Ola, Lucas siadajcie i częstujcie się - powiedział wujek.
-Nie jestem głodna, może potem coś zjem - powiedziałam.
-Ja także nie jestem głodny - powiedział brunet.
-Okej - odpowiedział wujek.
Po chwili poczułam wibracje mojego telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Neymar.
-Przepraszam, muszę odebrać - powiedziałam i poszłam do kuchni.
*Rozmowa telefoniczna*
-Tak, słucham - powiedziałam.
-Cześć skarbie - rzekł.
-No hej. Stęskniłeś się już? - zaśmiałam się.
-Tak, nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiedział - Co porabiasz? - zapytał.
-A nic. Właśnie przyszedł znajomy wujka z żoną i synem i siedzimy na tarasie przy grillu - odpowiedziałam.
-Synem, tak? Żeby on tylko mi Cię tam nie podrywał - powiedział Ney.
-O to się nie martw skarbie - powiedziałam - A Ty co robisz?
-A szykuję się na imprezę. Nie chcę iść tam sam, wolałbym iść tam z Tobą.
-Oj tam. Przeżyjesz - zaśmiałam się - A tak w ogóle to kto organizuje tą imprezę? - zapytałam.
-Dani - odpowiedział.
-Mhm. To baw się dobrze i pozdrów wszystkich ode mnie - rzekłam.
-Dobrze. Kończę, bo właśnie przyjechał Munir z Rafą. Zadzwonię jutro, kocham Cię - powiedział.
-Też Cię kocham - odpowiedziałam i się rozłączyłam.
-Chłopak? - usłyszałam głos Lucasa.
-Tak - odpowiedziałam.
-Szczęściarz z niego, że ma taką dziewczynę - rzekł.
-Nie przesadzaj. A zresztą on może mieć każdą.
-A kim on to jest, że może mieć każdą? - zapytał Lucas.
-Neymar - odpowiedziałam.
-Ten piłkarz FC Barcelony? - zapytał chłopak.
-Tak, właśnie ten - uśmiechnęłam się do niego - Ale nie rozmawiajmy teraz o tym, ok?
-Dobrze - chłopak uśmiechnął się -Masz ochotę na spacer? - zapytał.
-Pewnie! - uśmiechnęłam się -Pójdę im powiedzieć, że idziemy się przejść - powiedziałam i udałam się do ogrodu.
-Idziemy z Lucasem na spacer. Niedługo wrócimy - rzekłam.
-Dobrze - odpowiedziała moja mama.
-Tylko nie wracajcie za późno - powiedziała pani Kasia i się uśmiechnęła.
-Dobrze - zaśmiałam się -Kamila, idziesz z nami? - zapytałam.
-Nie, umówiłam się już z Marcem - odpowiedziała.
-Okej, miłej randki - zaśmiałam się.
-To nie randka - powiedziała z uśmiechem -Dobra, idź już. Miłego spaceru!
-Do zobaczenia później - powiedziałam i poszłam do kuchni gdzie był Lucas.
-Idziemy? - zapytał chłopak.
-Tak - uśmiechnęłam się do niego.
Było po 19, a pogoda nadal była wspaniała, nadal było bardzo ciepło.
-Przyjechałaś tu tylko na wakacje? - zapytał brunet.
-Tak, ale bardzo chciałabym tu kiedyś zamieszkać - powiedziałam -Zazdroszczę Ci, że mieszkasz tu na stałe.
-Opowiedz mi coś o sobie - rzekł.
-Muszę? - zapytałam.
-Chciałbym Cię lepiej poznać - odpowiedział.
-No dobrze.. moje imię już znasz - uśmiechnęłam się - Mam dziewiętnaście lat, nie mam rodzeństwa, mieszkam w Poznaniu z mamą. Interesuję się sportem.. - powiedziałam.
-A Twój ojciec? - zapytał.
Po tych słowach zrobiło mi się smutno.
-Mój tata nie żyje. Zginął w wypadku samochodowym pięć lat temu - odpowiedziałam.
-Przepraszam, nie wiedziałem.
-Miałeś prawno nie wiedzieć - uśmiechnęłam się lekko - Dobra, teraz Ty opowiadaj o sobie!
-Też mam dziewiętnaście lat, też nie mam rodzeństwa i tak samo jak Ty interesuję się sportem. Uwielbiam grać w piłkę nożną, siatkówkę, koszykówkę - uśmiechnął się.
-Możemy iść razem na plażę i pograć w siatkówkę - powiedziałam.
-To dobry pomysł! Może jutro? - zapytał.
-Okej, o dwunastej?
-Pasuje! - uśmiechnął się.
-To świetnie - także się uśmiechnęłam.
Spacerowaliśmy po Barcelonie, rozmawialiśmy i dużo się śmialiśmy. Siedzieliśmy akurat na ławce niedaleko Camp Nou, gdy dostałam sms'a. Wiadomość była od mojej mamy:
"Wracajcie już, bo rodzice Lucasa zbierają się już do domu. :)"
-Musimy już wracać. Twoi rodzice zbierają się już do domu - powiedziałam po przeczytaniu wiadomości.
-Okej, to wracajmy - rzekł chłopaka wstając z ławki.
Wracając do domu także rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Po 20 minutach doszliśmy do domu. Weszliśmy do środka i zobaczyliśmy, że rodzice Lucasa właśnie szykują się do wyjścia.
-Oo, jesteście - powiedział pan Piotr z uśmiechem.
-Lucas, pożegnaj się i wychodzimy - powiedziała mama chłopaka.
Brunet wykonał polecenie matki, a następnie podszedł do mnie.
-To jutro o dwunastej się widzimy - uśmiechnął się.
-Może wymienimy się numerami telefonu? Dam Ci jutra znać jak będę gotowa - także się uśmiechnęłam.
-Jasne! - powiedział, a następnie podał mi swój numer telefonu. Ja zrobiłam to samo.
-To do zobaczenia jutro - rzekł i pocałował mnie w policzek na co ja się szeroko uśmiechnęłam.
-Do zobaczenia! - odpowiedziałam.
-Ola, a to co miało być? - zapytała moja mama gdy goście opuścili dom wujka.
-Co masz na myśli? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Ten buziak - odpowiedziała.
-Zwykły buziak w policzek i nic więcej - uśmiechnęłam się.
-Nie zapomnij, że masz Neymara - rzekła.
-Wiem mamuś! Lucas to tylko kolega - powiedziałam.
-Dobrze - uśmiechnęła się.
-Idę pomóc cioci posprzątać te wszystkie rzeczy - oznajmiłam i udałam się na taras.
Po 10 minutach wszystko było już posprzątane.
-Dziękuję Ci Olu za pomoc - powiedziała ciocia.
-Nie ma za co dziękować ciociu - uśmiechnęłam się -A Kamila ma zamiar wrócić dziś na noc do domu? - zapytałam.
-Tak, mówiła, że wróci przed dwudziestą trzecią - odpowiedziała ciocia -Olcia, a tak w ogóle to kto jest ten Marc? Kamila mi nic nie mówiła o nim.
-Marc to piłkarz FC Barcelony. Kamila i on chyba są razem - rzekłam.
-Mhm, muszą ją wypytać o niego - zaśmiała się, a ja także.
-Jestem zmęczona. Idę wziąć prysznic i idę spać - powiedziałam.
-Okej, słodkich snów - rzekła ciocia.
Udałam się do pokoju. Wzięłam ręcznik, piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, a następnie zmyłam makijaż i umyłam zęby. Wciągnęłam na siebie piżamę i wyszłam z pomieszczenia. Rzuciłam ubrania na podłogę i położyłam się do łóżka. Po chwili odpłynęłam w krainy Morfeusza.
*Następnego dnia rano*
Obudził mnie dźwięk przychodzącego sms'a. Zaspana sięgnęłam ręką na szafkę nocną po iPhone'a. Dostałam wiadomość od Lucasa. Szybko ją przeczytałam:
"Widzimy się za 15 minut. ;)"
15 minut?! Spojrzałam na zegarek w telefonie. 11:45! Kuźwa! Zerwałam się z łóżka i stanęłam przed ogromną szafą. Jak zwykle nie wiedziałam co mam ubrać.
-Kamila! - krzyknęłam. Miałam nadzieję, że kuzynka już nie śpi. Po paru sekundach Kamila była już w moim pokoju.
-Co jest?! Stało się coś? - zapytała.
-Nie wiem w co mam się ubrać! - powiedziałam.
-A wychodzisz gdzieś? - zapytała siadając na łóżko.
-Tak, umówiłam się z Lucasem na dwunastą. Idziemy pograć w siatkówkę - odpowiedziałam.
-Dobra, idź się ogarnij, a ja wybiorę jakieś ciuchy - powiedziała.
-Dziękuję! Kochana jesteś! - powiedziałam, a potem poszłam do łazienki. Umyłam zęby i rozczesałam włosy. Zrobiłam z nich warkocza. Szybko jeszcze zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam z łazienki.
-Zakładaj to - powiedziała Kama i rzuciła mi ubrania, które wybrała.
Jej wybór padł na to:


-Dzięki! - uśmiechnęłam się do niej -Może pójdziesz z nami, co? - zapytałam.
-Nie, nie chcę Wam przeszkadzać - zaśmiała się.
-Przeszkadzać? W czym? My idziemy pograć tylko w siatkówkę i nic więcej - powiedziałam.
-Siatkówka, a później co? Romantyczny spacer po plaży?
-Kamila! Lucas to tylko kolega, nic więcej! I tak poza tym to jestem z Neymarem - powiedziałam.
-Okej, okej - rzekła.
-To co, idziesz też? - zapytałam.
-Mogę iść - odpowiedziała.
-Zadzwoń po Marca, może też pójdzie z nami - rzekłam.
-Ok - powiedziała kuzynka, a następnie zadzwoniła do Bartry.
-I co? - zapytałam gdy kuzynka skończyła rozmawiać przez telefon.
-Zgodził się. Powiedział, że za chwilę przyjedzie tutaj - odpowiedziała.
-To super! Dobra, chodźmy bo już dwunasta - powiedziałam patrząc na zegar wiszący na ścianie.
Gdy wyszłyśmy z domu, zobaczyłam Lucasa.
-Cześć dziewczyny! - powiedział gdy podszedł do nas.
-Hej! - odpowiedziałam.
Po chwili przyjechał także Marc. Razem z Kamilą przywitałyśmy się z nim, a następnie przedstawiłyśmy go Lucasowi.
-Wiem kto to jest - zaśmiał się Lucas -Cieszę się, że wreszcie mogę Cię poznać tak osobiście - powiedział chłopak do Marca.
-Cała przyjemność po mojej stronie - rzekł Marc.
-Chłopaki, będziemy tu tak stać czy jedziemy na plażę? - zapytała Kama.
-Jedziemy, jedziemy - powiedział Marc -Wsiadajcie!
Zajęłam miejsce na tylnym siedzeniu. Koło mnie usiadł Lucas. Kamila zaś usiadła z przodu na miejscu pasażera. Droga minęła nam bardzo szybko. Po 10 minutach byliśmy już na miejscu. Wzięliśmy wszystkie rzeczy z samochodu i poszliśmy na plażę. Wybraliśmy takie miejsce gdzie niedaleko była rozłożona siatka. Po rozłożeniu się od razu poszliśmy grać. Podczas gry przyłączyło się do nas 6 osób, więc graliśmy "pięć na pięć". Grało się świetnie! Pogoda nam dopisywała.
-Taaak! Wygraliśmy! - krzyknęła Kamila, gdy jej drużyna zdobyła ostatni punkt.
-Jutro rewanż! - powiedział Lucas.
-I tak znowu przegracie - rzekła kuzynka.
-Zobaczymy - rzekł Lucas.
-Macie ochotę na lody? - zapytał Marc.
-Jasne! - krzyknęła Kamila i przytuliła się do piłkarza.
-Ja jakoś nie mam smaku na lody - powiedziałam.
-Ok, a Ty Lucas? Jedziesz z nami na lody? - zapytał ponownie Marc.
-Mogę jechać - odpowiedział chłopak.
-To Wy sobie jedzcie, a ja wracam do domu. Zobaczymy się później - powiedziałam. Wzięłam swoje rzeczy i skierowałam się w stronę domu. Postanowiłam wstąpić jeszcze do sklepu po wodę.
-Dzień dobry, poproszę małą wodę niegazowaną - powiedziałam do sprzedawcy.
-Proszę bardzo - powiedział mężczyzna podając mu wodę.
Zapłaciłam za nią i już miałam wychodzić ze sklepu gdy usłyszałam jak ktoś krzyczy moje imię. Po chwili stała obok mnie Bruna.
-Czego chcesz? - zapytałam.
-Czemu nie było Cię na imprezie? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Jakiej imprezie?
-Na tej, którą organizował Dani - odpowiedziała brunetka.
-Nie miałam ochoty na nią iść - powiedziałam.
-Żałuj, że Cię nie było! Ja i Neymar świetnie się bawiliśmy! - powiedziała z uśmiechem.
-No fajnie, coś jeszcze? - nie miałam ochoty dalej z nią rozmawiać.
-Powiedz Neymarowi żebyś przyszedł do mnie po swoją koszulę. Zostawił ją wczoraj u mnie - rzekła.
-On był wczoraj u Ciebie? - zapytałam.
-Może lepiej niech on Ci wszystko powie - odpowiedziała i wyszła ze sklepu.
O co jej chodzi? Czy Neymar tę noc spędził u Bruny? Musiałam jak najszybciej to z nim wyjaśnić.
-------------------------------------
Jak myślicie, czy Neymar spędził noc u Bruny? Czy Bruna kłamała? :D
Jak zwykle czekam na Wasze opinie! :) :*

8 komentarzy:

  1. Mam nadzieje, że Bruna kłamała :)
    Rozdział suuupe !!! <3
    Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby kłamała, na 100% kłamała a może... nie na pewno nie :D
    Wspaniały rozdział, jak każdy inny zresztą ;*
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że Bru kłamała. Żeby Lucas niczego nie zepsuł. Czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kazdy stawia ze klamala wiec pewnie Neymar był u niej xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski! ;3
    Jakoś Lucas nie przypadł mi do gustu xd
    A Bruna oczywiście próbuje namieszać ;-;
    Czekam na kolejny! ;**/Zuza

    OdpowiedzUsuń