piątek, 29 maja 2015

Rozdział 30 - zakończenie!

*Dwa lata później*

OLA:
Do Polski wróciłam gdy skończyły się wakacje. Neymar pisał, dzwonił do mnie prawie przez miesiąc. Nigdy nie odbierałam ani nie odpisywałam. Zerwałam z nim kontakt. A Rafaela? Nadal się przyjaźnimy. Gdy tylko mogę, dzwonię do niej i rozmawiamy kilka godzin. A pamiętacie jeszcze Lucasa? On w dużym stopniu pomógł mi pozbierać się po zerwaniu z Neymarem. Teraz jest moim przyjacielem. W tym roku przyjeżdża do mnie, do Polski na wakacje. Moje życie w miarę już się ułożyło, ale nadal są rany po tym co zrobił Ney. Był moim idolem, a zarazem chłopakiem. A teraz? Teraz dla mnie już nie istnieje. Gdybym tylko mogła cofnąć czas.. Uwierzcie mi, nigdy bym się nie zgodziła być z Neymarem. NIGDY.

NEYMAR:
Ola wyjechała do Polski i od tego momentu nie mam z nią kontaktu. Jedynie Rafaela powie mi niekiedy co u niej słychać. Za wszelką cenę próbowałem jeszcze z nią porozmawiać, ale nic z tego. Nie odbierała ode mnie telefonów, nie odpisywała na sms'y. Jakoś się z tym pogodziłem, ale to nie znaczy, że jej już nie kocham. Nadal jest dla mnie ważna. Była jedyną dziewczyną, przy której moglem być sobą i ona to akceptowała. Nie musiałem udawać kogoś innego. Ona była wspaniała, a ja ją zdradziłem. Bardzo, ale to bardzo tego żałuję. Z Bruną całkowicie zerwałem kontakt. Gdybym tylko mógł cofnąć czas.. Uwierzcie mi, nigdy nie zdradziłbym Oli. NIGDY.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To już jest ostatni rozdział na tym blogu. :) Jak Wam się podoba zakończenie? :)
Na samym początku chciałabym Wam, moim czytelnikom bardzo podziękować, że wytrwaliście ze mną do samego końca. :) Chciałabym też bardzo, ale to bardzo podziękować za przemiłe komentarze jakie zostawialiście pod każdym rozdziałem! ❤ Wspaniałe uczucie czytać tak miłe komentarze! Zawsze gdy je czytałam, miałam uśmiech na twarzy i to dzięki Wam! :')  ❤ Gdybym tylko mogła, to bym każdemu/każdej z Was osobna podziękowała za wszystko! ❤ Dzięki temu blogowi poznałam dużo wspaniałych osób, z którymi mam kontakt do dziś z czego bardzo się cieszę! :) ❤ Na tym blogu spędzałam większość swojego czasu, naprawdę! Niekiedy to miałam w dupie naukę i pisałam rozdział. :D Ciężko mi będzie rozstać się z tym blogiem. :( Był to mój pierwszy blog.. :( Aż mam łzy w oczach na samą myśl, że to już koniec. :( Ale cóż, zawsze coś się kiedyś musi skończyć. Nic nie trwa wiecznie. :) Jeszcze raz wszystkim bardzo, bardzo dziękuję! Dziękuję z całego serduszka! :) ❤❤❤
A jeszcze taka informacja: Mam dla Was niespodziankę. :)
Niedługo na moim asku (ASK :)) dowiecie się co to za niespodzianka! :)
Prosiłabym żeby każdy kto to przeczyta, aby zostawił w postaci komentarza swoją opinię o całym blogu i wszystkich rozdziałach. :)
Jeszcze raz dziękuję, że wytrwaliście do końca i za bardzo miłe komentarze! Kocham mocno! :) ❤

sobota, 23 maja 2015

Rozdział 29

OLA:
Obudziły mnie krzyki dochodzące z dołu. Szybko wstałam z łóżka i zeszłam do kuchni. Tam zastałam kłócącą się Kamilę z Angeliką.
-Ej, o co się tak kłócicie? - zapytałam, próbując je przekrzyczeć.
-O nic - powiedziała wściekła Kamila.
-Angelika? - zapytałam.
-Nie Twoja sprawa - odpowiedziała i poszła na górę.
-Kamila, o co się kłóciłyście?
-Nie ważne - rzekła.
-Ok, nie chce powiedzieć to nie. Rafa poszła już do domu? - zapytałam.
-Tak - odpowiedziała i tak samo jak Angela poszła na górę.
Spojrzałam na zegar wiszący w kuchni, który wskazywał godzinę 10:24. O 11 mam spotkać się z Neymarem, nie wyrobię się! Szybko pobiegłam na górę do swojego pokoju i w pośpiechu wyciągnęłam z szafy białe spodenki i czarną bluzkę z krótkim rękawem. Z tymi rzeczami poszłam do łazienki. Tam umyłam zęby, zrobiłam lekki makijaż. Włosy związałam w kucyka. Wychodząc z pomieszczenia, chwyciłam telefon i zamówiłam taksówkę.
-Wychodzisz? - zapytała Kamila, którą minęłam na korytarzu.
-Tak - odpowiedziałam.
-Gdzie?
-Spotykam się z Neymarem, muszę z nim pogadać - powiedziałam.
Kamila o nic więcej nie pytała, także zeszłam do kuchni. Nie miałam czasu na zrobienie sobie śniadania, więc wyciągnęłam z lodówki jogurt pitny o smaku truskawkowym i w pośpiechu go wypiłam. Właśnie w tym momencie pod dom podjechała taksówka. Pobiegłam jeszcze na górę po torebkę, do której włożyłam telefon, portfel i chusteczki.
-Wychodzę! - krzyknęłam.
Wsiadłam do taksówki i powiedziałam kierowcy gdzie ma mnie zawieźć. Po 30 minutach byłam już na miejscu.

NEYMAR:
Czekałem na Olę w parku i zastanawiałem się o czym chce ze mną pogadać. Bałem się najgorszego, czyli tego, że będzie chciała zakończyć nasz związek.
-Cześć - usłyszałem głos brunetki.
-Hej skarbie - powiedziałem i przytuliłem ją - O czym chcesz porozmawiać? - zapytałem.
Ola usiadła na ławce i wyciągnęła z torebki telefon. Przez chwilę coś w nim robiła, a następnie mi go podała.
-Czytaj - powiedziała.
Przeczytałem wiadomość, którą Polka dostała od Bruny.
-Możesz mi to wyjaśnić? Jaką prawdę? O co jej chodzi? - zapytała.
-Myślałem, że się o tym nie dowiesz.
-O czym? - zapytała zdziwiona.
Nie odpowiedziałem. Przez chwilę się nie odzywałem.
-Neymar! Odpowiedz na moje pytanie! - krzyknęła.
-Pamiętasz jak poszedłem na imprezę do Daniego? - zapytałem.
-Pamiętam, ale co to ma z tym wspólnego?
-Na imprezie była też Bruna. Wypiłem za dużo. Gdy impreza się skończyła, poszedłem razem z Bru do niej. I wtedy...
-I wtedy co?!
-To się stało. Zdradziłem Cię z Bruną - powiedziałem z wielkim trudem.
-Czy ja dobrze usłyszałam? Zdradziłeś mnie z Twoją byłą dziewczyną?
Zauważyłem, że do jej oczu napływają łzy.
-Tak, ale ja nie chciałem! Uwierz mi! Za dużo wtedy wypiłem. Przepraszam!
-W dupie mam Twoje przeprosiny! Jak mogłeś mi to zrobić?! Nienawidzę Cię! Jesteś dla mnie nikim, rozumiesz? NIKIM! - krzyknęła, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
-Nie chciałem Cię zdradzić...
-Ale to zrobiłeś! Tak naprawdę wcale Ci na mnie nie zależało, co nie? Byłam tylko pocieszeniem?
-Nie! Kocham Cię. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu! Zależy mi na Tobie - powiedziałem.
-Skończ pieprzyć te głupoty, ok? Gdyby Ci na mnie zależało to byś mnie nie zdradził! Nienawidzę Cię! Ja myślałam, że będziemy wspaniałą, kochającą się parą. Myślałam, że założymy rodzinę, wyjdę za Ciebie za mąż! A Ty mnie zdradziłeś. I to jeszcze z Twoją byłą! A nie pamiętasz jak gadałeś, że ona jest idiotką, nic dla Ciebie nie znaczy, nie zależy Ci na niej? A tu co?! Wskakujesz jej do łóżka! Z nami koniec Neymar. To koniec. Nie chcę Cię znać - powiedziała i odeszła.
-Ola! Proszę, nie zostawiaj mnie! Moje życie bez Ciebie nie ma sensu! - krzyczałem, ale nadaremno.
Ola odeszła, zostawiła mnie i to z mojej winy. Co ja sobie myślałem?! Że Aleksandra nigdy się o tym nie dowie? A jeśli by się dowiedziała, to by mi wybaczyła? Jestem idiotą, skończonym dupkiem! Miałem przy sobie wspaniałą kobietę, która kochała mnie nad życie, a ja co? Zdradziłem ją. Wszystko zjebałem. Załamany wróciłem do domu.
-Ty kretynie! Jak mogłeś jej to zrobić?! - krzyknęła Rafaela, gdy tylko wszedłem do domu.
-Skąd wiesz? - zapytałem.
-Dzwoniła do mnie Kamila! Nie wierzę, że to zrobiłeś Ney!
-Ja.. ja nie chciałem.
-Jesteś idiotą! Ona Cię kochała! Byłeś dla niej wszystkim! Ola zrobiłaby dla Ciebie wszystko, a Ty ją zdradziłeś! I to jeszcze z tą suką!
-Daj mi spokój, ok? - poprosiłem.
-Neymar! Zniszczyłeś wszystko! Ola nie wybaczy Ci tego do końca życia!
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pod ostatnim rozdziałem napisałam, że coś popsuję, więc proszę bardzo! :D Kto się tego spodziewał? :P
Rozdział wyszedł mi krótki, ale mam nadzieję, że będzie Wam się podobał. :)
Opinie proszę zostawić w komentarzu! :) (można anonimowo) 
20 komentarzy = 30 rozdział :)


sobota, 16 maja 2015

Rozdział 28

OLA:
Razem z Rafaelą i Angeliką wróciłam do domu. Jak się okazało w mieszkaniu była tylko Kamila.
-Gdzie reszta? - zapytałam.
-Poszli na spacer - odpowiedziała, a następnie przywitała się z Rafą.
 -To może obejrzymy jakiś film? - zaproponowałam.
-Jasne! - zgodziła się Kamila.
-Przepraszam dziewczyny, ale jestem trochę zmęczona tą podróżą i pójdę się położyć - oznajmiła Angela.
-Dobrze, jeśli chcesz wziąć prysznic to ręczniki są naszykowane w łazience na półce - rzekła Kamila.
-Ok, a w którym pokoju mogę spać? - zapytała.
-Możesz u mnie - powiedziała Kamila.
-Dobrze, to miłego oglądania. Dobranoc - powiedziała i udała się na górę.
 -Angelika wydaje być się fajną dziewczyną , co nie? - rzekła Kama.
-Taa, gdybyś tylko widziała jak kleiła się do Neymara - zaczęła Rafa.
-Neymara? To ona już go poznała? - zapytała zdziwiona kuzynka.
-Tak, dziś się poznali - powiedziałam.
-Opowiedzcie mi wszystko ze szczegółami - powiedziała Kamila siadając na kanapę w salonie.
-Mogę? - zapytała Raf.
-Jasne - odpowiedziałam z uśmiechem.
-To zacznę od samego początku - powiedziała - Ja, Gil, Jota i Neymar wybraliśmy się na spacer z Pokerem. Poszliśmy pod Camp Nou. Gdy byliśmy na miejscu Jo zaproponował, że pójdzie kupić nam lody. Ja w tym czasie poszłam przejść się z Pokerem dookoła stadionu. I właśnie po drugiej stronie Camp Nou spotkałam Olę i Angelikę. Chwilę z nimi porozmawiałam i wróciłam do chłopaków. W tym samym czasie Jota wrócił z lodami. Poinformowałam Neymara i resztę, że spotkałam Olę i jej kuzynkę. Zapytałam też czy nie chcieliby się spotkać z dziewczynami. Z racji tego,że się zgodzili napisałam sms'a do Olki czy jeszcze są pod stadionem. Ola odpisała, że są to wszyscy tam poszliśmy. Oczywiście wszyscy po kolei się przedstawili i potem Angelika zaczęła się kleić do mojego brata. Zaczęła mu mówić jaki to on nie jest przystojny, potem zrobiła sobie z nim zdjęcie. W dodatku na jednym zdjęciu całowała go w policzek, które potem od razu wstawiła na Instagrama. A najlepsze było to jak wyskoczyła z tekstem, że szkoda, że Ney jest zajęty bo ona i mój brat pasują do siebie i byłaby z nich świetna para! Gdy to powiedziałam miałam ochotę jej przywalić!
-Co za świnia! - krzyknęła Kamila, gdy Rafaela skończyła mówić.
-Ale było widać, że Neymar też nie był zadowolony z jej zachowania - rzekła Rafa.
-Dziewczyny, możemy już o tym nie mówić? - zapytałam.
-Jasne - powiedziała Kamila - To jaki film oglądamy?
-Może jakaś komedia - zaproponowałam.
-Dobry pomysł! - powiedziała radośnie Raf.
-To my coś z Raf wybierzemy, a Ty Ola idź zrobić popcorn - powiedziała rudowłosa. 
Tak jak powiedziała Kamila, tak też zrobiłam. Udałam się do kuchni, wyciągnęłam z szafki popcorn, który następnie włożyłam do mikrofalówki. W między czasie sprawdziłam jeszcze Instagrama na moim telefonie. Kilku moich znajomych dodało nowe zdjęcia, więc je polubiłam.Chciałam już zablokować telefon, ale dostałam wiadomość. Zobaczyłam nadawcę i bardzo się zdziwiłam. Sms był od Bruny. Przeczytałam treść.
"Cześć, mam jedno pytanie. A mianowicie, czy Neymar powiedział Ci już całą prawdę?"
O co jej chodzi? Co Ney miał mi powiedzieć?
-Rafa! - krzyknęłam.
Dziewczyna od razu przyszła do kuchni.
-Tak?
-Wiesz może o co jej chodzi? - zapytałam, podając jej telefon.
-Co ona znowu kombinuje?! - krzyknęła, gdy przeczytała wiadomość.
-Kiedyś gdy spotkałam ją w sklepie powiedziała mi żebym przekazała Neymarowi żeby przyszedł do niej po swoją koszulkę - rzekłam - Chyba dzień po imprezie u Daniego mi to powiedziała.
-Ale Ty chyba nie myślisz, że Neymar mógłby Cię zdradzić z Bruną, co nie? - zapytała brunetka.
-Sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć!
-Ola, ona na pewno kłamie. Bru jest do tego zdolna. Zrobi wszystko aby zniszczyć Wasz związek, jest po prostu zazdrosna - powiedziała Rafaela.
Chciałam coś powiedzieć, ale w tym samym momencie Kamila zawołała nas abyśmy przyszły do salonu, bo wybrała już film.
-Chodź i  niczym się nie przejmuj - rzekła Rafa.
Wyciągnęłam z szafki miskę, wsypałam do popcorn, który właśnie się zrobił i razem z Brazylijką poszłam do salonu. Dziewczyny, oglądając komedię cały czas się śmiały, miały dobre humory. A ja? Ja myślałam o tym sms'ie od Bruny. A jeśli to co powiedziała mi wtedy w sklepie jest prawdą? Co jeśli Neymar mnie zdradził? Na samą myśl o tym miałam łzy w oczach. Nie wiem co bym zrobiła gdyby to wszystko okazało się prawdą. Muszę porozmawiać o tym z Ney'em, bo od pewnego czasu nie daje mi to spokoju.
-Idę się położyć, jestem zmęczona - skłamałam.
-Okej - powiedziała Kamila.
-Dobranoc - rzekłam.
-Dobranoc - odpowiedziały dziewczyny równocześnie.
Zanim jeszcze położyłam się spać, wzięłam szybki prysznic. Założyłam moją ulubioną piżamę i wskoczyłam pod kołdrę. Przez długi czas nie mogłam zasnąć. Miałam przed oczami wiadomość od Bruny. Sięgnęłam po telefon, który leżał na szafce. Wybrałam numer Neymara i napisałam sms'a:
"Musimy jutro poważnie porozmawiać. Może spotkamy się w tym parku na końcu Barcelony?"
Po chwili dostałam odpowiedź:
"Coś się stało?"
Odpisałam:
"Pogadamy o tym jutro. To pasuje ci w parku? Hmm.. o 11:00?"
Po paru minutach mój telefon za wibrował. Odczytałam wiadomość:
"Jasne."
Nie odpisałam już nic. Wzięłam słuchawki, włączyłam głośno moją ulubioną piosenkę i próbowałam zasnąć, nie myśląc o tym wszystkim co się dziś wydarzyło.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oj, coś popsuję. :D Jak Wam podoba się rozdział? :) Ja jestem nawet zadowolona z tego jak mi wyszedł. :P
Ale opinię to zostawiam Wam. :* Oczywiście piszcie je w komentarzach. :) Przypominam, że można pisać anonimowo. :)
25 komentarzy - 29 rozdział :)
Dacie radę? <3

Zapraszam Was na mojego aska o Neymarze: ASK :)

sobota, 2 maja 2015

Rozdział 27

OLA:
Parę minut przed godziną 18 do mojego pokoju przyszła mama.
-Ola, chodź na dół. Angelika już jest - oznajmiła.
-Kiedy przyjechała? - zapytałam zdziwiona.
-Przed chwilą wujek przywiózł ją z lotniska.
-Okej, zaraz schodzę - powiedziałam.
Pożegnałam się z przyjaciółką, z którą rozmawiałam na Skype, wyłączyłam laptopa i zeszłam na dół. Ciocia, wujek, Dawid i Angelika siedzieli na kanapie.
-To jest właśnie Ola - powiedziała moja mama do Angeliki.
-Cześć, miło Cię poznać - przywitałam się.
Brunetka nic nie odpowiedziała tylko się uśmiechnęła.
-Ola, może pokaż Angelice pokoje - rzekła ciocia.
-Okej! To chodźmy na górę - powiedziałam do dziewczyny.
Angelika wzięła swoją walizkę i obie poszłyśmy na górę.
-Tak więc tu jest mój pokój - powiedziałam wchodząc do pomieszczenia -Będziesz spała ze mną lub z Kamilą. Decyzja należy do Ciebie - uśmiechnęłam się.
Angelika dokładnie rozejrzała się po pokoju, a następnie podeszła do okna.
-Pięknie tutaj - powiedziała.
-Racja! Widoki są tu wspaniałe! A co dopiero jak przejdziesz się uliczkami Barcelony! - zaśmiałam się.
-Może oprowadzisz mnie po mieście? - zapytała.
-Jasne! To idziemy teraz?
-Tak - odpowiedziała.
Razem z Angeliką zeszłam znów na dół.
-Idziemy się przejść. Nie wrócimy późno - powiedziałam do mamy i cioci, które siedziały w salonie i oglądały telewizję.
-A kolacja? - zapytała ciocia.
-Zjemy jak wrócimy - odpowiedziałam.
-Dobrze, uważajcie na siebie - powiedziała ciocia.
Posłałam jej uśmiech, a potem razem z Angeliką wyszłam z domu.
-To może najpierw pójdziemy pod stadion? - zapytałam.
-Jasne - odpowiedziała.
Droga pod Camp Nou minęła nam szybko. Cały czas rozmawiałyśmy i się śmiałyśmy. Angelika wydaje się być naprawdę miłą osobą.
-Usiądziemy? - zapytałam wskazując na ławkę niedaleko nas.
Brunetka przytaknęła.
-Stadion wygląda o wiele, wiele lepiej niż na zdjęciach - powiedziała dziewczyna.
-Racja! - uśmiechnęłam się.
Posiedziałyśmy jeszcze chwilę pod stadionem.
-Idziemy zwiedzać dalej? - zapytałam.
-Posiedźmy tu jeszcze chwilę, ok? - zapytała.
-Dobrze - uśmiechnęłam się.

NEYMAR:
Odwiozłem Olę i wróciłem znowu do domu. Wjechałem autem do garażu, a następnie udałem się do domu.
-Cześć braciszku! - krzyknęła Rafaela.
-Cześć - powiedziałem wchodząc do salonu gdzie Raf siedziała na kanapie i oglądała telewizję.
-Gdzie byłeś? - zapytała.
-Byłem odwieźć Olę do domu - odpowiedziałem.
-Tak wcześnie? - zapytała trochę zdziwiona.
-Kuzynka ma przyjechać do niej dziś wieczorem i chciała wrócić do domu wcześniej - odpowiedziałem.
Rafaela nic nie odpowiedziała, tylko wróciła do oglądania telewizji. Ja natomiast poszedłem na górę do swojego pokoju, wygodnie położyłem się na łóżku i zacząłem przeglądać wszystkie portale społecznościowe. Po niecałej godzinie przyszła do mnie Rafa.
-Idę do basenu - poinformowała mnie.
-Okej, może też zaraz przyjdę - powiedziałem.
-Nie może tylko też chodź! Nie będzie cały dzień gapił się w ten durny telefon - powiedziała.
-Dobrze, dobrze. Już idę - powiedziałem wstając z łóżka.
Rafa wyszła z pokoju, a ja udałem się do łazienki. Ściągnąłem ubrania, które miałem na sobie i ubrałem kąpielówki. Poprawiłem jeszcze włosy i zszedłem na dół do ogrodu. Moja siostra pływała już w basenie, a obok basenu leżał Poker i bawił się swoją zabawką. Podszedłem do psa i pogłaskałem go po pysku i chwilę się z nim pobawiłem.
-Ney, wskakuj! - krzyknęła Brazylijka z basenu.
Wykonałem jej polecenie i wskoczyłem do basenu na bombę.
-Idioto! - krzyknęła Rafa.
-Przecież sama kazałaś mi wskoczyć - zaśmiałem się.
-Ale nie tak żebyś mnie ochlapał! Mam mokre całe włosy! - krzyczała.
-Tak czy tak byś miała je mokre - dalej się śmiałem.
-Głupek! - powiedziała i zaczęła mnie chlapać.
Zrobiłem to samo. Przez dobre 10 minut chlapaliśmy się wzajemnie wodą.
-Jak dzieci! - usłyszałem znajomy mi głos.
-Jota! - krzyknęła Rafaela.
-A ja to co?! - odezwał się Gil, który stał za Jotą.
-Kiedy wróciliście? - zapytałem.
Chłopacy byli na dwa tygodnie w Paryżu. Miałem jechać z nimi, ale ze względu na treningi i mecze musiałem zostać tu w Barcelonie.
-Jakieś pół godziny temu - odpowiedział Gil.
-I jak było? - zapytała moja siostra.
-Wspaniale! Paryż to piękne miasto! - zachwycał się Jota.
-Szkoda, że nie jechaliście z nami - rzekł Gil.
-Wiecie czemu nie jechałem - powiedziałem.
-Tak, tak. To rozumiemy - powiedział Jota - Ale nie rozumiem czemu Ty Rafa nie jechałaś z nami! - tym razem zwrócił się do niej.
-Raf wolała spędzać czas z Munirem - powiedziałem.
-Rafaela się zakochała! - krzyknął Gil.
-Zamknij się! - krzyknęła oburzona.
-Przecież tylko żartujemy, nie obrażaj się - powiedziałem.
-Raf, przecież to normalne! Nie ma o co się złościć - rzekł Jota i uśmiechnął się do brunetki.
-Skończcie już ten temat, proszę - poprosiła 19-latka.
-Okej, koniec tematu - powiedział Gil.
-A teraz przebierajcie się i wskakujcie też do basenu - powiedziałem.
Chłopaki poszli się przebrać, a ja razem z Rafaelą pływaliśmy dalej w basenie.
-Uwaga! - krzyknął Gil i po chwili wskoczył na bombę do basenu. To samo zrobił Jota.
-Idioci! - zaśmiała się Rafa.
-Co powiedziałaś? - zapytał Jo i zaczął chlapać ją wodą.
-To co słyszałeś! - krzyknęła i także zaczęła go chlapać.
Ja i Gil dołączyliśmy do nich. Chlapaliśmy się jak małe dzieci!
-Koniec! Wystarczy tego dobrego! - krzyknęła Brazylijka.
-Ok, koniec! - rzekł Gil.
-Nie wiem jak Wy, ale zgłodniałam - rzekła brunetka - Idę coś zjeść - oznajmiła i wyszła z basenu.
-Też jestem głodny - powiedział Gil i także wyszedł z basenu.
-Ty też głodny? - zapytałem Jotę.
-Trochę - zaśmiał się.
-To idź też coś zjeść, bo później nic nie będzie jak te dwa żarłoki wszystko zjedzą - zaśmiałem się.
Jota wyskoczył z basenu i udał się do kuchni.
-Neymar! - krzyknęła Rafa.
Z niechęcią wyszedłem z wody i także poszedłem do kuchni.
-Co chcesz? - zapytałem znajdując się już wewnątrz domu.
-Idziemy z Pokerem na spacer, idź się szykować - oznajmiła.
-Ok - powiedziałem krótko i poszedłem na górę.
Pierwsze co, to udałem się do łazienki. Wziąłem ręcznik i porządnie wytarłem nim ciało. Włosy natomiast wysuszyłem suszarką. Zawiesiłem ręcznik na drzwiach łazienki i wyszedłem z niej. Teraz przyszedł czas na wybranie ubrań. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej jeansy i białą bluzkę z napisem. Do tego wybrałem jeszcze białego full capa.
-Gotowy? - zapytał Gil wchodząc do pokoju.
-Tak - odpowiedziałem.
-Ok, to idziemy - rzekł Gil.
Wziąłem jeszcze mój telefon i razem z nim zszedłem na dół gdzie czekała już Rafa z Jotą i Pokerem.
-Możemy iść - oznajmiłem.
Rafaela z Pokerem wyszła pierwsza z domu, zaraz po niej wyszli chłopaki. Ja zamknąłem jeszcze dom i dołączyłem do nich.
-Gdzie idziemy? - zapytała Rafaela.
-Może pod Camp Nou? - zapytał Gil.
-Neymar? - zapytał Jota.
-Tak? - spojrzałem na niego.
-Chcesz iść pod stadion? - zapytał ponownie.
-Jasne. Czemu miałbym nie iść?
-No wiesz, tam pewnie kręci się mnóstwo Twoich fanów - odpowiedział.
-Wszędzie gdzie nie wyjdę są moi fani - powiedziałem.
-Racja - powiedział Jota.
-To idziemy pod Camp Nou, tak? - zapytała Brazylijka.
-Tak, idziemy - odpowiedziałem z uśmiechem.
Wszyscy ruszyliśmy w stronę stadionu. Przez całą drogę Gil i Jo opowiadali nam jak było w Paryżu. Pokazywali nam zdjęcia jakie zrobili. Ogólnie droga pod stadion minęła nam w miłej atmosferze. Gdy dotarliśmy już na miejsce, Rafaela zapytała:
-To co? Selfie pod stadionem?
Wszyscy się zgodziliśmy. Rafa wzięła do ręki swój telefon i zrobiła parę fotek. Jedna z nich wylądowała na jej Instagramie.
-Macie ochotę na lody? - zapytał Jo.
-Ja już byłem dziś na lodach - powiedziałem.
-Czyli nie chcesz? - zapytał.
-Nie - odpowiedziałem.
-A Ty Gil? Rafa? Chcecie? - zwrócił się do nich z pytaniem.
-Jasne! - odpowiedzieli równocześnie.
-Jakie smaki?
-Ja chcę czekoladowy i waniliowy - odpowiedziała Rafaela.
-A ja truskawkowe i waniliowe - rzekł Gil.
-Ok, to ja idę po lody - oznajmił Jota.
-Może usiądziemy? - zapytałem.
-Ok - odpowiedział Gil.
-Ja idę się przejść z Pokrem. Zanim Jo wróci to trochę czasu minie - zaśmiała się.
-Dobrze. Jakby wrócił, a Ciebie jeszcze by nie było to zadzwonię - powiedziałem.
-Okej - powiedziała i się oddaliła.
Do czasu aż Jo nie wrócił z lodami, razem z Gilem rozmawialiśmy na wiele tematów. Z nim mogę rozmawiać i rozmawiać, a zawsze znajdziemy jakiś temat do rozmowy.
Po 30 minutach zobaczyłem Jotę idącego w naszą stronę.
-Gdzie Rafaela? - zapytał.
-Poszła z Pokerem się przejść, ale już dzwonię do niej - oznajmiłem.
-Nie musisz, Raf już idzie - powiedział Gil.
Miał rację, w naszą stronę szła Rafaela trzymając psa na smyczy.
-Wróciliście w tym samym czasie - powiedział Gil do Rafaeli gdy do nas podeszła.
-A byłam pewna, że jak wrócę to Jo jeszcze nie będzie - zaśmiała się.
-Była duża kolejka dlatego tak długo mnie nie było! - oburzył się -Ale warto było stać tak długo po te lody, bo są pyszne!
-Nie zachwycaj się tak tylko dawaj te lody! - krzyknął Gil.
-Ten dla Ciebie, a ten dla Rafci - powiedział podając im lody.
-Dziękuję - powiedziała brunetka i zaczęła się za konsumowanie loda.
-Właśnie! Zapomniałabym! - krzyknęła po chwili Rafa.
-Co? - zapytałem trochę zdziwiony.
-Widziałam Olę - odpowiedziała.
-Gdzie? - zapytałem.
-Siedziała na ławce z jakąś dziewczyną. Po drugiej stronie stadionu - odpowiedziała - Napiszę do niej, może jeszcze tam jest.
Tak jak powiedziała, tak też zrobiła. Po niecałej minucie dostała odpowiedź.
-Tak, jeszcze jest! Idziemy do niej? - zapytała.
-Chłopaki chcecie poznać moją dziewczynę? - zapytałem ich.
-No jasne! - odpowiedział Jota.
Rafaela z Pokerem szła na czele, potem szedł Jota, a na końcu ja z Gilem. Szliśmy zaledwie 5 minut.
-Poker! - krzyknęła Polka, gdy ujrzała psa.
-Już się za nim stęskniłaś? - zapytała Raf śmiejąc się.
-Nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiedziała z uśmiechem.
-Cześć skarbie - powiedziałem podchodząc do niej.
-Hej - odpowiedziała i cmoknęła mnie w policzek.
-Gil, Jota to jest Ola - powiedziałem -Ola to jest Jota i Gil - przedstawiłem jej chłopaków.
Chłopaki przywitali się z Aleksandrą, a ona z nimi.
-A ja przedstawiam Wam moją kuzynkę Angelikę - powiedziała do nas -Angela, to jest mój chłopak Neymar, a to Gil i Jota. A Rafaelę już poznałaś - powiedziała.
Przywitałem się z dziewczyną podając jej rękę i mile się uśmiechając.
-To Ty jesteś tym piłkarzem, który gra w Fc Barcelonie? - zapytała mnie Angelika.
-Tak - odpowiedziałem z uśmiechem.
-Na żywo wyglądasz przystojniej niż w telewizji czy na zdjęciach - powiedziała.
Nic nie odpowiedziałem tylko się uśmiechnąłem.
-Mogę zrobić sobie z Tobą zdjęcie?  - zapytała.
-Jasne - odpowiedziałem.
Kuzynka Oli wzięła do ręki telefon i zrobiła sobie ze mną kilka zdjęć. Na jednym z nich pocałowała mnie w policzek.
-To zdjęcie dodam na insta! - powiedziała pokazując mi właśnie to zdjęcie, na którym mnie całowała.
-Angelika, lepiej go nie dodawaj. Będą plotki, że Neymar ma nową dziewczynę - rzekła Raf.
-A tam plotki! Kto by się nimi przejmował - powiedziała.
-Dodaj lepiej inne - powiedziałem.
-To jest najlepsze zdjęcie. Dodaję to i koniec tematu - rzekła Angela i po chwili dodała zdjęcie na Instagrama.
-Pięknie razem wyglądamy, co nie? - zapytała pokazując mi przy tym zdjęcie, które dodała.
-Taa.. - przewróciłem oczami.
-Fajna byłaby z nas para! Szkoda, że jesteś zajęty - rzekła dziewczyna.
-Angela, wracajmy już do domu - powiedziała Ola do niej.
Było widać, że Ola jest zdenerwowana i nawet zazdrosna.
-Czemu tak szybko? Dopiero co poznałam Neymara, a Ty już chcesz wracać do domu - rzekła.
-Ciocia i moja mama będą się martwić - powiedziała Aleksandra.
-Chcesz to sobie wracaj sama! Ja zostaję z Neymarem - odpowiedziała chamsko.
-My też już będziemy wracać do domu - powiedziałem.
-Czemu? Nie chcesz spędzić ze mną trochę czasu? - zapytała Angelika.
-Może innym razem - odpowiedziałem -Zbieramy się do domu - powiedziałem do chłopaków.
-Ok - odpowiedzieli równocześnie i zaczęli żegnać się z Olą.
-Miło było Cię poznać - powiedział Gil do mojej dziewczyny.
-Mnie również było miło Was poznać - powiedziała i do Gila i do Joty.
Potem Gilcebola i Jota pożegnali się z Angeliką.
-Raf, może chciałabyś wpaść teraz do mnie i byś została na noc? - zapytała Ola moją siostrę.
-A Twoja mama i ciocia nie będą miały nic przeciwko? - zapytała Rafa.
-Na pewno nie - odpowiedziała jej Polka.
-Ok, ale będziesz musiała pożyczyć mi piżamę - rzekła Rafaela.
-Nie ma problemu! - powiedziała Ola i uśmiechnęła się do Brazylijski.
-No to Ney, dziś nocuję u Oli - powiedziała Rafa do mnie.
-Dobrze - odpowiedziałem.
-Neymar żegnaj się z dziewczynami i idziemy do domu - powiedział Jota.
Najpierw pożegnałem się z Angeliką.
-Miło było Cię poznać - powiedziałem zmuszając się na uśmiech.
-Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy - powiedziała i pocałowała mnie w policzek.
Wkurzało mnie już jej zachowanie. Ledwo co mnie zna, a już takie sceny odstawia. Całe szczęście, że też wraca już z Olą do domu. Gdybym miał dłużej z nią przebywać to chyba bym zwariował. Teraz podszedłem do Oli, aby się z nią pożegnać.
-Do zobaczenia skarbie - powiedziałem i chciałem dać jej całusa w policzek, ale ona się odsunęła.
-Cześć - odpowiedziała.
Chciałem jeszcze coś powiedzieć, ale w tym samym czasie odezwała się Rafa.
-Ney, weź Pokera - powiedziała podając mi smycz.
Wziąłem od niej psa i ostatni raz spojrzałem na Olę. Unikała mojego wzroku.
-To do zobaczenia jutro! - powiedziała Rafa po czym oddaliła się razem z dziewczynami.
Ja z chłopakami i Pokerem zrobiłem to samo i poszedłem w stronę domu.
------------------------------------------
Oj, Angelika chyba coś namiesza.. :D Czy Ney i Ola pokłócą się przez nią? ^^ A kto jeszcze pamięta tę akcję z Bruną, Olą i koszulką, którą Neymar zostawił u Bru? Może rzeczywiście Neymar spędził wtedy noc z Bruną? Wrócę jeszcze do tego w kolejnych rozdziałach i zobaczycie co się wydarzy! :D
A teraz proszę o to żeby KAŻDY kto przeczyta rozdział napisał w komentarzu (można z anonima) co sądzi o rozdziale. :)
15 komentarzy - rozdział 28 :)
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ ♥

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Rozdział 26

NEYMAR:
Ola już dawno poszła spać, a ja nadal siedzę na kanapie przeglądając różne portale społecznościowe na moim telefonie. Parę minut po 1 w nocy poszedłem wziąć prysznic. Z łazienki wyszedłem po 10 minutach. Włączyłem jeszcze alarm i poszedłem do swojego pokoju. Położyłem się koło Oli, pocałowałem ją w policzek i zasnąłem.
*Rano*
Gdy się obudziłem, zobaczyłem, że Oli nie ma obok mnie. Wziąłem telefon do ręki telefon, który leżał na szafce obok łóżka i sprawdziłem godzinę. 9:47. Niechętnie wstałem i zszedł na dół do kuchni. Tam jednak nie zastałem dziewczyny tylko mojego psa Pokera.
-Rafa Cię przyprowadziła? - powiedziałem do psa na co on zamerdał ogonem.
Wczoraj poprosiłem ją żeby zabrała Pokera ze sobą do Munira. Chętnie się zgodziła. Zastanawiało mnie to gdzie jest Ola. Z kuchni przeszedłem do salonu, ale tam też jej nie było. Jednak na stoliku zobaczyłem białą kartkę. Wziąłem ją do ręki i przeczytałem to co na niej pisało:
"Musiałam wcześniej wracać do domu. Mama miała mi do powiedzenia coś bardzo ważnego. Zadzwoń/napisz gdy tylko się obudzisz. :)
Ps. Sprawdź instagrama!  Kocham Cię, Twoja Ola.
❤ "
Twoja Ola. Jak to cudownie brzmi. Odłożyłem kartkę na stolik i pobiegłem na górę. Chwyciłem telefon do ręki i od razu wszedłem na Instagrama. Na moim profilu zobaczyłem selfie Oli ze mną podczas gdy jeszcze spałem. Opis do zdjęcia był taki: "On tak słodko wygląda gdy śpi!  Kocham Cię Ju. ". Opis był napisany po angielsku. Pod zdjęciem zobaczyłem mnóstwo komentarzy. Zobaczyłem także komentarz Rafaeli, Shakiry, Anto i paru moich znajomych. Zamknąłem aplikację i napisałem sms'a do Aleksandry:
"Cześć skarbie! ❤  Sprawdziłem instagrama i muszę przyznać Ci rację! Naprawdę słodko wyglądam gdy śpię, hahaha! Szkoda, że tak wcześnie musiałaś iść. Mam nadzieję, że zobaczymy się wieczorkiem! Kocham Cię! ❤ "
Nie dostałem odpowiedzi, więc zablokowałem telefon i zszedłem ponownie do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania. Mój wybór padł na płatki zbożowe z mlekiem. Wsypałem je do miseczki i zalałem zimnym mlekiem. Szybko opróżniłem zawartość miski i włożyłem ją do zmywarki. Trening miałem dziś o 11:30 więc miałem ponad godzinę aby się przygotować. Postanowiłem napisać do Caroliny i zapytać co słychać u niej i Daviego. Szybko wybrałem do niej numer i napisałem wiadomość:
"Cześć Cah! Co tam u Was słychać? :) Wszystko dobrze? Daviś zdrowy?  Nie potrzebujecie niczego? Jeśli tak to dzwoń!  Pozdrów i ucałuj ode mnie Daviego! Tęsknię za nim!".
Stęskniłem się za moim synem. Nie widzieliśmy się już od paru tygodni. Muszę pogadać z Carol i powiedzieć jej żeby przywiozła do mnie Daviego. Malec pozna w końcu Olę, a ona go. Jestem ciekaw ich reakcji! Moje "przemyślenia" przerwał Poker, który wbiegł do pokoju i zaczął biegać wkoło mnie.
-Poker przestań!
Pies posłusznie wykonał moje polecenie i grzecznie usiadł na podłodze.
-Dobry piesek! - przykucnąłem i pogłaskałem go po mordzie -Idę się ubrać, a Ty tu zostań i poczekaj na mnie - powiedziałem do niego. Ten popatrzył się na mnie swoimi ciemnymi oczami i po chwili się położył. Wyciągnąłem z szafy pierwsze lepsze dresy, czarną koszulkę z jakimś napisem i udałem się do łazienki. Umyłem dokładnie zęby, ułożyłem włosy i przebrałem się w "strój", który sobie wybrałem.
Wróciłem do pokoju i postanowiłem zrobić sobie selfie z Pokerem. Usiadłem na łóżku i zawołałem go do siebie. Chwila moment i selfie z Pokerem zrobione! Przerobiłem je trochę i wstawiłem na Instagrama z opisem: "Poker ❤".

 Od razu dostałem mnóstwo polubień i komentarzy. Zerknąłem jeszcze na zegarek w telefonie, który wskazywał godzinę 10:51 i odłożyłem telefon na szafkę. Miałem jeszcze trochę czasu, więc postanowiłem pobawić się z psem. Wziąłem do ręki jego ulubioną piłkę i zacząłem mu ją rzucać.
-Koniec, bo się spóźnię na trening - powiedziałem gdy mój czworonożny przyjaciel przyniósł piłkę -Teraz zostaniesz sam w domu.
Po jego oczach było widać, że posmutniał. Przytuliłem go i szepnąłem, że niedługo wrócę. Poszedłem tylko po swoją torbę na trening i wyszedłem z domu. Odpaliłem samochód i kierowałem się w stronę Camp Nou. Dotarłem przed czasem co mnie bardzo ucieszyło. W szatni przywitałem się z chłopakami i przebrałam się w strój obowiązujący na treningach. Kiedy każdy był gotowy trener zawołał nas na murawę.

OLA:
Obudziłam parę minut po 9. Neymar jeszcze spał. Spał tak słodko, że nie mogłam się oprzeć aby nie zrobić mu zdjęcia. Wzięłam jego telefon, zrobiłam sobie z selfie z nim i wstawiłam na jego Instagrama. Odłożyłam telefon tam gdzie był i teraz do ręki wzięłam swojego iPhone'a. Miałam wiadomość. Była ona od mamy.
"Wracaj szybko do domu. Mam dla Ciebie bardzo ważną wiadomość".
Po przeczytaniu jej od razu poszłam do łazienki się ubrać. Założyłam te same ubrania co wczoraj, rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Po cichu wyszłam z sypiali i zeszłam na dół do kuchni. Musiałam zostawić Neymarowi jakąś wiadomość, że wyszłam wcześniej. W salonie znalazłam kartkę i długopis. Napisałam, że musiałam wyjść i to, że wstawiłam zdjęcie na jego Instagrama. Położyłam kartkę na stoliku. Szybko jeszcze założyłam buty i wyszłam z domu. Zamówiłam taksówkę, która po chwili już przyjechała. Wsiadłam do samochodu i powiedziałam kierowcy gdzie ma mnie zawieźć. Po 30-minutowej drodze byłam już pod domem wujka Staszka. Zapłaciłam taksówkarzowi i poszłam do domu.
-Mamo, jestem! - krzyknęłam.
-Twoja mama jest na górze u siebie w pokoju - powiedział Dawid, który wszedł akurat do kuchni.
-Ok, dzięki - rzekłam.
Już miałam iść na górę, ale coś mi tu nie pasowało. Mój kuzyn wydawał się jakiś smutny. Nigdy go takiego nie widziałam.
-Dawid?
-Tak? - zapytał.
-Stało się coś? Jesteś jakiś smutny, przygnębiony. Pierwszy raz Cię takiego widzę. Zawsze chodzisz uśmiechnięty, a dziś? Wyglądasz jakby nie było w Tobie życia.
-Wydaje Ci się. Wszystko jest dobrze - odpowiedział.
-Kłamiesz - powiedziałam.
Było widać, że nie mówi prawdy.
-Mówię prawdę. Nie jestem smutny, tylko zmęczony - powiedział przekonywająco.
-Też tak mówiłam gdy byłam smutna. Miałam takie szczęście, że inni mi wierzyli i nie dopytywali się czy coś się stało. Widzę, że coś jest nie tak. Wiem kiedy ktoś jest smutny, a kiedy jest po prostu zmęczony. Mów co się stało.
-Mówię, że nic się nie stało. I daj mi spokój! - krzyknął.
-Dawid..
-Daj mi spokój, okej?
-Dobra, jak chcesz. Jeśli chciałbyś pogadać to wiesz gdzie mnie szukać - powiedziałam i poszłam na górę.
-Mamuś, jestem - powiedziałam wchodząc do jej pokoju.
-Cześć córeczko - przywitała się ze mną.
-Co to za ważna sprawa? - zapytałam siadając obok niej na łóżku.
-Dziś wieczorem przyjeżdża Twoja kuzynka Angelika. Poznałyście się na pogrzebie babci Anastazji, pamiętasz ją?
-Pogrzeb babci był dziewięć lat temu.. Nie za bardzo ją pamiętam - odpowiedziałam.
-Po pogrzebie bawiłaś się z nią w chowanego. Biegałyście po całej sali! - zaśmiała się.
-Aaa! Ta brunetka! Teraz to już pamiętam! - także się zaśmiałam -A tak właściwie to po co ona tu przyjeżdża? Przez tyle lat w ogóle nie mieliśmy z nią kontaktu, ani z jej rodzicami.
-Jej rodzice zmarli dwa miesiące temu. Mieli wypadek samochodowy. Oboje zmarli na miejscu.
-Ojej.. wiem co ona musi czuć - posmutniałam.
-Pewnie jest załamana. Wiem jaka Ty byłaś po śmierci ojca. Ona straciła i mamę i tatę. Ty masz jeszcze mnie.
-Na jak długo tu przyjeżdża? - zapytałam.
-Nie mam pojęcia. My jesteśmy dla niej najbliższą rodziną. Przyjechałaby do nas do Polski, ale ze względu na to, że my jesteśmy tutaj, to przyjeżdża do wujka.
-A co potem? Jak my wrócimy do Polski? Ona wróci z nami czy zostanie tu w Barcelonie? - zapytałam.
-Możliwe, że wróci z nami. Decyzja będzie należała do niej.
-Poza nami nie ma nikogo innego? Nie ma żadnej rodziny ze strony mamy lub taty?
-Nie ma. Zostaliśmy jej tylko my - odpowiedziała mama.
-A gdzie będzie spać? Więcej pokoi nie ma aby miała pokój sama.
-Będzie spać u Ciebie w pokoju lub u Kamili.
-Okej - odpowiedziałam krótko.
Muszę przyznać, że nie za bardzo odpowiadało mi to, że Angelika może spać u mnie w pokoju. Nie lubię być w tym samym pomieszczeniu z kimś kogo praktycznie nie znam. Może na początek będzie nocować u Kamili, a gdy ją lepiej poznam to będzie spała u mnie.
-Poznacie się, powspominacie jak się razem bawiłyście - zobaczyłam uśmiech na twarzy mojej mamy.
-Pamiętam, że ona zawsze zabierała mi zabawki - zaśmiałam się.
-Też to pamiętam. Zawsze jak oni pojechali od nas to mówiłaś, że zabierała Ci te zabawki i, że nie chcesz aby do Ciebie przyjeżdżała - moja mama także się zaśmiała.
-Pamiętam to, pamiętam.
-No to co miałam Ci powiedzieć, to powiedziałam.
-Ok, to ja idę się przebrać - oznajmiłam i wyszłam z pokoju.
Zanim udałam się do mojego pokoju wstąpiłam jeszcze do Kamili.
-Cześć! - krzyknęłam.
-Nikt głuchy nie jest!
-Co Ty taka nie w humorze? - zapytałam.
-Marc od dwóch dni w ogóle nie dzwoni, nie pisze - odpowiedziała.
-A Ty pisałaś, dzwoniłaś do niego?
-Chyba ze sto razy! Nie odpisuje ani nie odbiera! Nic!
-To ja do niego zadzwonię, podaj mi jego numer - powiedziałam.
Po chwili już dzwoniłam do chłopaka mojej kuzynki. Po pięciu sygnałach nie odebrał, więc się rozłączyłam.
-Ode mnie też nie odbiera.
-Pewnie ma mnie już gdzieś! Chciał mnie tylko przelecieć! - po jej policzku zaczynały spływać łzy.
-Kamila, nie płacz! Może zgubił mu się telefon czy coś - próbowałam ją pocieszyć - Wiem! Chłopaki mają dziś trening.
-I co w związku z tym? - zapytała Kamila ocierając łzy.
-Pójdziemy na ten trening i pogadasz z Marcem - odpowiedziałam.
-Okej, a o której mają trening?
-Chyba o w pół do dwunastej - odpowiedziałam.
-A jest po dziesiątej - powiedziała Kamila spoglądając na zegarek w swoim telefonie.
-To szykuj się, ja idę wziąć prysznic i się przebrać - oznajmiłam i wyszłam z pomieszczenia.
Weszłam do swojego pokoju i od razu skierowałam się do łazienki. Tam wzięłam szybki, orzeźwiający prysznic. Po 10 minutach wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem. Podeszłam do szafy i po krótki namyśle postanowiłam, że założę to:


Wróciłam do łazienki i założyłam wybrane przez siebie ubrania. Włosy związałam w luźnego koka i szybko jeszcze poprawiłam makijaż.
Akurat gdy wychodziłam z łazienki, do pokoju weszła Kamila.
-Gotowa? - zapytała.
-Tak - odpowiedziałam z uśmiechem.
-Ok, to idziemy?
-Idziemy - powiedziałam.
Wzięłam do ręki telefon i obie wyszłyśmy z pokoju.
-Mamo, idziemy na Camp Nou. Wrócimy za dwie godziny - rzekła Kamila do swojej mamy gdy mijałyśmy się z nią na schodach.
-Dobrze - odpowiedziała krótko.
-Zrobimy sobie spacerek czy zamawiamy taksówkę? - zapytałam gdy wiązałam białe sznurówki.
-Spacerek - odpowiedziała Kamila.
-Okej, to chodźmy - powiedziałam po czym obie wyszłyśmy z domu.
Pogoda była jak zwykle cudowna. Świeciło słońce, wiał lekki wiatr.
Cała droga na stadion zleciała nam na rozmawianiu. Głównym tematem naszej rozmowy był przyjazd  Angeliki.
-Ola, a jeśli Marc naprawdę ze mną zerwie? - zapytała Kamila zmartwionym głosem.
-Daj spokój. Jestem pewna, że tak nie będzie. Marc zresztą nie wygląda na takiego co ma panienkę tylko na jedną noc, a potem z nią zrywa.
-Obyś miała rację - rzekła, gdy właśnie wchodziłyśmy na stadion.
-I mam rację - odpowiedziałam.
-Idę skorzystać z toalety, a Ty idź już na trybuny - powiedziała Kama.
-Ok!
Szłam po murawie gdy usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Odwróciłam się i zobaczyłam Neymara biegnącego w moją stronę.
-Ola, co Ty tu robisz? - zapytał lekko zdziwiony.
-Przyszłam na trening - odpowiedziałam.
-To czemu nic nie napisałaś, że przyjdziesz? - zapytał.
-Przyszłam tu, bo Kamila ma zamiar pogadać z Marcem. Nie pisze, nie dzwoni do niej od dwóch dni. Chce to z nim wyjaśnić - wytłumaczyłam mu.
-Aaa, okej - uśmiechnął się.
-Dobra, leć na trening. Pogadamy później - powiedziałam.
Neymar dał mi jeszcze buziaka w policzek i pobiegł do kolegów, którzy wykonywali już ćwiczenia. Ja natomiast poszłam na trybuny, gdzie siedziała Kamila.
-I co? Gadałaś z nim? - zapytałam.
-Nie, pogadam z nim jak skończy trening - odpowiedziała.
-Marc co chwilę się tu patrzy - powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Wiem, zauważyłam - rzekła kuzynka.
Resztę treningu przegadałyśmy. Zrobiłyśmy sobie także selfie, które potem wstawiłam na Instagrama.
Gdy po dwóch godzinach chłopaki skończyli trening, Kamila poszła pogadać z Bartrą a ja zostałam na trybunach.
-Co Twoja mama miała Ci ważnego do powiedzenia, że tak szybko uciekłaś? - zapytał Neymar siadając obok mnie.
-Przyjeżdża moja kuzynka. Ledwo co ją pamiętam. Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Zostaliśmy jej tylko my. Nikogo poza nami nie ma. My jesteśmy dla niej jedyną rodziną - odpowiedziałam.
-A co będzie jeśli Ty wrócisz do Polski? - zapytał.
-Ona wróci ze mną i z moją mamą.
-A co będzie z nami? - spojrzał mi prosto w oczy.
-Nie wiem.. będziemy musieli jakoś dać sobie radę. Przecież jest internet i te sprawy - uśmiechnęłam się -Wiadomo, że nie będę mogła do Ciebie przylatywać jak będę miała wolne w szkole, bo mnie na to nie stać. Damy sobie radę, zobaczysz - przytuliłam się do niego.
Siedziałam tak wtulona do Brazylijczyka aż do momentu gdy przyszła Kamila.
-I co? Wyjaśniliście sobie wszystko? - zapytałam.
-Tak. Miałaś rację! - uśmiechnęła się.
-Zgubił telefon? - zaśmiałam się.
-Tak. Był gdzieś na plaży i go zgubił - powiedziała.
-No widzisz! A Ty niepotrzebnie wymyślałaś nie wiadomo co!
-Było, minęło! Marc zaprosił mnie dziś na imprezę. Miałam Wam przekazać, że też jesteście zaproszeni - rzekła.
-Mówię od razu, że nie idę - powiedziałam.
-Czemu? - powiedziała Kamila i Neymar w tym samym czasie.
-Ciągle jakieś imprezy! Nie macie tego dość?
Neymar i Kamila popatrzyli na siebie i odpowiedzieli równo:
-Nie!
-Może Wy nie, ale ja tak! Nie mam zamiaru prawie każdego wieczoru spędzać na imprezowaniu.
-Okej, przecież nikt Ci nie każe iść - powiedziała Kama.
-Jeśli Ty nie idziesz, to ja też nie idę - wtrącił Neymar.
-Chcesz iść to sobie idź, mną się nie przejmuj - powiedziałam i zeszłam z trybun.
-Ola, zaczekaj! - krzyknął Juninho.
Złapał mnie za rękę i odwrócił tak, że patrzyłam mu prosto w oczy.
-Jeśli chcesz możemy ten wieczór spędzić razem - powiedział.
-Chcesz iść do Marca na imprezę to idź. Zresztą dziś wieczorem przyjeżdża Angelika - powiedziałam.
-To teraz jak ona przyjedzie to w ogóle nie będziesz miała dla mnie czasu - rzekł.
-Jak to nie? Przecież nie będę z nią przesiadywać całymi dniami i wieczorami! Kamila też jest - powiedziałam -Będziemy się nadal spotykać.
-Obiecujesz? - zapytał.
-Obiecuję.
-I nie złość się, ok?
-Ok! - odpowiedziałam.
Po tych słowach Neymar mnie pocałował. Całowaliśmy się do momentu aż zabrakło nam powietrza.
-Kocham Cię - powiedział Ney.
-Ja Ciebie też! - odpowiedziałam.
-Masz ochotę na lody? - zapytał.
-Jasne! - odpowiedziałam uradowana.
-Kamila, idziesz z nami na lody? - zwrócił się z pytaniem do Kamili.
-Nie, teraz jadę z Marcem do niego - odpowiedziała podchodząc do nas.
-Okej, to my idziemy na lody - oznajmiłam.
Mieliśmy już iść z Neymarem, ale coś mi się przypomniało.
-Kamila, a pamiętasz, że dziś wieczorem przyjeżdża Angelika? - zapytałam.
-Pamiętam, pamiętam - odpowiedziała.
-No, a przecież idziesz na imprezę i... - nie dała mi dokończyć.
-I zobaczę się z nią jutro rano. Może spać u mnie w pokoju - powiedziała.
-Dobrze, ale wydaje mi się, że Twoja mama nie zgodzi się żebyś poszła na imprezę akurat kiedy ona przyjeżdża - powiedziałam.
-Pogadam z nią i na pewno się zgodzi - rzekła -Dobra, idę bo Marc na mnie już czeka! - powiedziała wskazując na chłopaka, który stał przy wyjściu.
-Okej, spotkamy się domu!
-To co? Jedziemy? - zapytał brunet.
-Jedziemy! - uśmiechnęłam się.
Opuściliśmy stadion trzymając się za ręce. Gdy doszliśmy do białego Audi, Brazylijczyk jak zwykle otworzył mi drzwi, a sam po chwili siedział na miejscu kierowcy. Odpalił silnik i wyjechał z parkingu. Jak to miał w zwyczaju, włączył radio i naszą ulubioną piosenkę. Od razu zaczął ją śpiewać. Dołączyłam do niego. Cała droga zleciała nam na śpiewaniu brazylijskich i hiszpańskich piosenek.
-Jesteśmy na miejscu - powiedział chłopak parkując samochód na parkingu przed małą restauracją.
Pierwszy wysiadł z auta, okrążył samochód i otworzył mi drzwi. Wysiadłam z auta i oboje udaliśmy się do środka.
-Jaki smak chcesz? - zapytał.
-Czekoladowy i truskawkowy - odpowiedziałam.
-Ok, idź zająć miejsce, a ja złożę zamówienie.
Jak na tak małą restaurację przebywało tu wiele ludzi. Znalazłam jeden wolny stolik i usiadłam przy nim. Na mojego chłopaka nie musiałam długo czekać. Przyszedł po paru minutach z lodami w rękach.
-Proszę, to dla Ciebie - powiedział podając mi loda z dwiema gałkami.
-Dziękuję - uśmiechnęłam się.
Rozmawialiśmy, śmialiśmy się jedząc lody. W pewnej chwili do naszego stolika podeszła dziewczynka z brązowymi włosami i poprosiła Neymara o autograf. Juninho chętnie się zgodził i podpisał się na kartce, którą podała mu słodka brunetka. Poprosiła jeszcze o zdjęcie. Neymar także się zgodził.
-Ola, zrobisz nam zdjęcie? - zapytał.
-Jasne!
Wzięłam do ręki telefon dziewczynki i zrobiłam kilka zdjęć.
-Poczekajcie chwilę. Zrobię Wam jeszcze zdjęcie moim telefonem.
Tak jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Mała brunetka cmoknęła Neymara w policzek i akurat w tym momencie udało mi się zrobić im zdjęcie.
-Gotowe - powiedziałam z uśmiechem.
Dziewczynka podziękowała i odeszła.
-Masz wspaniałych fanów - powiedziałam.
-Wiem. Jestem bardzo szczęśliwy, że ich mam! - uśmiechnął się.
Rozmawiając na wiele tematów, dokończyliśmy jeść nasze lody.
-Zbieramy się? - zapytałam.
-Tak - rzekł Neymar.
Zanim jeszcze wyszliśmy Brazylijczyk zapłacił za lody.
-Jedziemy do mnie? - zapytał.
-Wiesz.. chciałam pomóc coś mamie i cioci.. W końcu Angelika przyjeżdża i wiesz..
-Dobrze, to odwiozę Cię do domu - powiedział.
-Dziękuję.
Całą drogę do domu rozmyślałam o tym jaka będzie ta Angelika. Czy ją polubię, czy ona polubi mnie. Czasami zamieniłam parę słów z '11' Barcelony, a tak to oboje siedzieliśmy cicho.
-Zadzwonisz wieczorem? - zapytał Neymar gdy staliśmy pod domem wujka.
-A nie idziesz na imprezę?
-Nie. Zostanę w domu i może pooglądam jakieś filmy - odpowiedział.
-Może zadzwoń do Rafaeli? Może wpadnie do Ciebie. Przydało by się spędzić czas z siostrą - uśmiechnęłam się.
-Dobry pomysł - puścił mi oczko.
-Dobra, zadzwonię wieczorem - rzekłam.
-Okej, będę czekał na Twój telefon - powiedział po czym namiętnie pocałował mnie w usta.
-Do zobaczenia! - powiedziałam po skończonym pocałunku i wyszłam z auta.
-Jestem - krzyknęłam wchodząc do domu. Ściągnęłam buty i udałam się do salonu, gdzie zastałam mamę i ciocię.
-A Kamila gdzie? - zapytała ciocia.
-Pojechała do Marca - odpowiedziałam siadając na kanapie.
-Do tego swojego chłopaka? - zapytała ponownie ciocia.
-Tak - zaśmiałam się.
-Nie mówiła o której wróci?
-Nie - odpowiedziałam.
-No dobrze, zadzwonię do niej później dowiedzieć się o której ma zamiar wrócić do domu - rzekła ciocia -A teraz co? Bierzemy się za przygotowywanie potraw na dzisiejszy wieczór?
-Jasne! - odpowiedziałam.
We trójkę udałyśmy się do kuchni. Ja zajęłam się za przygotowywanie sałatki, mama przygotowywała różne przekąski, a ciocia robiła ciasto. Dawida i wujka jak zwykle nie było w domu, więc musiałyśmy sobie poradzić ze wszystkim we trójkę. Po trzech godzinach pracy wszystko było gotowe na tip top. Talerze, szklanki, sztućce, przygotowane przez nas potrawy oraz inne potrzebne rzeczy były już wyłożone na stole. Teraz zostało nam tylko posprzątać ten cały bałagan w kuchni. Sprzątałyśmy prawie godzinę.
-Wszystko posprzątane! - powiedziałam odkładając ostatni talerz do szafki.
-Dziękuję Wam za pomoc - powiedziała ciocia do mnie i do mamy.
-Ciociu wiesz, że na mnie możesz zawsze liczyć - uśmiechnęłam się.
-Wiem kochanie, wiem - ciocia także się uśmiechnęła.
-Idę do siebie na górę. Jeśli potrzebowałybyście jeszcze pomocy to wołajcie - powiedziałam i udałam się do swojego pokoju.
Włączyłam laptopa i postanowiłam zadzwonić do Dominiki na Skype. Odebrała od razu. Na początku gadałyśmy o wakacjach, potem temat przeszedł na mój związek z Neymarem. Dominika do tej pory nie wiedziała, że z nim jestem. Dowiedziała się po tym jak dodałam zdjęcie na Instagrama. Tak więc do samego wieczora rozmawiałam z Dominiką i ze szczegółami opowiadałam jej historię jak poznałam Neymara i jak nasza znajomość przerodziła się w miłość.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to mamy rozdział 26! Wiem, że musieliście na niego długo czekać za co Was bardzo, bardzo przepraszam! :( Teraz pytanie do Was: jak myślicie, czy Angelika namiesza coś w związku Neymara z Olą? ;)
Mam nadzieję, że spodoba Wam się rozdział. :) Proszę też aby każdy kto go przeczyta zostawił komentarz! :) (można z anonima)
Miłego czytania i do następnego! ❤

czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 25

 Ten rozdział dedykuję Edycie!



OLA:
Wróciłam do domu i pierwsze co to zadzwoniłam do Neymara.
*Rozmowa telefoniczna*
-Cześć kotku! - powiedział.
-Hej, możemy się spotkać? - zapytałam.
-Stało się coś? - zapytał.
-Muszę z Tobą porozmawiać - odpowiedziałam.
-Okej, to wpadnij do mnie, to pogadamy - rzekł.
-Dobrze, to do zobaczenia - powiedziałam i się rozłączyłam.
Następnie zadzwoniłam po taksówkę, która już po 5 minutach była pod domem. Wsiadłam do samochodu i powiedziałam kierowy pod jaki adres ma jechać. Po 40 minutach byłam już na miejscu. Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z samochodu. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Po chwili w drzwiach stał Neymar.
-Cześć, wchodź - powiedział.
-A więc przejdę od razu do rzeczy - rzekłam gdy oboje znajdowaliśmy się w salonie -Spotkałam dziś w sklepie Brunę. I ona powiedziała mi, że mam Ci przekazać, że masz sobie przyjść po koszulkę, którą wczoraj u niej zostawiłeś. Mam do Ciebie jedno pytanie. Czy tę noc spędziłeś u Bruny? - zapytałam.

NEYMAR:
-Czy tę noc spędziłeś u Bruny? - zapytała.
-Byłem przecież na imprezie - odpowiedziałem.
-Bruna też tam była. Słyszałam, że świetnie się bawiliście - rzekła Ola.
-Tańczyliśmy razem może ze dwa razy.
Ola nic nie odpowiedziała.
-Kochanie, czy Ty myślisz, że ja i Bruna.. - nie dała mi dokończyć.
-Tak! Po tym co mi powiedziała dziś w sklepie to jestem na sto procent pewna, że się z nią przespałeś! - krzyknęła.
-Ola uspokój się - podniosłem głos -Ona sobie znowu coś wymyśliła! Nie zostawiłem u niej żadnej koszulki! Zresztą Dani może potwierdzić, że nigdzie z nią nie wychodziłem. Cały czas byłem z nim - powiedziałem
-Dobrze, przepraszam - powiedziała -Ale po tym jak widziałam Cię jak się z nią całowałeś i potem to zdjęcie na Twoim telefonie.. - posmutniała.
-Skarbie, ja już nic do niej nie czuję. Ja i ona to dla mnie zamknięty rozdział. Teraz liczysz się dla mnie tylko Ty - powiedziałam.
Ona nic nie powiedziała tylko podeszła do mnie i przytuliła się.
-Kocham Cię, wiesz? - wyszeptałem jej na ucho.
-Wiem i też Cię kocham - odpowiedziała.
-Mam wolny wieczór, może spędzimy go razem? - zapytałem.
-Oczywiście - zobaczyłem uśmiech na jej twarzy.
-Już nawet wiem jak - powiedziałem z uśmiechem.
-Jak? - zapytała.
-Niespodzianka - odpowiedziałem.
-Ech.. nie ma szans, że mi powiesz?
-Nie. Dowiesz się dopiero wieczorem - zaśmiałem się -Jest po drugiej.. dasz radę wyszykować się na osiemnastą? - zapytałem.
-Tak, ale to bym już musiała zbierać się do domu - odpowiedziała.
-Ok, to Cię odwiozę - powiedziałem i wziąłem kluczyki z samochodu.
Po chwili oboje siedzieliśmy już w moim Audi.
-Uwielbiam tą piosenkę - powiedziałem gdy usłyszałem w radiu słowa mojej ulubionej piosenki.
-Też ją lubię! - Ola uśmiechnęła się, po czym zaczęła ją śpiewać. Dołączyłem do niej.
Ona miała taki cudowny, anielski głos. I w przeciwieństwie do mnie to nie fałszowała.
-Pięknie śpiewasz - powiedziałem gdy piosenka się skoczyła.
-Dziękuję - uśmiechnęła się promiennie.
Nie zorientowałem się nawet gdy znaleźliśmy się pod domem jej wujka.
-Dziękuję za podwózkę - rzekła.
-Nie masz za co dziękować skarbie - uśmiechnąłem się do niej -O osiemnastej będę po Ciebie - poinformowałem ją.
-Dobrze, to do zobaczenia! - pocałowała mnie w policzek i wyszła z samochodu.

OLA:
Weszłam do domu i od razu udałam się do mojego pokoju. Zaczęłam po kolei wyciągać z szafy wszystkie sukienki jakie miałam.
-Ta nie, ta też nie - mówiłam sama do siebie.
-Do kogo Ty mówisz? - usłyszałam głos mamy.
-Sama do siebie - odpowiedziałam nie odwracając się od szafy.
-Pomóc Ci w czymś? - zapytała podchodząc do mnie.
-Umówiłam się z Neymarem na osiemnastą i nie wiem w co mam się ubrać, a jeszcze muszę iść się umyć! - odpowiedziałam.
-Idź pod prysznic, a ja Ci przygotuję jakieś ciuchy - powiedziała mama.
-Dziękuję! Kochana jesteś! - powiedziałam, cmoknęłam mamę w policzek i poszłam do łazienki.
Postanowiłam, że wezmę sobie gorącą kąpiel. Nalałam gorącej wody do wanny i weszłam do niej. Czułam jak moje ciało się odpręża. Uwielbiałam to! Umyłam dokładnie ciało, a następnie włosy. Gdy woda zrobiła się zimna, wyszłam z wanny i owinęłam się niebieskim ręcznikiem. Wzięłam się teraz za suszenie moich włosów. Gdy już całkiem były suche, dokładnie wytarłam ciało do sucha. Założyłam szlafrok i wyszłam z łazienki. 
-I co mamuś, wybrałaś coś dla mnie? - zapytałam.
-Tak, trzymaj - powiedziała i podała mi ubrania.
-Dziękuję! - wzięłam od niej rzeczy i znów udałam się do łazienki.
Założyłam to co przygotowała dla mnie mama. Przejrzałam się w lustrze i muszę     przyznać, że wyglądałam całkiem ładnie. Mój strój prezentował się tak:


-I jak wyglądam? - zapytałam mamę.
-Wyglądasz pięknie! - odpowiedziała.
-Dziękuję! - uśmiechnęłam się.
Na jej twarzy także pojawił się uśmiech.
Miałam coś powiedzieć gdy usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a. Wzięłam telefon z szafki nocnej i odczytałam wiadomość:
"Co powiesz na kino dziś wieczorem? ;)"
Sms był od Lucasa. 
Odpisałam:
"Na dziś wieczór umówiłam się z Neymarem, przepraszam."
Po chwili dostałam odpowiedź:
"Ok, pójdziemy kiedy indziej. ;) Baw się dobrze!"
Nie odpisałam.
-Neymar? - zapytała mama gdy odłożyłam telefon z powrotem na szafkę.
-Nie, Lucas chciał iść dziś ze mną do kina - odpowiedziałam.
-Olcia.. - zaczęła moja mama.
-Tak? 
-Wpadłaś chyba w oko temu Lucasowi - powiedziała.
-Mamo! 
-No co? Mówię jak jest - zaśmiała się.
-Lucas to tylko kolega - zapewniłam ją -A poz tym jestem z Neymarem.
-Dobra, dobra. Nie było tematu - ponownie się zaśmiała.
-Ok, ja idę zrobić makijaż - oznajmiłam i po raz trzeci poszłam do łazienki.
Po 10 minutach mój makijaż wygląd tak:


-Mamuś, która jest godzina? - zapytałam wychodząc z łazienki.
-Parę minut po siedemnastej - odpowiedziała.
-Mam jeszcze chwilę czasu.. może pójdziemy na dół i oglądniemy telewizję? - zaproponowałam.
-Chętnie! - powiedziała moja mama.
Wzięłam telefon z szafki i obie poszłyśmy do salonu. Akurat leciał nasz ulubiony serial więc miałyśmy co oglądać. Gdy serial się skończył, ktoś zadzownił do drzwi.
-To pewnie Ney! - powiedziała, wstałam z kanapy i poszłam otworzyć drzwi.
-Cześć skarbie! - przywitał się i dał mi całusa w policzek -Pięknie wyglądasz!
-Dziękuję bardzo - uśmiechnęłam się.
-To co? Idziemy? - zapyt5ał.
-Tak - odpowiedziałam z uśmiechem -Mamuś, my idziemy! - powiedziałam tym razem do mamy.
-Dobrze, bawcie się dobrze! - odpowiedziała.
Wzięłam jeszcze tylko torebkę do której włożyłam telefon i razem z Neymarem wyszłam z domu.
-Proszę bardzo księżniczko - powiedział Ney otwierając mi drzwi samochodu.
-Dziękuję - uśmiechnęłam się do niego i wsiadłam do samochodu.
Po chwili Juninho siedział już na miejscu kierowcy.
-To gdzie jedziemy? - zapytałam.
-Dowiesz się jak dojedziemy na miejsce - odpowiedział. 
-Neymar, nooo! Powiedz mi co to za niespodzianka! Niecierpliwię się - powiedziałam zgodnie z prawdą. -Jeszcze chwila i będziemy na miejscu - rzekł. Miał rację, po paru minutach Neymar zaparkował samochód na mały parkingu przy niewielkim lesie. Wyszedł z auta i otworzył mi drzwi. 
-Dziękuję - powiedziałam cicho i się uśmiechnęłam. 
-Odwróć się - powiedział. 
Wykonałam jego 'polecenie'. Po chwili poczułam jak Ney zawiązuje chustkę na moich oczach. -Nie widzisz nic? - zapytał. 
-Nie - odpowiedziałam 
-Ale po co ta chustka? - zapytałam. 
-Czy Ty musisz wszystko wiedzieć? - zaśmiał się. 
-Tak! - krzyknęłam i również się zaśmiałam. 
-Chodź - powiedział i złapał mnie za rękę. Po paru minutach Neymar się zatrzymał i odwiązał chustkę, którą miałam zawiązaną na oczach. Zobaczyłam piękny widok z wzgórza na ogromne jezioro. Zobaczyłam także niedaleko nas mały stolik, a na nim dwie palące się świece. Obok stolika stał mężczyzna w garniturze. -Neymar, to.. - zaczęłam, ale brunet nie dał mi dokończyć. 
-Nic nie mów - rzekł i pociągnął mnie w stronę stolika -Siadaj proszę - powiedział odsuwając mi krzesło. Sam po chwili usiadł naprzeciwko mnie. 
-To jest ta niespodzianka? - zapytałam. 
-Tak, podoba Ci się? - uśmiechnął się. 
-Tak! Zaskoczyłeś mnie - także się uśmiechnęłam -I ten piękny widok! 
-Cieszę się, że Ci się podoba - powiedział -To co, jemy kolację? - zapytał. 
-Tak - odpowiedziałam.
 Neymar szepnął coś do mężczyzny, o którym wspominałam wcześniej, a ten podał na stół dwa talerze z jedzeniem. Ciekawiło mnie skąd on to wytrzasnął, ale teraz to nie było takie ważne. Teraz liczyło się dla mnie to, że miło spędzam czas z mężczyzną mojego życia. Po skończonym posiłku, "kelner" wziął nasze talerze. Wstałam od stołu i podeszłam na skraj wzgórza. 
-Jak tu pięknie - powiedziałam sama do siebie. Nie mogłam się napatrzeć na ten wspaniały widok. I jeszcze zachód słońca. To wszystko było takie cudowne. Poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu. Nie mógł to być nikt inny jak Neymar. 
-Piękny widok - powiedział. 
-Racja! Tu w ogóle jest tak pięknie - rzekłam. Staliśmy chwilę w ciszy. 
-Chcesz iść jeszcze się przejść? - zapytał Brazylijczyk. 
-Chętnie - odpowiedziałam. Neymar złapał mnie za rękę i oboje zeszliśmy ze wzgórza na plażę, która znajdowała się u jego podnóża. Spacerowaliśmy po plaży rozmawiając i śmiejąc się. Przy Ney'u czułam się znów szczęśliwa, bezpieczna. Tego mi brakowało po tym jak rozstałam się z Danielem. Brakowało mi bliskości drugiej osoby. Brakowało mi tej świadomości, że mam dla kogo żyć, że jestem dla kogoś ważna. Przy Neymarze znów czułam to, to co czułam gdy byłam z Danielem. 
-Neymar.. - zaczęłam. 
-Tak? 
-Kocham Cię, wiesz? 
-Wiem to - uśmiechnął się -I ja Ciebie też kocham. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu - powiedział.
Po tych słowach odwróciłam się do niego przodem i wtuliłam się w umięśnione ciało chłopaka.
-Zimno mi, zbieramy się do domu? - zapytałam.
-Dobrze - odpowiedział.
Złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy w stronę parkingu. Gdy byliśmy już prz aucie, Neymar zapytał:
-Jedziemy do mnie?
-Dobry pomysł! - uśmiechnęłam się do niego.
Jak zwykle Juninho otworzył mi drzwi, a sam po chwili siedział już obok mnie. Włączył naszą ulubioną piosenkę i zaczął śpiewać. Dołączyłam do niego. Droga do domu Neymara minęła nam szybko. 
-Mas klucze, a ja tylko wjadę autem do garażu - powiedział.
Wzięłam od niego kluczek i skierowałam się w stronę drzwi. Otworzyłam je i weszłam do środka. W domu było bardzo czysto. Pewnie Rafa posprzątała. Położyłam klucze na stole w kuchni i udałam się do salonu. Dosłownie chwilę potem Neymar przyszedł do domu. 
-Zmęczona? - zapytał. Chyba było po mnie widać, że jestem wykończona.
-Tak i to jak - odpowiedziałam.
-Jeśli chcesz to możesz iść się już położyć. Weź sobie jakąś piżamę od Raf - powiedział.
-Okej, to ja lecę pod prysznic i spać! Nie mam już sił po dzisiejszym dniu.
-Ten spacer Cię tak wymęczył? - zaśmiał się.
-Chyba tak - rzekłam -A Ty nie jesteś zmęczony? 
-Trochę - odpowiedział.
-Mhm. Dobra, idę się umyć - poinformowałam go.
Poszłam na górę do pokoju Rafaeli po piżamę. Wzięłam szarą z Miszką Minnie, a następnie udałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic i odkręciłam gorącą wodę. Kropelki powoli spływały po moim ciele odprężając je. Dokładnie umyłam każdą część mojego ciała i wyszłam z pod prysznica. Wytarłam się ręcznikiem i włożyłam na siebie piżamę. Przed położeniem się spać zeszłam jeszcze na dół do Neymara. Brunet siedział na kanapie robiąc coś w telefonie.
-Idziesz spać? - zapytałam.
-Za chwilę - odpowiedział odrywając wzrok od swojego iPhone'a.
-Ok, ja idę już spać. Dobranoc - powiedziałam.
-A buziak na dobranoc?
Podeszłam do niego i cmoknęłam go w policzek.
-Zadowolony?
-Tak. Dobranoc skarbie - uśmiechnął się.
-Dobranoc - odpowiedziałam i poszłam na górę do jego pokoju. Weszłam pod kołdrę, nakryłam się nią i od razu odpłynęłam w krainę Morfeusza.
----------------------------------------
W końcu dodaję 25 rozdział! Przepraszam, że musieliście na niego troszeczkę dłużej poczekać. Nie miałam weny, pomysłu na rozdział. Dopiero Edyta dała mi świetny pomysł, za co jej bardzo dziękuję! ❤ 
Czekam na Wasze opinie w komentarzach! :)
15 komentarzy - rozdział 26! :)

niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 24

OLA:
Obudziłam się o 14:21. Przetarłam rękami oczy i wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy i postanowiłam, że ubiorę to:


Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Na początek wzięłam długą, gorącą kąpiel. Po dobrych 30 minutach wyszłam z wanny. Wysuszyłam moje długie brązowe włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Następnie przebrałam się w ubrania, które wzięłam ze sobą. Zrobiłam jeszcze lekki makijaż i byłam gotowa. Wyszłam z łazienki, wzięłam telefon z szafki i udałam się na dół do kuchni. Zdziwiło mnie to, że nikogo w niej nie było. Poszłam więc na taras. Zobaczyłam tam wszystkich domowników oprócz mojego kuzyna Dawida.
-Idę zobaczyć czy Ola już wstała - usłyszałam głos Kamili.
-Nie musisz, wstałam już - powiedziałam i podeszłam do niej.
-Oo, wyspałaś się? - zapytała rudowłosa.
-Tak! W końcu! - zaśmiałam się.
-To dobrze - Kamila uśmiechnęła się do mnie.
-Nie przygotowujecie nic na grilla? - zapytałam.
-Kochanie, mamy już wszystko gotowe - powiedział wujek Staszek.
-Aa, okej - uśmiechnęłam się.
-Teraz siedzimy i leniuchujemy - powiedziała ciocia.
-Właśnie widzę - zaśmiałam się - Przyłączę się do Was - powiedziałam.
-Siadaj - powiedziała kuzynka robiąc mi miejsce na huśtawce, na której siedziała.
-Dzięki - powiedziałam i usiadłam obok niej.
-Jak tu pięknie! - powiedziała moja mama.
-Nie to co w Polsce, co nie? - zapytałam.
-Polska a Barcelona.. dwa różne światy - rzekła mama i zaśmiała się.
-Trzy tygodnie i wracamy mamuś - powiedziałam.
-Niestety - rzekła - Olka, a co będzie z Tobą i Neymarem jak my wrócimy do Polski? - zapytała.
-Nie wiem.. muszę z nim pogadać na ten temat - odpowiedziałam.
Dopiero teraz gdy mama zapytała mnie o to, zdałam sobie sprawę, że za 3 tygodnie wracam do Polski i nie będę się widywała z Neymarem. Związek na odległość? Nie wiem czy to przetrwa. Muszę z nim koniecznie o tym porozmawiać.
-Może przyniosę Wam coś do picia? - z zamyślenia wyrwał mnie głos wujka.
-Stasiu, przynieś szklanki i sok pomarańczowy - powiedziała ciocia.
Wujek poszedł do kuchni i już po chwili przyszedł znów na taras z pięcioma szklankami i sokiem pomarańczowym. Ciocia i mama od razu wzięły szklanki i nalały sobie napoju. To samo zrobił wujek chwilę potem. Siedzieliśmy na tarasie i rozmawialiśmy. Nawet nie zorientowaliśmy się jak minęły trzy godziny.
-Staszek! Już po siedemnastej! Goście zaraz przyjdą! - powiedziała ciocia.
-Kochanie, mamy wszystko gotowe. Trzeba tylko rozłożyć talerze, szklanki, sztućce, rozpalić grilla i gotowe - rzekł wujek.
-To Ty rozpalaj już grilla, a ja idę naszykować talerze i resztę rzeczy - powiedziała ciocia i wraz z moją mamą poszła do kuchni.
-Wujku, a co to będą za goście? - zapytałam.
-Mój kolega z pracy, jego żona i jego syn Lucas - odpowiedział mi wujek.
-Yhym, a oni są z Polski?
-Piotr, mój kolega i jego żona tak. Ich syn urodził się tutaj, ale tak jak oni potrafi mówić po polsku także dogadacie się. A Ty nawet byś się z nimi po portugalsku dogadała - rzekł wujek uśmiechając się.
-Ten Lucas to takie ciacho - powiedziała Kamila do mnie, a ja się zaśmiałam.
-Olcia, skoczysz jeszcze do kuchni po jedną szklankę? - zapytała ciocia wchodząc na taras.
-Jasne - powiedziała i poszłam do kuchni.
Akurat gdy wyciągałam szklankę z szafki, ktoś zadzwonił do drzwi.
-Ja otworzę - usłyszałam głos Kamili.
Nastolatka otworzyła drzwi, a następnie zaprosiła gości do środka.
-To jest moja kuzynka Ola - przedstawiła mnie.
-Dzień dobry - przywitałam się.
-Katarzyna, miło mi - rzekła kobieta w blond włosach.
-Ja jestem Piotr - powiedział mężczyzna z brązowymi włosami.
Następnie Kamila przedstawiła mnie wysokiemu brunetowi.
-Ola, to jest Lucas, Lucas to jest Ola.
-Cześć - powiedział chłopak i wyciągnął rękę w moją stronę.
-Hej - odpowiedziałam i uściskałam jego dłoń.
-To zapraszam na taras - powiedziała Kamila i zaprowadziła  panią Kasię i pana Piotrka na taras. Lucas został ze mną w kuchni.
-Chcesz coś do picia? - zapytałam.
-Woda może być - odpowiedział brunet.
Sięgnęłam do szafki po szklankę, ale że ze mnie taka niezdara musiałam ją stłuc.
-Kuźwa - powiedziałam sama do siebie po czym zaczęłam zbierać kawałki szkła.
-Pomogę Ci - powiedział Lucas.
-Poradziłabym sobie sama, ale dzięki - rzekłam gdy skończyliśmy zbierać szkło.
Wyciągnęłam z szafki drugą szklankę, nalałam do niej wody i podałam ją chłopakowi.
-Proszę bardzo - uśmiechnęłam się.
-Dziękuję - powiedział ukazując rządek białych zębów.
-Idziemy na taras? - zapytałam.
-Jasne - odpowiedział i oboje udaliśmy się na taras.
-Ola, Lucas siadajcie i częstujcie się - powiedział wujek.
-Nie jestem głodna, może potem coś zjem - powiedziałam.
-Ja także nie jestem głodny - powiedział brunet.
-Okej - odpowiedział wujek.
Po chwili poczułam wibracje mojego telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Neymar.
-Przepraszam, muszę odebrać - powiedziałam i poszłam do kuchni.
*Rozmowa telefoniczna*
-Tak, słucham - powiedziałam.
-Cześć skarbie - rzekł.
-No hej. Stęskniłeś się już? - zaśmiałam się.
-Tak, nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiedział - Co porabiasz? - zapytał.
-A nic. Właśnie przyszedł znajomy wujka z żoną i synem i siedzimy na tarasie przy grillu - odpowiedziałam.
-Synem, tak? Żeby on tylko mi Cię tam nie podrywał - powiedział Ney.
-O to się nie martw skarbie - powiedziałam - A Ty co robisz?
-A szykuję się na imprezę. Nie chcę iść tam sam, wolałbym iść tam z Tobą.
-Oj tam. Przeżyjesz - zaśmiałam się - A tak w ogóle to kto organizuje tą imprezę? - zapytałam.
-Dani - odpowiedział.
-Mhm. To baw się dobrze i pozdrów wszystkich ode mnie - rzekłam.
-Dobrze. Kończę, bo właśnie przyjechał Munir z Rafą. Zadzwonię jutro, kocham Cię - powiedział.
-Też Cię kocham - odpowiedziałam i się rozłączyłam.
-Chłopak? - usłyszałam głos Lucasa.
-Tak - odpowiedziałam.
-Szczęściarz z niego, że ma taką dziewczynę - rzekł.
-Nie przesadzaj. A zresztą on może mieć każdą.
-A kim on to jest, że może mieć każdą? - zapytał Lucas.
-Neymar - odpowiedziałam.
-Ten piłkarz FC Barcelony? - zapytał chłopak.
-Tak, właśnie ten - uśmiechnęłam się do niego - Ale nie rozmawiajmy teraz o tym, ok?
-Dobrze - chłopak uśmiechnął się -Masz ochotę na spacer? - zapytał.
-Pewnie! - uśmiechnęłam się -Pójdę im powiedzieć, że idziemy się przejść - powiedziałam i udałam się do ogrodu.
-Idziemy z Lucasem na spacer. Niedługo wrócimy - rzekłam.
-Dobrze - odpowiedziała moja mama.
-Tylko nie wracajcie za późno - powiedziała pani Kasia i się uśmiechnęła.
-Dobrze - zaśmiałam się -Kamila, idziesz z nami? - zapytałam.
-Nie, umówiłam się już z Marcem - odpowiedziała.
-Okej, miłej randki - zaśmiałam się.
-To nie randka - powiedziała z uśmiechem -Dobra, idź już. Miłego spaceru!
-Do zobaczenia później - powiedziałam i poszłam do kuchni gdzie był Lucas.
-Idziemy? - zapytał chłopak.
-Tak - uśmiechnęłam się do niego.
Było po 19, a pogoda nadal była wspaniała, nadal było bardzo ciepło.
-Przyjechałaś tu tylko na wakacje? - zapytał brunet.
-Tak, ale bardzo chciałabym tu kiedyś zamieszkać - powiedziałam -Zazdroszczę Ci, że mieszkasz tu na stałe.
-Opowiedz mi coś o sobie - rzekł.
-Muszę? - zapytałam.
-Chciałbym Cię lepiej poznać - odpowiedział.
-No dobrze.. moje imię już znasz - uśmiechnęłam się - Mam dziewiętnaście lat, nie mam rodzeństwa, mieszkam w Poznaniu z mamą. Interesuję się sportem.. - powiedziałam.
-A Twój ojciec? - zapytał.
Po tych słowach zrobiło mi się smutno.
-Mój tata nie żyje. Zginął w wypadku samochodowym pięć lat temu - odpowiedziałam.
-Przepraszam, nie wiedziałem.
-Miałeś prawno nie wiedzieć - uśmiechnęłam się lekko - Dobra, teraz Ty opowiadaj o sobie!
-Też mam dziewiętnaście lat, też nie mam rodzeństwa i tak samo jak Ty interesuję się sportem. Uwielbiam grać w piłkę nożną, siatkówkę, koszykówkę - uśmiechnął się.
-Możemy iść razem na plażę i pograć w siatkówkę - powiedziałam.
-To dobry pomysł! Może jutro? - zapytał.
-Okej, o dwunastej?
-Pasuje! - uśmiechnął się.
-To świetnie - także się uśmiechnęłam.
Spacerowaliśmy po Barcelonie, rozmawialiśmy i dużo się śmialiśmy. Siedzieliśmy akurat na ławce niedaleko Camp Nou, gdy dostałam sms'a. Wiadomość była od mojej mamy:
"Wracajcie już, bo rodzice Lucasa zbierają się już do domu. :)"
-Musimy już wracać. Twoi rodzice zbierają się już do domu - powiedziałam po przeczytaniu wiadomości.
-Okej, to wracajmy - rzekł chłopaka wstając z ławki.
Wracając do domu także rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Po 20 minutach doszliśmy do domu. Weszliśmy do środka i zobaczyliśmy, że rodzice Lucasa właśnie szykują się do wyjścia.
-Oo, jesteście - powiedział pan Piotr z uśmiechem.
-Lucas, pożegnaj się i wychodzimy - powiedziała mama chłopaka.
Brunet wykonał polecenie matki, a następnie podszedł do mnie.
-To jutro o dwunastej się widzimy - uśmiechnął się.
-Może wymienimy się numerami telefonu? Dam Ci jutra znać jak będę gotowa - także się uśmiechnęłam.
-Jasne! - powiedział, a następnie podał mi swój numer telefonu. Ja zrobiłam to samo.
-To do zobaczenia jutro - rzekł i pocałował mnie w policzek na co ja się szeroko uśmiechnęłam.
-Do zobaczenia! - odpowiedziałam.
-Ola, a to co miało być? - zapytała moja mama gdy goście opuścili dom wujka.
-Co masz na myśli? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Ten buziak - odpowiedziała.
-Zwykły buziak w policzek i nic więcej - uśmiechnęłam się.
-Nie zapomnij, że masz Neymara - rzekła.
-Wiem mamuś! Lucas to tylko kolega - powiedziałam.
-Dobrze - uśmiechnęła się.
-Idę pomóc cioci posprzątać te wszystkie rzeczy - oznajmiłam i udałam się na taras.
Po 10 minutach wszystko było już posprzątane.
-Dziękuję Ci Olu za pomoc - powiedziała ciocia.
-Nie ma za co dziękować ciociu - uśmiechnęłam się -A Kamila ma zamiar wrócić dziś na noc do domu? - zapytałam.
-Tak, mówiła, że wróci przed dwudziestą trzecią - odpowiedziała ciocia -Olcia, a tak w ogóle to kto jest ten Marc? Kamila mi nic nie mówiła o nim.
-Marc to piłkarz FC Barcelony. Kamila i on chyba są razem - rzekłam.
-Mhm, muszą ją wypytać o niego - zaśmiała się, a ja także.
-Jestem zmęczona. Idę wziąć prysznic i idę spać - powiedziałam.
-Okej, słodkich snów - rzekła ciocia.
Udałam się do pokoju. Wzięłam ręcznik, piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, a następnie zmyłam makijaż i umyłam zęby. Wciągnęłam na siebie piżamę i wyszłam z pomieszczenia. Rzuciłam ubrania na podłogę i położyłam się do łóżka. Po chwili odpłynęłam w krainy Morfeusza.
*Następnego dnia rano*
Obudził mnie dźwięk przychodzącego sms'a. Zaspana sięgnęłam ręką na szafkę nocną po iPhone'a. Dostałam wiadomość od Lucasa. Szybko ją przeczytałam:
"Widzimy się za 15 minut. ;)"
15 minut?! Spojrzałam na zegarek w telefonie. 11:45! Kuźwa! Zerwałam się z łóżka i stanęłam przed ogromną szafą. Jak zwykle nie wiedziałam co mam ubrać.
-Kamila! - krzyknęłam. Miałam nadzieję, że kuzynka już nie śpi. Po paru sekundach Kamila była już w moim pokoju.
-Co jest?! Stało się coś? - zapytała.
-Nie wiem w co mam się ubrać! - powiedziałam.
-A wychodzisz gdzieś? - zapytała siadając na łóżko.
-Tak, umówiłam się z Lucasem na dwunastą. Idziemy pograć w siatkówkę - odpowiedziałam.
-Dobra, idź się ogarnij, a ja wybiorę jakieś ciuchy - powiedziała.
-Dziękuję! Kochana jesteś! - powiedziałam, a potem poszłam do łazienki. Umyłam zęby i rozczesałam włosy. Zrobiłam z nich warkocza. Szybko jeszcze zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam z łazienki.
-Zakładaj to - powiedziała Kama i rzuciła mi ubrania, które wybrała.
Jej wybór padł na to:


-Dzięki! - uśmiechnęłam się do niej -Może pójdziesz z nami, co? - zapytałam.
-Nie, nie chcę Wam przeszkadzać - zaśmiała się.
-Przeszkadzać? W czym? My idziemy pograć tylko w siatkówkę i nic więcej - powiedziałam.
-Siatkówka, a później co? Romantyczny spacer po plaży?
-Kamila! Lucas to tylko kolega, nic więcej! I tak poza tym to jestem z Neymarem - powiedziałam.
-Okej, okej - rzekła.
-To co, idziesz też? - zapytałam.
-Mogę iść - odpowiedziała.
-Zadzwoń po Marca, może też pójdzie z nami - rzekłam.
-Ok - powiedziała kuzynka, a następnie zadzwoniła do Bartry.
-I co? - zapytałam gdy kuzynka skończyła rozmawiać przez telefon.
-Zgodził się. Powiedział, że za chwilę przyjedzie tutaj - odpowiedziała.
-To super! Dobra, chodźmy bo już dwunasta - powiedziałam patrząc na zegar wiszący na ścianie.
Gdy wyszłyśmy z domu, zobaczyłam Lucasa.
-Cześć dziewczyny! - powiedział gdy podszedł do nas.
-Hej! - odpowiedziałam.
Po chwili przyjechał także Marc. Razem z Kamilą przywitałyśmy się z nim, a następnie przedstawiłyśmy go Lucasowi.
-Wiem kto to jest - zaśmiał się Lucas -Cieszę się, że wreszcie mogę Cię poznać tak osobiście - powiedział chłopak do Marca.
-Cała przyjemność po mojej stronie - rzekł Marc.
-Chłopaki, będziemy tu tak stać czy jedziemy na plażę? - zapytała Kama.
-Jedziemy, jedziemy - powiedział Marc -Wsiadajcie!
Zajęłam miejsce na tylnym siedzeniu. Koło mnie usiadł Lucas. Kamila zaś usiadła z przodu na miejscu pasażera. Droga minęła nam bardzo szybko. Po 10 minutach byliśmy już na miejscu. Wzięliśmy wszystkie rzeczy z samochodu i poszliśmy na plażę. Wybraliśmy takie miejsce gdzie niedaleko była rozłożona siatka. Po rozłożeniu się od razu poszliśmy grać. Podczas gry przyłączyło się do nas 6 osób, więc graliśmy "pięć na pięć". Grało się świetnie! Pogoda nam dopisywała.
-Taaak! Wygraliśmy! - krzyknęła Kamila, gdy jej drużyna zdobyła ostatni punkt.
-Jutro rewanż! - powiedział Lucas.
-I tak znowu przegracie - rzekła kuzynka.
-Zobaczymy - rzekł Lucas.
-Macie ochotę na lody? - zapytał Marc.
-Jasne! - krzyknęła Kamila i przytuliła się do piłkarza.
-Ja jakoś nie mam smaku na lody - powiedziałam.
-Ok, a Ty Lucas? Jedziesz z nami na lody? - zapytał ponownie Marc.
-Mogę jechać - odpowiedział chłopak.
-To Wy sobie jedzcie, a ja wracam do domu. Zobaczymy się później - powiedziałam. Wzięłam swoje rzeczy i skierowałam się w stronę domu. Postanowiłam wstąpić jeszcze do sklepu po wodę.
-Dzień dobry, poproszę małą wodę niegazowaną - powiedziałam do sprzedawcy.
-Proszę bardzo - powiedział mężczyzna podając mu wodę.
Zapłaciłam za nią i już miałam wychodzić ze sklepu gdy usłyszałam jak ktoś krzyczy moje imię. Po chwili stała obok mnie Bruna.
-Czego chcesz? - zapytałam.
-Czemu nie było Cię na imprezie? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Jakiej imprezie?
-Na tej, którą organizował Dani - odpowiedziała brunetka.
-Nie miałam ochoty na nią iść - powiedziałam.
-Żałuj, że Cię nie było! Ja i Neymar świetnie się bawiliśmy! - powiedziała z uśmiechem.
-No fajnie, coś jeszcze? - nie miałam ochoty dalej z nią rozmawiać.
-Powiedz Neymarowi żebyś przyszedł do mnie po swoją koszulę. Zostawił ją wczoraj u mnie - rzekła.
-On był wczoraj u Ciebie? - zapytałam.
-Może lepiej niech on Ci wszystko powie - odpowiedziała i wyszła ze sklepu.
O co jej chodzi? Czy Neymar tę noc spędził u Bruny? Musiałam jak najszybciej to z nim wyjaśnić.
-------------------------------------
Jak myślicie, czy Neymar spędził noc u Bruny? Czy Bruna kłamała? :D
Jak zwykle czekam na Wasze opinie! :) :*

piątek, 13 marca 2015

Rozdział 23

NEYMAR:
-Jak to Ola w szpitalu?! - nie mogłem uwierzyć w to co przeczytałem - Jadę do tego szpitala! - powiedziałem.
-Neymar, o co chodzi? - zapytał mnie trener.
-Moja dziewczyna jest w szpitalu - odpowiedziałem.
-To coś poważnego? - zapytał.
-Nie wiem, mogę do niej jechać? - zapytałem.
-Jasne, jedź! - odpowiedział trener.
-Jadę z Tobą - powiedziała Rafaela, a następnie oboje udaliśmy się do auta. Byłem zdenerwowany, ręce mi się trzęsły.
-Neymar! Uspokój się - powiedziała Rafaela.
-Jak mam się uspokoić?! - krzyknąłem.
-Może to nic poważnego - próbowała mnie uspokoić.
-Okaże się jak dojedziemy na miejsce - powiedziałem.
Do szpitala dojechaliśmy w 30 minut. Otworzyłem wielkie drzwi wejściowe i od razu udałem się do recepcji.
-Dzień dobry. Dziś przywieźli tutaj moją dziewczynę Aleksandrę. Na jakiej sali leży? - zapytałem.
-Dzień dobry - odpowiedziała mi kobieta, która następnie sprawdziła coś w komputerze - Sala numer osiem. Pani Ola jest teraz na badaniach, więc musi pan chwilę poczekać - powiedziała.
-Dobrze, dziękuję - odpowiedziałem i usiadłem na jednym z krzeseł, które znajdowało się na korytarzu. Rafa usiadła obok mnie.
-Martwisz się, prawda? - zapytała.
-A Ty się nie martwisz? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
-Martwię się - odpowiedziała - I Ty też - złapała mnie za rękę - Miejmy nadzieję, że nic poważnego jej się nie stało.
Siedzieliśmy w ciszy. Po paru minutach czekania zobaczyłem jak jakaś pielęgniarka wizie Olę na wózku inwalidzkim. Szybko do niej podbiegłem.
-Jezu, co Ci się stało? - zapytałem łapiąc ją za rękę.
-Co Ty tu robisz? - zapytała kompletnie ignorując moje pytanie -Ach, już wiem. Rafaela Ci powiedziała? - popatrzyła się na moją siostrę, która po chwili podeszła do nas.
-Cześć Ola, co się stało? To coś poważnego? - zapytała Raf.
-Musiałaś mu powiedzieć? - zapytała Aleksandra także ignorując pytanie mojej siostry.
-Jesteście razem! Miałabym mu nic nie mówić?
-Ech, mniejsza z tym. I tak prędzej czy później by się dowiedział - powiedziała do Raf.
-Co się stało, że w ogóle tu jesteś? Co Ci jest? - zapytałem.
Ola spojrzała na mnie i dopiero teraz zauważyłem, że ma ranę na głowie.
-Chciałam iść pobiegać, więc też tak zrobiłam - zaczęła - Wyszłam z domu, przebiegłam kawałek.. rozwiązał mi się but, więc przykucnęłam aby go zawiązać. Nagle zobaczyłam samochód jadący wprost na mnie. A co było potem? Nie wiem. Obudziłam się tu, w szpitalu.
-Czyli ktoś Cię potrącił - powiedziała Rafaela.
-Dokładnie - rzekła Polka.
-A tak w ogóle to co Ci jest? - zapytałem.
-Mam złamaną rękę i połamane żebro - odpowiedziała.
-O jejku! A jak długo będziesz w szpitalu? - zapytała moja siostra.
-Lekarz powiedział, że za tydzień będę mogła wyjść ze szpitala. Nie wytrzymam tutaj tyle. Nienawidzę szpitali - powiedziała Ola.
-Raf, mogłabyś zostawić nas na chwilę samych? - zwróciłem się z prośbą do siostry.
-Jasne. Jest tu jakiś sklepik czy coś? - zapytała.
-Tak, na pierwszym piętrze jest - odpowiedziała jej moja dziewczyna.
-Ok, jakby co to wiecie gdzie mnie szukać - uśmiechnęła się i odeszła.
-Na początek chciałbym Cię przeprosić - powiedziałem do Oli - Nie miałem odwagi powiedzieć Ci tego wszystkiego wcześniej. Bałem się, że nie zgodzisz się na ten związek i że nasz kontakt się całkiem urwie - wyznałem.
-Dobra, sto razy przepraszać mnie nie musisz - powiedziała - Gdybyś mi od razu o tym powiedział to nie zgodziłabym się na to aby z Tobą być, ale nie zerwałabym z Tobą kontaktu! Cholernie mi na Tobie zależy i Cię kocham idioto! W sumie to Cię rozumiem, że nadal coś czujesz do Bruny. W końcu byliście ze sobą tak długo, ale też mogłeś mi o tym powiedzieć.. Kuźwa, nie wracajmy do tego, ok?
-Okej - uśmiechnąłem się - Jeszcze raz przepraszam. Też Cię kocham i strasznie mi na Tobie zależy i na naszym związku. I obiecuję Ci, że już nigdy więcej nie powtórzą się tego typy sytuacje.
-Mam nadzieję - uśmiechnęła się i przytuliła się do mnie.

OLA:
Usłyszałam jak ktoś krzyczy moje imię. Oderwałam się od Neymara i zobaczyłam mamę, ciocię, wujka oraz Kamilę.
-Córeczko! Nic Ci nie jest? - zapytała moja mama zmartwionym głosem.
-Najlepiej idź porozmawiaj z lekarzem, on Ci wszystko powie - powiedziałam do niej.
-Dobrze - powiedziała moja mama i udała się do gabinetu lekarza.
Przez ten czas gdy mama rozmawiała z lekarzem, ja rozmawiałam z wujkiem, ciocią, kuzynką i Neymarem.
-Córciu! Na całe szczęście nic poważniejszego Ci się nie stało! - powiedziała moja mama gdy wyszła z gabinetu.
-Będę tu musiała być przez cały tydzień? - zapytałam.
-Tak, lekarz mi tak powiedział.
-No to zajebiście! Tydzień wakacji w dupie - powiedziałam.
-Szybko Ci to zleci. Będziemy Cię codziennie odwiedzać - powiedziała Kamila.
-No mam nadzieję - zaśmiałam się.
-Piętro wyżej jest taka jakby restauracja, może pójdziemy tam i tam na spokojnie sobie porozmawiamy? - zapytałam.
Wszyscy się zgodzili, a następnie udaliśmy się do "restauracji".
Resztę dnia spędziłam z rodziną, Rafaelą i Neymarem.
-Ola, idę do auta i przyniosę Ci torbę z ubraniami. Całe szczęście, że Twoja mama pomyślała i przywiozła Ci coś na przebranie - powiedziała Kamila po czym uśmiechnęła się do mojej mamy.
-Okej - uśmiechnęłam się.
Po paru minutach Kamila była już z powrotem. W ręku miała małą czarną torbę. Położyła ją koło mnie i usiadła przy stoliku przy którym wszyscy siedzieliśmy. Po jakis 30 minutach mama wstała i powiedziała:
-Będziemy już jechać. Przyjdziemy znowu jutro.
-Okej - uśmiechnęłam się - Mamuś! Przywieź mi ładowarkę do telefonu - zaśmiałam się.
-Ok, jak nie zapomnę - odpowiedziała.
-To do zobaczenia jutro! - pożeganałam się z ciocią, wujkiem, Kamilą i mamą.
Jak moja rodzina opuściła "restaurację", w której siedzieliśmy odezwał się Neymar:
-My też będziemy już jechać, ale ja na pewno jutro Cię znów odwiedzę - uśmiechnął się.
-Dobrze - także się uśmiechnęłam.
-Pa skarbie! Trzymaj się - powiedziała Rafaela uśmiechając się.
-Dziękuję, że przyjechaliście - powiedziałam do nich.
-Do jutra! - powiedział Neymar, podszedł do mnie i pocałował.
-Cześć - uśmiechnęłam się gdy skończył mnie całować.
Po chwili przyszła pielęgniarka i zaprowadziła mnie do sali, w której miałam leżeć przez najbliższy tydzień.
Położyłam się na łóżku i po prostu zasnęłam.

*Tydzień później*
-Wzięłaś wszystkie rzeczy? - zapytał Neymar.
-Tak, chyba tak - odpowiedziałam.
-Ok. Lekarz powiedział żebyś jeszcze podeszła do niego. Ma jakieś papiery dla Ciebie - uśmiechnął się Brazylijczyk.
-Dobrze, to ja idę jeszcze do lekarza, a Ty poczekaj na mnie chwilę - powiedziała i wyszłam z sali, w której oboje się znajdowaliśmy.
Po 5 minutach wyszłam z gabinetu lekarza.
-I niech pani uważa na siebie! - powiedział do mnie lekarz.
-Dobrze, będę uważać - uśmiechnęłam się do niego.
-Możemy jechać - powiedziałam do bruneta, który siedział na korytarzu, a w ręku trzymał moją torbę.
-Ok, to chodźmy do samochodu - uśmiechnął się, po czym oboje wyszliśmy z budynku.
Neymar jak zawsze otworzył mi drzwi pasażera na co ja powiedziałam ciche "dziękuję". Po chwili chłopak siedział już obok mnie.
-Jedziemy do mnie czy mam odwieźć Cię do domu? - zapytał.
-Do domu. Może wieczorem przyjadę do Ciebie - odpowiedziałam.
-Wieczorem idę na imprezę - powiedział.
-Aaa, to spotkamy się kiedy indziej - powiedziałam.
Przez resztę drogi obydwoje siedzieliśmy cicho. Po 30 minutach podjechaliśmy pod dom wujka.
-Dziękuję, że po mnie przyjechałeś i mnie odwiozłeś - powiedziałam.
-Nie masz za co dziękować - uśmiechnął się do mnie.
-Jak będziesz miał czas, to zadzwoń.
-Okej, a nie chcesz iść ze mną na imprezę? - zapytał.
-Nie, nie czuję się jeszcze na siłach żeby imprezować - odpowiedziałam.
-Rozumiem - uśmiechnął się.
Dałam mu buziaka na pożegnanie i poszłam do domu.
-Jestem! - krzyknęłam.
-Ola! - krzyknęła Kamila. Po chwili przyszła także moja mama i zaczęła mnie przytulać.
-Mamo! Udusisz mnie! - zaczęłam się śmiać.
-Jak dobrze, że jesteś już w domu - powiedziała i się uśmiechnęła.
-Też się cieszę, że jestem już w domu. Miałam już dość tego szpitala. Te białe ściany mnie przerażały - powiedziałam, a mama i Kamila zaczęły się śmiać.
-Cioci i wujka nie ma? - zapytałam.
-Nie, pojechali na zakupy. Dziś wieczorem mamy grilla- oznajmiła moja kuzynka.
-Oo, to świetnie1 Ale teraz to ja idę się zdrzemnąć!
-Jest po dwunastej, a Ty masz zamiar iść spać?! - zapytała Kamila.
-Jestem zmęczona. W szpitalu w ogóle nie potrafiłam zasnąć - odpowiedziałam.
-Okej, to idź się połóż - powiedziała kuzynka.
-Jakbym przed piętnastą sama się nie budziła, to mnie obudź - powiedziałam do Kamili.
-Dobrze - usmiechnęła się.
Odwzajemniłam uśmiech, a następnie poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam torbę na podłogę i poszłam do łazienki przebrać się w piżamę. Wyszłam z łazienki i od razu rzuciłam się na łóżko. Nakryłam się kołdrą po same uszy i zasnęłam.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na początek chciałam Was wszystkich przeprosić, że rozdział dodaję dopiero teraz. ;/ Miałam dużo nauki, brak weny itp. ;/ Obiecuję, że będę starała się dodawać rozdziały co tydzień. :) Jak zwykle piszcie swoje opinie w komentarzach! :) Chciałabym aby KAŻDY kto przeczyta rozdział zostawił komentarz (można z anonima ;)) ) Chcę zobaczyć ile osób czyta moje opowiadanie! :)