czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział 15.

NEYMAR:
Obudziłem się 8:49. Od razu się uśmiechnąłem na widok Oli śpiącej obok mnie. Całą noc spałem przytulony do niej. Nie miałem ochoty wstawać, ale musiałem szykować się na trening, który jest o 9:30. Pocałowałem brunetkę w czoło i wstałem z łóżka. Udałem się do łazienki i szybko ubrałem się. Założyłem na siebie krótkie czarne spodenki i białą bluzkę z krótkim rękawem. Zszedłem na dół zrobić jakieś śniadanie dla mnie i przy okazji dla Oli żeby miała co zjeść jak wstanie. Dla siebie zrobiłem kanapki, a dla Aleksandry tosty. Nalałem sobie soku i usiadłem do stołu. W między czasie sprawdziłem Instagrama , Twittera i Facebooka. Dokończyłem jeść śniadanie i odłożyłem talerz do zlewu. Spojrzałem na godzinę, była 9:11. Szybko poszedłem znowu na górę do pokoju, wziąłem jakąś kartkę i długopis i napisałem karteczkę z informacją dla Oli, że pojechałem na trening. Postawiłem ją na szafeczce obok łóżka. Nachyliłem się nad Polką i pocałowałem ją delikatnie w policzek. Słodko wygląda gdy śpi. Ostatni raz na nią spojrzałem i wyszedłem z pokoju zamykając po cichu drzwi. Udałem się do garażu. Wyciągnąłem klucze, wyjechałem autem z garażu i pojechałem na trening.

OLA:
Gdy się obudziłam, zobaczyłam, że Ney'a nie ma już obok mnie. Sięgnęłam po telefon, który leżał szafce obok łóżka żeby sprawdzić godzinę i przy tym strąciłam na podłogę jakąś kartkę. Podniosłam ją. Zauważyłam, że jest na niej coś napisane, więc przeczytałam:
"Pojechałem na trening, na dole czeka na Ciebie mała niespodzianka :) Po 12 będę w domu, więc poczekaj na mnie. Czuj się jak u siebie ;) Ps. Słodko wyglądasz gdy śpisz ❤"
Byłam ciekawa co to za niespodzianka, więc szybko zeszłam na dół. W kuchni na stole zauważyłam talerz z tostami oraz szklankę pomarańczowego soku. Pewnie to była ta niespodzianka. Usiadłam przy stole i ze smakiem zjadłam śniadanie. Po skończonym posiłku posprzątałam po sobie i usiadłam na kanapie w salonie. Wzięłam telefon i zalogowałam się na Facebooka. 
Zobaczyłam, że mam parę zaproszeń do znajomych. Zaproszenia były między innymi od: Neymara, Rafelii, Shak, Anto, Munira, Messiego, reszty zawodników FCB oraz od paru moich znajomych z Polski. Wszystkie zaproszenia przyjęłam. Weszłam na czat i zobaczyłam, że Rafa jest dostępna więc napisałam do niej:
Heej! :) Jeśli Ci się nudzi to wbijaj do Neymara na chatę :D
Szybko dostałam odpowiedź:
Cześć ;) Po co mam do niego przyjeżdżać jeśli on jest na treningu? :p
Wyświetliłam i napisałam:
Jestem u niego ;) Przyjeżdżaj, bo strasznie mi się nudzi ;/
Raf odpisała po kilku sekundach:
Co Ty robisz u niego w domu?! :o Dobra, opowiesz mi wszystko jak przyjadę :D Będę za 20 minut, do zobaczenia ;*
Odczytałam wiadomość, ale już nie odpisałam. Wylogowałam się z FB i poszłam na górę do łazienki się ubrać. Założyłam te same ciuchy co wczoraj, bo innych nie miałam. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Gdy byłam gotowa zeszłam na dół. Minęło 20 minut, a ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Otworzyłam i ujrzałam Rafaelę.
-Hej, wchodź - powiedziałam z uśmiechem.
-Cześć skarbie - przywitała się i weszła do środka.
Obie poszłyśmy do salonu. 
-Więc opowiadaj jak to się stało, że jesteś w domu mojego brata - powiedziała z szerokim uśmiechem.
Opowiedziałam jej wszystko od samego początku do końca ze szczegółami.
-Czyli mam rozumieć, że Ty i Ney jesteście razem? - zapytała gdy skończyłam mówić.
-Nie - odpowiedziałam krótko.
-Jak to?! - była trochę zdziwiona.
-Po prostu.. Nie wiem czy Ney by chciał ze mną być, a ja sama nie wiem czy jestem gotowa na nowy związek - powiedziałam.
-Powiem Ci, że Neymar na sto procent by chciał z Tobą być, ale on nie wie jak ma się Ciebie o to zapytać - rzekła siostra Brazylijczyka.
-Dobra, koniec tego tematu - rzekłam - Opowiadaj jak u Ciebie z tymi sprawami. Masz kogoś na oku? - zapytałam z uśmiechem.
-Może i mam, może i nie - zarumieniła się lekko.
-Kto to taki? Znam go? - zapytałam.
-Znasz, poznałaś go ostatnio na imprezie - Raf się uśmiechnęła.
-Hmm.. Alba? - zapytałam.
-Nie, zgaduj dalej.
-Alves? - zgadywałam.
-Niee! - wybuchła śmiechem, a ja także 
-To Munir? - zapytałam nadal się śmiejąc.
-Może.. - odpowiedziała Rafaela.
-Tak, to Munir! - krzyknęłam.
-Tak, on - uśmiechnęła się szeroko Raf -Tylko nie mów nikomu, a w szczególności Neymarowi. Neymar za bardzo go nie lubi. Twierdzi, że Munirowi zależy jedynie na tym aby zaliczyć pierwszą lepszą laskę. Uważa, że nie zależy mu na jakimś poważniejszym związku, ale ja uważam inaczej. Więc proszę, nie mów mu nic, ok? - poprosiła mnie.
-Jasne, to będzie taka nasza tajemnica -uśmiechnęłam się.
-Jaka znowu tajemnica? - razem z Raf usłyszałam głos Neymara. Nawet nie zorientowałam się gdy wszedł do domu.
-Nie musisz już wszystkiego wiedzieć braciszku - odpowiedziała Rafaela i podeszła do niego aby się z nim przywitać. Gdy Juninho przywitał się z siostrą, podszedł do mnie i pocałował w policzek na co ja się uśmiechnęłam.
-Jasne.. - powiedział - Pójdę wziąć prysznic i się przebrać i zaraz do Was przyjdę - oznajmił i poszedł na górę.
-Ola, powiedz tak szczerze.. Chciałabyś być z Neymarem? - zapytała mnie brunetka.
-Sama nie wiem.. Jak już mówiłam, nie wiem czy jestem gotowa na nowy związek - odpowiedziałam jej na pytanie.
-Jeśli obawiasz się tego, że on może Cię skrzywdzić, zranić, to powiem Ci tyle, że jeśli mu na Tobie cholernie zależy to tego nie zrobi. Znam go i to wiem. Ty i Neymar.. - nie dokończyła, bo przerwał Neymar jej przerwał.
-Co znowu ja? - zapytał.
-Podsłuchiwałeś?! - krzynęła Rafa.
-Nie - odpowiedział jej.
-Ile słyszałeś z naszej rozmowy? - zapytała go.
-Tylko tyle, że coś teraz o mnie mówiłaś - odpowiedział na jej pytanie.
-Dobrze, że tylko to - rzekła dziewczyna.
-Kolejna tajemnica? - zapytał, a ja siedziałam cicho. Nie odzywałam się w ogóle.
-Ney nie musisz wszystkiego wiedzieć - powiedziała - Może oglądniemy jakiś film? - Rafaela zmieniała szybko temat.
-Ok, świetny pomysł - odezwałam się w końcu.
Gdy Rafaela załączała akurat film, zadzwonił jej telefon. Szybko wyciągnęła go z kieszeni. Gdy spojrzała na wyświetlacz od razu się uśmiechnęła. To pewnie dzwonił Munir.
-Przepraszam, muszę odebrać - powiedziała i wyszła na taras.
Zostałam sama z Neymarem. Chwilę siedzieliśmy w ciszy.
-Może Ty mi powiesz co Raf chciała powiedzieć i o czym wcześniej rozmawiałyście? - odezwał się Ney.
-To nic ważnego, więc nie musisz wiedzieć - odpowiedziałam.
-Akurat.. Każdy ma przede mną jakieś tajemnice - powiedział.
-To nie tak.. - rzekłam.
-Tak? To powiesz mi o co chodzi? - spojrzał mi prosto w oczy.
-Eh, bo Twoja siostra mówiła o tym, że ja i Ty pasujemy do siebie i, że bylibyśmy świetną parą, że widać to, że Ty coś do mnie czujesz a ja do Ciebie.
-I ma rację. Ola, bo ja już od jakiegoś czasu chciałem Ci powiedzieć, że coś do 
Ciebie czuję i chciałem się zapytać czy chciałabyś ze mną być, ale nie miałem odwagi - wyznał.
-Ja też coś do Ciebie czuję. Nie chodzi mi tutaj o przyjaźń, tylko o coś więcej - rzekłam.
-Naprawdę? - był trochę zdziwiony.
-Tak - uśmiechnęłam się.
-To jeśli teraz już sobie to wszystko powiedzieliśmy to czy chciałabyś zostać 
moją dziewczyną? - zapytał i się uśmiechnął.
-Po tym moim ostatnim związku nie wiem czy jeste.. - nie dokończyłam mówić, bo brunet mi przerwał.
-Obiecuję, że Cię nie skrzywdzę. Będę wobec Ciebie szczery, będę się o Ciebie troszczył tylko daj mi szansę - powiedział.
-Obiecujesz? - zapytałam 
-Obiecuję - odpowiedział.
-W takim razie się zgadzam - rzekłam z uśmiechem.

NEYMAR:
"W takim razie się zgadzam" gdy usłyszałem te słowa, bardzo się ucieszyłem. W duchu skakałem z radości. Zacząłem całować Olę delikatnie w usta.
-Wyszłam tylko na chwilę żeby porozmawiać przez telefon, a Wy już.. - zaczęła się śmiać moja siostra.
-Ty to masz wyczucie czasu - powiedziałem, a ona i Ola zaczęły się śmiać.
-Odpowiedzcie mi na jedno pytanie: czemu Wy nie jesteście razem? - zapytała Raf.
-Powiemy jej? - zwróciłem się z pytaniem do Oli.
-Co? Co macie zamiar mi powiedzieć? - pytała moja siostra.
-Ja i Neymar jesteśmy razem - odezwała się Ola 
-Jaja sobie robicie? - Rafaela nie mogła uwierzyć w to co Ola jej powiedziała.
-Nie - powiedziałem w tym samym czasie co Polka.
-W końcu! - rzekła Raf, a ja z Olą zaczęliśmy śmiać - No to gratuluję i życzę Wam szczęścia - powiedziała z uśmiechem - A Ty, jeśli ją skrzywdzisz to nakopie Ci do dupy - zwróciła się do mnie.
Nie skrzywdzę jej. Obiecałem , że jej nie skrzywdzę i, że będę się o nią troszczył więc dotrzymam słowa.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ola i Ney razem! Zadowoleni? :D Haha, teraz będę miała co "zniszczyć" :D
~Macie rozdział 15 :P Nie jest on za długi, ale jest xD
Czekam na Wasze opinie w komentarzach i na asku! :D
15 komentarzy - rozdział 16 :D
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ :D

czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział 14.

OLA:
Wstałam równo o 8 rano. Sięgnęłam ręką po mój telefon, który leżał na szafce obok łóżka. Dostałam wiadomość. Szybko ją przeczytałam:
"Dobranoc księżniczko, śpij dobrze. Jutro znowu Cię gdzieś zabieram :)"
SMS był od Neymara. Wczoraj nawet nie zorientowałam się, że dostałam SMS'A od niego. Po przeczytaniu pomyślałam:
"Tak, jeśli mama wypuści mnie z domu".
Wstałam z łóżka i poszłam do pokoju Kamili.
-Wstawaj! - krzyknęłam.
Nie zareagowała. Dalej spała jak zabita. Zeszłam na dół do kuchni i zobaczyłam, że nikogo w niej nie ma.
"Pewnie wszyscy jeszcze śpią" pomyślałam, wzięłam szklankę i nalałam do niej lodowatej wody. Poszłam z powrotem do pokoju kuzynki.
-Kamila, wstawaj! - krzyknęłam znowu.
Nie obudziła się, więc wylałam lodowatą wodę prosto na jej twarz.
-Kuźwa! - krzyknęła i spadła z łóżka.
Zaczęłam się śmiać.
-Ola! Pogięło Cię już do reszty?! - była zła.
-Wstawaj śpiochu! Nie ma spania do 11 czy 12 - śmiałam się dalej.
-Która jest w ogóle godzina? - zapytała się mnie i wstała z podłogi.
-Parę minut po 8. Dokładnie to jest 8:09 - powiedziałam patrząc na wiszący zegar nad łóżkiem Kamili.
-Jezu, o tej godzinie mnie budzisz?! Idę spać dalej - powiedziała i położyła się z powrotem do łóżka.
-Nie ma spania! - zabrałam jej kołdrę.
-Kamila, błagam Cię! Są wakacje, a Ty mnie o ósmej rano budzisz - rzekła.
-Nie narzekaj! Słuchaj, jest sprawa - oznajmiłam.
-Tak, jaka? - zapytała zaciekawiona i zabrała mi kołdrę.
-Ney napisał mi wiadomość, że ma zamiar mnie gdzieś dzisiaj zabrać, ale jest mały problem.
-Jaki? - podniosła jedną brew do góry.
-Jeśli mama zobaczy, że wychodzę z domu to nici z tego spotkania, bo mam szlaban - odparłam.
-To znaczy, że jakby się pytała to mam mówić, że nic nie wiem i w ogóle? - zapytała.
-Tak, o to mi chodzi - uśmiechnęłam się.
-Okej, nie ma sprawy. Fajnie, że między Tobą a Neymarem wszystko znowu ok - uśmiechnęła się promiennie.
-Też się z tego cieszę - powiedziałam - Dobra, idę się ogarnąć. Nie wiadomo kiedy Ney przyjedzie - wyszłam z jej pokoju.
Poszłam do swojego pokoju i od razu udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Gdy wyszłam, wysuszyłam moje brązowe włosy i poszłam po jakieś ubrania. Postanowiłam, że ubiorę krótkie jeansowe spodenki i na to białą bluzkę z wyciętym sercem na plecach. Włosy związałam w kucyk i zrobiłam lekki makijaż. Byłam gotowa. Spojrzałam na telefon, miałam wiadomość. Odczytałam ją:
"O 9:30 przyjadę po Ciebie. Weź strój kąpielowy ;)"
"Czyli jedziemy na basen lub plażę" pomyślałam i poszłam do łazienki założyć strój. Była 8:37. Miałam jeszcze dużo czasu. Poszłam sprawdzić czy mama nadal śpi. Uchyliłam lekko drzwi do jej pokoju i zobaczyłam, że śpi jak zabita w swoim łóżku. Zanim zeszłam na dół wstąpiłam jeszcze do swojego pokoju po ręcznik. Włożyłam go do torby i zeszłam do salonu. Postanowiłam sprawdzić Instagrama i Facebook'a. To co zobaczyłam na FB strasznie mnie zszokowało.
"Czyżby piłkarz FC Barcelony - Neymar miał nową dziewczynę?" przeczytałam szybko i zobaczyłam moje i Ney'a zdjęcie jak wsiadaliśmy do jego samochodu pod Camp Nou.
Nie mogłam w to uwierzyć! Nasze wspólne zdjęcia w internecie. "No pięknie" pomyślałam w duchu. Z niecierpliwością czekałam aż Neymar przyjedzie pod dom wujka. Około 9:30 usłyszałam jak jakiś samochód parkuje przed domem. Szybko wybiegłam przed dom. Przyjechał Neymar. Nie przywitałam się nawet z nim, tylko od razu pokazałam mu to co zobaczyłam na portalu społecznościowym.
-Czytaj! - powiedziałam po portugalsku i podałam mu telefon.
-Skarbie, to tylko plotki. Nie ma się czym przejmować. Przyzwyczaiłem się już do tego - uspokajał mnie.
-Ty tak, ale nie ja! - krzyknęłam.
-Ola, nie krzycz. Na prawdę będziesz się przejmować tymi głupimi plotkami? - zapytał.
-Nie, przynajmniej się postaram - powiedziałam.
-Tak w ogóle to cześć. Nawet się nie przywitałaś - powiedział i przytulił mnie.
-Przepraszam, ale trochę się przeraziłam gdy to przeczytałam - powiedziałam i odwzajemniłam jego uścisk.
-Nie przejmuj się. Ludzie chcą jedynie przez te plotki zniszczyć komuś życie - rzekł - Dobra, wsiadaj i jedziemy - powiedział i otworzył mi drzwi od samochodu.

NEYMAR:
Nie chciałem żeby zawracała sobie głowę tymi bezsensownymi plotkami. Miałem w planach zabrać ją na plażę, więc też tak zrobiłem. Chciałem miło spędzić z nią dzień. Podczas jazdy opowiedziałem ile to już dziewczyn wielce miałem po rozstaniu z Bruną. Zdarzało się, że miałem po kilka dziewczyna na raz. Ona się z tego śmiała, zresztą tak samo jak ja. Całą drogę się śmialiśmy. Uwielbiałem gdy była blisko mnie, gdy była ze mną. Jest naprawdę miłą, sympatyczną, zabawną dziewczyną. "Nigdy bym nie pomyślał, że zakocham się w mojej fance" pomyślałem i uśmiechnąłem się sam do siebie. Ola musiała to zauważyć, bo zapytała:
-Co Ty się tak sam do siebie uśmiechasz?
-Tak jakoś - odpowiedziałem trochę zmieszany.
-Jasne - powiedziała i się uśmiechnęła.
Na plażę dojechaliśmy w godzinę. Zabrałem ją na taką plażę gdzie przychodzi mało osób. Lepiej dla mnie i dla niej.
-Jesteśmy na miejscu - powiedziałem i zaparkowałem swój samochód na małym parkingu.
Wyszedłem z auta i otworzyłem drzwi Oli na co ona się szeroko uśmiechnęła i powiedziała:
-Lubię gdy to robisz.
Wziąłem ją za rękę i poszliśmy w stronę plaży.
-Pięknie tu - odezwała się Ola w pewnej chwili.
-Masz rację, plaża nie jest za duża, ale jest tu pięknie - uśmiechnąłem się - Będziesz wchodziła do wody? - zapytałem.
-Nie, mam zamiar się jedynie opalać - odpowiedziała na moje pytanie.
-Chyba sobie żartujesz?! Wchodzisz do wody i to bez żadnego marudzenia - zaśmiałem się.
-Nie ma mowy! - także się zaśmiała, wyciągnęła swój ręcznik i rozłożyła go na piasku. Zrobiłem to samo. Zauważyłem jak Ola zakłada słuchawki na uszy.
-To masz zamiar mnie olewać? - zapytałem.
-No ba, oto mi chodzi - zaczęła się śmiać.
Nic już nie mówiłem tylko poszedłem do wody.
OLA:
-To masz zamiar mnie olewać? - zapytał mnie.
-No ba, oto mi chodzi - zaczęłam się śmiać.
Neymar nic już nie powiedział tylko udał się do wody, ja natomiast włączyłam głośno muzykę i odpłynęłam. Czułam jak słońce coraz mocniej ogrzewa moje ciało. Kochałam to. Opalałam się z jakieś dwie godziny gdy nagle poczułam jak ktoś wyciąga słuchawki z moich uszu.
-To idzemy się kąpać księżniczko - usłyszałam głos Brazylijczyka.
-Nie! Nigdzie nie idę! - krzyknęłam.
-Odłóż telefon - powiedział Ney widząc, że trzymam mojego iPhone'a w ręce.
-Nie! Nie idę do wody, zostaję tutaj - powiedziałam.
-Dobra, to najwyżej będziesz miała zalany telefon - wziął mnie na ręce.
-Neymar puść mnie! Słyszysz, puszczaj mnie! - krzyczałam, a on się śmiał.
Tak jak powiedział, tak też zrobił. Nadal miałam telefon w ręce, ale w pewnym momencie upuściłam go do piasku.
-Idioto! - krzyknęłam gdy byliśmy już w wodzie.
-Też Cię kocham - śmiał się.
-W tej chwili mnie puść! - powiedziałam, ale po chwili tego pożałowałam.
-Okej - powiedział i mnie puścił.
Znalazłam się pod wodą. Długo nie wynurzałam się na powierzchnię. Po dłuższej chwili poczułam jak ktoś łapie mnie mocno za rękę i wynurza spod wody.
-Jezu, nic Ci nie jest? - zapytał Ney trzymając mnie dalej za rękę.
Zaczęłam się głośno śmiać.
-Szkoda, że nie widziałeś swojej miny - nadal się śmiałam.
-Wystraszyłaś mnie. Tak długo się nie wynurzałaś spod tej wody. Nic Ci nie jest? - zapytał poważnie.
-Nie - odpowiedziałam ze śmiechem.
-Nigdy więcej tak nie rób!
-Ok, ok - powiedziałam i zaczęłam chlapać go wodą. Zrobił to samo. Chlapaliśmy się jak małe dzieci. W wodzie spędziliśmy chyba ze dwie godziny. Pływaliśmy, chlapaliśmy się, bawiliśmy się w berka. Po prostu jak małe dzieci.
-Dobra, koniec tego. Wychodzę - rzekłam.
-Ok, to ja też - powiedział Ney i wyszedł pierwszy na brzeg.
-Neymar widziałeś gdzieś mój telefon? - zapytałam.
Gdy Ney szedł ze mną do wody upuściłam go na piasek. Mądra ja.
-Nie, a nie masz go gdzieś na ręczniku lub w torbie? - zapytał.
-Nie, bo jak mnie niosłeś do wody to upuściłam go na piasek. Tak, wiem jest tak bardzo mądra, że upuściłam go na piach - rzekłam i zaczęłam szukać mojego iPhone'a.
-Pewnie masz go w torbie - odezwał się Ney.
-No przecież mówię Ci, że go upuściłam jak niosłeś mnie do wody! - powiedziałam zdenerwowana - Byś mi pomógł go szukać! - krzyknęłam.
-Eee.. nie chce mi się za bardzo - zaczął się śmiać.
-Wielkie dzięki! - nadal szukałam telefonu.
W pewnej chwili Ney zaczął się śmiać, więc zapytałam:
-Z czego się tak cieszysz?!

NEYMAR:
-Z czego się tak cieszysz? - zapytała mnie.
I wtedy zza pleców wyciągnąłem jej telefon.
-Przez ten cały czas go miałeś? - zapytała.
-Tak - odpowiedziałem z szerokim uśmiechem.
-Głupek - powiedziała, podeszła do mnie i wyciągnęła rękę po telefon - Oddawaj go - rzekła.
-Coś za coś skarbie - zaśmiałem się.
-Eh, co mam zrobić? - zapytała przewracając oczami.
Wskazałem palcem na moje usta.
-Ty tylko o jednym! - powiedziała, podeszła do mnie i lekko pocałowała w usta - A teraz chcę mój telefon z powrotem - powiedziała.
-Za chwilę Ci go oddam - powiedziałem i zacząłem ją delikatnie całować. Odwzajemniła każdy mój pocałunek. Uśmiechnąłem się gdy skończyłem nasz pocałunek.
-Świetnie całujesz - odezwała się.
-Juz mi to mówiłaś - uśmiechnąłem się szeroko.
-Wracamy już? - zapytała mnie.
-No, będziemy się zbierać - odpowiedziałem jej.
Wziąłem swój ręcznik i czekałem na Olę. Obserwowałem każdy jej ruch.
-Możemy jechać - powiedziała podchodząc do mnie. Wziąłem ją za rękę i poszliśmy na parking gdzie zostawiłem swój samochód. Gdy doszliśmy na parking, otowrzyłem Oli drzwi pasażera na co ona się uśmiechnęła. Odwzajemniłem uśmiech. Okrążyłem samochód i zasiadłem za kierownicą. Wyjechaliśmy z parkingu na drogę.
-I jak? Podobało się na plaży? - zapytałem Oli.
-Tak, gdyby nie to, że nadaremno szukałam swojego telefonu - odpowiedziała.
Zacząłem się śmiać, a Ola zmierzyła mnie wzrokiem z góry na dół.
-Okej, przepraszam - powiedziałem uśmiechając się.
-Taa, teraz przyjadę do domu i dostanę opierdziel od mamy - powiedziała z ironią.
-Dalej masz szlaban? - zapytałem.
-Taa, niestety. Nie chcę wracać do domu - rzekła.
-To może pojedziemy do mnie? - zaproponowałem i się szeroko uśmiechnąłem.
-Wolę jechać do Ciebie niż słuchać głupiego gadania matki - odpowiedziała.
-Ok, to jedziemy do mnie.
Po niecałej godzinie minutach byliśmy już pod moim domem.
-Tu mieszkam - powiedziałem wjeżdżając na posesję.
-Skarbie, wiem, że tu mieszkasz. Znam Twój adres od dawna- powiedziała.
-Serio? Muszę się przeprowadzić! - zaśmiałem się.
Wjechałem autem do garażu, a następnie razem z Olą poszedłem do domu.
-To co, może jakiś film? - zaproponowałem.
-Świetny pomysł, tylko najpierw pójdę się umyć.
-Ok, łazienka jest na górze. Poczekaj, pójdę do pokoju Raf j przyniosę Ci jakąś piżamę od niej- powiedziałem i udałem się na górę do pokoju mojej siostry. Był to od niej pokój, zawsze mogła do mnie przyjść i zostać na noc. W pokoju wszystkie rzeczy należały do niej. Otworzyłem szafę gdzie były jej ubrania i znalazłem szarą piżamę w barany od Raf.
-Ola, chodź tylko - zawołałem ją.
-Tak? - zapytała wchodząc do pokoju.
-Może być taka?
-Jasne - odpowiedziała z uśmiechem.
-Ok, to idź się przebrać. Jesteś może głodna? - zapytałem.
-Nie - odpowiedziała i wyszła z pokoju, a ja w tym czasie także poszedłem do drugiej łazienki wziąć prysznic i się przebrać. Po 15 minutach wyszedłem spod prysznica. Szybko wciągnąłem na siebie spodenki i koszulkę. Wziąłem swój telefon i udałem się do swojego pokoju. Cieszę się, że Ola jest ze mną. Przynajmniej raz nie będę musiał być sam w tym ogromnym domu. Brunetka weszłam do pokoju gdy słuchałem piosenek.
-Skąd wiedziałaś, że będę akurat w tym pokoju? - zapytałem ściszając trochę muzykę.
-Słyszałam jakąś piosenkę, więc się domyśliłam, że będziesz tutaj - uśmiechnęła się - To co? Oglądamy ten film? - zapytała.
-Tak, chodźmy na dół do salonu - powiedziałem i oboje zeszliśmy na dół.
-Tak w ogóle to która jest godzina? - zapytała mnie Ola.
-Po 16 - odpowiedziałem spoglądając na zegar w telefonie.
Włączyłem jakiś horror i usiadłem obok Oli na kanapie.
-Jesteś głodna? - zapytałem.
-Nie - odpowiedziała.
Połowę filmu przesiedzieliśmy w kompletnej ciszy.
-Ja pierdole! - krzyknęła Ola gdy na ekranie pojawiła się zakrwawiona twarz jakiegoś mężczyzny.
-Chodź, przytul się - powiedziałem.
Przez resztę filmu Ola cały czas była do mnie przytulona.
Film był długi, bo trwał około 3 godzin.
-Nigdy więcej nie oglądam horrorów! - odezwała się Ola gdy tylko film się skończył.
-Jest po 19 więc może oglądniemy jeszcze jakiś film? - zapytałem.
-Ok, ale tylko nie horror - odpowiedziała.
-Komedia może być? - zapytałem.
-Tak - odparła z uśmiechem.
Przez cały film się śmialiśmy. Pod koniec filmu zobaczyłem, że Ola zasnęła wtulona we mnie. Delikatnie wziąłem ją na ręce i zaniosłem na górę do pokoju Rafaeli. Położyłem ją na łóżku, nakryłem kołdrą, pocałowałem w policzek i wyszedłem z pokoju zamykając drzwi. Zszedłem na dół i wyłączyłem telewizor. Wziąłem swój telefon, który leżał na stoliku i udałem się znowu na górę do swojego pokoju. Po 1 w nocy usłyszałem jak drzwi do mojego pokoju lekko się otwierają. W drzwiach stała Ola.
-Czemu nie śpisz? - zapytałem.
-Obudziłam się jakąś godzinę temu. Próbowałam zasnąć, ale po tym horrorze to nie ma szans, że zasnę ponownie. Cały czas mam przed oczami tą zakrwawioną twarz tego faceta. Mogę spać z Tobą? - zapytała.
-Jasne, chodź - powiedziałem i zrobiłem jej miejsce na łóżku obok mnie.
-Nie idziesz jeszcze spać? - zapytała mnie Polka.
-Zaraz idę - odpowiedziałem uśmiechając się - Spróbuj zasnąć.
-Dobranoc - powiedziała do mnie z uśmiechem.
-Dobranoc księżniczko - odpowiedziałem także się uśmiechając.
Ostatni raz sprawdziłem Instagrama i wskoczyłem pod kołdrę. Przytuliłem się do Oli. Nawet nie zorientowałem się gdy zasnąłem przytulony do niej.
-------------------------------------
Uuu, Ola spędza noc u Ney'a! Co Wy na to? ^^ Czekam na Wasze opinie! :D
~ Wiem, że miałam dodawać częściej rozdziały podczas ferii, ale nie miałam weny :( i nie jestem zadowolona z tego rozdziału ;// może Wam się będzie chociaż podobał ;) ~
15 komentarzy - rozdział 15 :D
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ :D

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział 13.

NEYMAR:
Nie spałem całą noc. Cały czas myślałem o Oli. Dzwoniłem do niej chyba ze sto razy, ale zawsze odrzucała połączenie. Nie rezygnowałem. Strasznie mi na niej zależało. Dotarło do mnie, że coś do niej czuję. To nie jest przyjaźń, to coś więcej. Teraz po tym wszystkim to wątpię żeby Ola chciała nadal się ze mną przyjaźnić.

-Ola! Wstawaj! - krzyknęła Kamila wchodząc do mojego pokoju.
-Jezu, co jest? Pali się czy co? - zapytałam zaspana.
-Nie! Dostałam SMS'A od Anto. Napisała czy nie pójdziemy dzisiaj z nią na trening Barcy! - była uradowana.
Kamila kochała ten klub. Ja też, ale nie tak bardzo jak ona.
-O której jest trening?
-O 12, a jest 11:29. Dużo czasu nam nie zostało. To co, idziemy? - zapytała.
-No dobra. A ciocia, wujek, mama są w domu?
-Nie. Od rana są na zakupach. Znowu - zaśmiała się - Ja jestem gotowa, czekam na dole - powiedziała i wyszła.
Z niechęcią wygramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam pięciominutowy prysznic. Ubrałam krótkie czarne spodenki i białą bluzkę z krótkimuścJużukiem. Włosy uczesałam w luźnego koka.
-Jestem gotowa, możemy iść - powiedziałam schodząc do salonu gdzie siedziała Kamila.
-Ok, to idziemy!
Pod Camp Nou doszłyśmy w 20 minut. Zauważyłyśmy Antonellę siedzącą na ławce.
-Hej Anto! - zawołała Kamila.
-Cześć dziewczyny. Jak się macie? - zapytała i uściskała Kamilę, a potem mnie.
-A dobrze - odparła Kamila.
-Cieszę się. To co idziemy? Trening jest już powinien się zacząć - oznajmiła uśmiechając się.
Poszłyśmy w trójkę na stadion.

OLA:
Szłam kawałek za nimi. Myślałam o Ney'u. Brakowało mi tych rozmów, wygłupów z nim. Chciałam znowu się do niego przytulić, poczuć, że jest blisko. Po prostu brakowało mi go.
Weszłyśmy na stadion i zasiadłyśmy na trybunach.
-A tak w ogóle to czemu Shak nie ma z Tobą? - zapytałam Antonellę.
-Jej synek się rozchorował, musiała z nim zostać - odpowiedziała.
Siedziałyśmy w milczeniu aż do momentu gdy chłopacy nie zaczęli wychodzić na murawę.
-Jeju, jaki ten Bartra jest przystojny - powiedziała Kamila, a ja z Anto zaczęłyśmy się śmiać.
Wszyscy już wyszli tylko nie Neymar. Po chwili zauważyłam go. Szedł kawałek za resztą drużyny. Był smutny. Dobrze wiem z jakiego powodu. Trener drużyny na początek kazał im przebiegnąć jedno okrążenie dookoła stadionu. Neymar biegł na końcu. W pewnym momencie popatrzył na trybuny i mnie zobaczył. Dopiero teraz zorientował się, że tu jestem. Szybko odwróciłam wzrok. Trening trwał godzinę. Chłopacy wykonywali ćwiczenia jakie dawał im Enrique. Na końcu zagrali krótki mecz. Cały czas obserwowałam Neymara. Przez cały trening był smutny. Widziałam smutek na jego twarzy. Musiałam z nim porozmawiać. Przeprosić za moje zachowanie.
-Hej Ola! - wyrwał mnie z zamyślania Munir.
-Cześć - odpowiedziałam.
-Co tam u Ciebie? - zapytał.
-A w porządku - uśmiechnęłam się.
-A jak z Neymarem? - zapytał nagle.
-Nie chcę teraz o tym rozmawiać - powiedziałam i udałam się za Antonellą i Kamilą, które poszły do chłopaków.
Jeszcze tego by mi brakowało żebym miała mówić Muniorowi o tym wszystkim. Nie znam go za bardzo, więc nie miałam zamiaru mu o tym mówić.
-Cześć wszystkim - przywitałam się z piłkarzami.
Wszyscy mi odpowiedzieli. Stałam z nimi chwilę i rozmawiałam. Zauważyłam, że Ney stoi kawałek od nas wszystkich. Musiałam z nim pogadać.
-Możemy porozmawiać? - podeszłam do niego i zapytałam.
-Ola, ja na prawdę.. To ona.. - nie dałam mu dokończyć.
-Rozumiem. Przepraszam za moje zachowanie, ale jak Was zobaczyłam razem to od razu pomyślałam o tym co mi Bruna powiedziała na tej imprezie. Byłam głupia, że jej w to uwierzyłam - powiedziałam.
-To co, nie gniewasz się już? Wszystko ok między nami? - uśmiechnął się.
Było widać, że jest szczęśliwy po tym co powiedziałam.
-Tak - również się uśmiechnęłam i przytuliłam do niego.
Usłyszałam głośne "ooo" i od razu uwolniłam się z uścisku Juninha. Zobaczyłam, że prawie cała drużyna FC Barcelony gapi się na mnie i na Ney'a. Jedynie na co było mnie stać w tej chwili to uśmiech. Uśmiechnęłam się szeroko.
-To mamy rozumieć, że wszystko już dobrze między Wami? - zapytał Leo uśmiechając się.
-Tak - odpowiedziałam i popatrzyłam na Brazylijczyka z szerokim uśmiechem.
-Poczekaj na mnie 15 minut. Pokażę Ci jedno miejsce - powiedział do mnie Neymar i poszedł do szatni.

NEYMAR:
Wreszcie się pogodziliśmy. Jestem szczęśliwy z tego powodu.
-Cieszę się, że znowu wszystko ok między Wami - powiedział Messi gdy wszedłem do szatni.
-Dzięki stary - uśmiechnąłem się.
Wiedziałem, że zawsze mogę na niego liczyć. Tak samo jak na Bartrę, Gerarda czy Alvesa. Byli dla mnie jak bracia. Szybko się przebrałem, pożegnałem z kolegami i wyszedłem z szatni.
-Bardzo mi przykro, ale porywam Wam Olę - powiedziałem podchodząc do Shak, Anto i Oli.
Wziąłem ją za rękę i wyszliśmy ze stadionu.

-A tak w ogóle to gdzie jedziemy? - zapytałam Neymara podczas jazdy.
-Niespodzianka. Dowiesz się jak dojedziemy na miejsce - był tajemniczy.
Przez resztę drogi panowała cisza. Jechaliśmy około 30 minut. Ney zatrzymał samochód przy małym lasku. Wysiadł z auta i otworzył mi drzwi. Gdy wysiadłam, brunet zasłonił mi oczy chustką. Wziął mnie za rękę i gdzieś poprowadził.
-Jesteśmy na miejscu - powiedział i odwiązał chustę.
-Jak tu pięknie - rzekłam widząc cudowny widok ze wzgórza na ogromne jezioro.
-Jak byłem mały przychodziłem tu wraz z rodzicami i siostrą. Gdy urodził się Davi też z nim tu przychodziłem i przychodzę z nim tu do dziś - uśmiechnął się.
Przytuliłam się do niego. Tak po prostu. Cieszyłam się, że znowu jest przy mnie.
-Wracamy już czy chcesz jeszcze zostać? - Ney przerwał panującą ciszę.
-Zostańmy tu jeszcze chwilę. Tu jest tak pięknie. Już kocham to miejsce - zaśmiałam się, a brunet uśmiechnął się.
Nadal byłam wtulona w Brazylijczyka. Uwielbiałam zapach jego perfum. Uwielbiałam to jak się uśmiechał. Uwielbiałam jego poczucie humoru.

OLA:
-O czym tak myślisz? - zapytał mnie Neymar.
-O Tobie - wypaliłam, a potem tego żałowałam.
Zrobiłam się czerwona jak burak.
-Ja o Tobie myślę codziennie - wyznał z szerokim uśmiechem.
Odwróciłam się i spojrzałam mu prosto w oczy. Był uśmiechnięty. Po chwili Neymar zbliżył swoje usta do moich. Zaczął mnie delikatnie całować. Nie protestowałam. Ten cudowny moment przerwał dźwięk dzwoniącego mojego telefonu. Niechętnie odsunęłam się od Ney'a i wyciągnęłam telefon z kieszeni.
-Tak, słucham - powiedziałam.
-Ola, gdzie Ty jesteś?! Przecież masz szlaban! Wracaj natychmiast do domu - usłyszałam głos mojej mamy.
-Nie będziesz mi mówić co mam robić, jestem już pełnoletnia - odpowiedziałam i się rozłączyłam.
-Kto dzwonił? - zapytał mnie Juninho.
Nie zrozumiał ani słowa z mojej rozmowy z mamą, bo rozmawiałam z nią po polsku.
-Z mamą - odpowiedziałam mu po portugalsku.
-Musisz już wracać do domu? - zapytał smutno.
-Mama kazała mi wracać, bo mam szlaban, ale jestem już pełnoletnia i mogę robić co chcę - odpowiedziałam.
Ney zaśmiał się.
-To na czym skończyliśmy? - powiedział.
Nie dał mi nawet nic powiedzieč, bo od razu zaczął mnie całować.
-Starczy tych przyjemności - zaśmiałam się i uwolniłam się z mocnego uścisku Neymara.
-Ejj, było tak fajnie - zrobił smutną minę.
Zaczęłam się śmiać.
-Wracajmy już, co? - zapytałam.
-Okej, chodźmy - wziął mnie za rękę.
Jak zwykle Ney otworzył mi drzwi od samochodu.
-Potrafię sobie sama otworzyć drzwi, ale dziękuję - uśmiechnęłam się.
Po chwili Neymar usiadł za kierownicą i odjechaliśmy z tego cudownego miejsca. Przez całą drogę się śmialiśmy. Ney opowiadał różne kawały. Uwielbiałam z nim spędzać czas pomimo tego, że znamy się tak krótko. Spojrzałam na godzinę na telefonie. Było po 18. Nawet nie zorientowałam się jak szybko minęło 5 godzin, które spędziłam w towarzystwie Ney'a. Jechaliśmy około 20-30 minut. Gdy podjechaliśmy już pod dom wujka, Neymar wysiadł, obszedł samochód i otworzył mi drzwi. Wysiadłam i się uśmiechnęłam.
-Dziękuję za wspaniały dzień - powiedziałam i przytuliłam się do niego.
Odwzajemnił mój uścisk. Odsunęłam się trochę od niego, a on w tym czasie pocałował mnie delikatnie w usta.
-To z nim się szlajasz nie wiadomo gdzie?! - usłyszałam głos mojej mamy.
Błyskawicznie odsunęłam się od bruneta.
-Tłumaczyłam Ci już, że jestem pełnoletnia i mogę robić co chcę i spotykać się z kim chcę - odpowiedziałam - Przepraszam, muszę już iść. Mama jest wściekła - zwróciłam się w języku portugalskim do Neymara i pocałowałam go w policzek - Jeszcze raz dziękuję za cudowny dzień - uśmiechnęłam się.
-Ja również dziękuję - powiedział uśmiechając się.
Ja też się uśmiechnęłam i poszłam do domu.
-Ola, musimy poważnie porozmawiać - rzekła moja mama po tym jak obie znalazłyśmy się już w domu.
-Tak? O czym chcesz gadać? - zapytałam.
-Nie pozwalam Ci się więcej z nim spotykać. To jest ten sławny piłkarz za którym tak szalejesz?
-Tak - odpowiedziałam krótko.
-On Cię wykorzysta i zostawi. Tak jak pewnie zrobił z poprzednimi dziewczynami - powiedziała.
-Nie znasz go! Nie wiesz jaki jest naprawdę! - krzyknęłam.
-Nie krzycz! Nikt w tym domu głuchy nie jest. Nie pozwalam Ci się z nim spotykać i koniec kropka - powiedziała.
-Nienawidzę Cię! - znowu krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju.
Zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się z płaczem na łóżko. Moja mama nigdy taka nie była, nie zachowywała się tak. Wzięłam telefon, założyłam słuchawki, włączyłam głośno muzykę i zapomniałam o całym "bożym świecie".

------------------------------------
To macie kolejny rozdział :) Przepraszam za błędy, ale ten rozdział pisałam na telefonie :/ Jak myśliscie czy mama Oli pozwoli jej spotykać się z Neymarem czy nie? :P
Czekam na Wasze opinie ❤ I bardzo dziękuję za każdy komentarz! ❤
15 komentarzy - rozdział 14 :)
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ :D

Rozdział 12.

Całowali się. Bruna i Neymar całowali się.

OLA:
Gdy zobaczyłam ich razem całujących się poczułam jak łzy spływają mi po policzku. Zbiegłam szybko na dół. Nie obchodziło mnie to, że wszyscy zobaczą mnie w takim stanie. Chciałam jak najszybciej wyjść z tego domu. Wszyscy dobrze się bawili, tańczyli, śmiali się. Wzięłam swoją torebkę i wybiegłam z domu Munira nie mówiąc nikomu ani słowa. Poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek i odwraca.
-Ola, co się stało? Czemu tak nagle wybiegłaś? - zapytała - Ty płaczesz? Kochanie co jest? - Rafaela zauważyła łzy na moich policzkach.
-Bruna miała rację! Byłam taka naiwna! - mówiłam przez łzy.
-Bruna?! Przestań, ona jest głupia. Chce zniszczyć to co jest między Tobą a Neymarem - rzekła.
-I właśnie to zrobiła! Widziałam ich jak się całowali! - szlochałam.
-Żartujesz?! - Rafa była zdziwiona.
-Gdybym żartowała to bym raczej nie płakała jak małe dziecko.
-Chodź, zaraz z nimi poważnie porozmawiam, a raczej opierdzielę! - była wściekła.
-Nie, nie chcę tam wracać. Chcę wracać do domu - rzekłam dalej płacząc.
-To poczekaj, powiem komuś żeby Cię odwiózł - powiedziała zmartwionym głosem.
-Nie, przejdę się. I tak wszyscy są nietrzeźwi - powiedziałam szybko.
-Na pewno?
-Tak, tak.
-Okej, trzymaj się skarbie. A Ney'owi nie wiem co zrobię! Zabiję go chyba! - powiedziała, przytuliła mnie i poszła z powrotem do domu.
Byłam taka naiwna! Myślałam, że coś dla niego znaczę, a on co? Zabawił się mną tak jak mówiła Bruna. Myślałam, że on jest inny. Myliłam się. Nie chcę go znać.

NEYMAR:
-Przestań! Co Ty robisz?! - krzyknąłem po tym jak Bruna zaczęła mnie całować.
-Skarbie! Wiem, że dalej mnie kochasz! Wróćmy do siebie - powiedziała.
-Oszalałaś?! Po tym wszystkim?! Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego! - powiedziałem i wyszedłem z pokoju i udałem się na dół gdzie nadal trwała impreza. Nigdzie nie widziałem Oli. Zauważyłem Rafaelę, więc postanowiłem zapytać:
-Rafa, widziałaś gdzieś Olę?
-Wybiegła stąd z płaczem! Jak mogłeś jej to zrobić?! Jesteś zwykłą świnią! Nie wiedziałam, że taki jesteś - krzyczała.
-Ej, ale o co Ci chodzi?! - nie wiedziałem jeszcze niczego.
-Nie rób z siebie debila! Ola widziała jak całowałeś się z tą dziwką! Ona myślała, że zależy Ci na niej. A Ty? Wykorzystałeś ją! Tak jak mówiła Bruna - była wściekła.
-Nie, tylko nie to! Rafaela, posłuchaj! Anto powiedziała mi co Bruna mówiła Oli i poszedłem do niej żeby sobie z nią wszystko wyjaśnić i powiedzieć, że między mną a nią już nic nie będzie i wtedy ona zaczęła mnie całować. I pewnie Ola musiała to wszystko widzieć! - byłem zrozpaczony.
-Co za suka! Nie wiem jak się teraz z tego wszystkiego wytłumaczysz Oli. Jej zależy na Tobie. Wyszła stąd około 10 minut temu. Może jeszcze ją dogonisz - powiedziała.
Wyszedłem czym prędzej z domu. Byłem zły sam na siebie. Też mi zależy na Oli. I to bardzo. Przy niej czuję się jakiś szczęśliwszy. Częściej się uśmiecham. A teraz co? Zjebałem to wszystko. Ona już nigdy więcej mi nie zaufa. Jestem kretynem.

OLA:
Całą drogę do domu płakałam. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Chciałam zostać sama. Weszłam zapłakana do domu. Kamila siedziała na kanapie i oglądała telewizję.
-Jezu, Ola co się stało? Czemu płaczesz? - zapytała widząc w jakim jestem stanie.
Nie odpowiedziałam tylko pobiegłam szybko do swojego pokoju na górę. Zamknęłam drzwi na klucz. Kamila dobijała się do drzwi.
-Ola otwórz te drzwi! - krzyczała.
-Idź sobie! Nie chcę teraz z Tobą gadać! - odpowiedziałam przez łzy.
Słyszałam jak schodzi na dół, bo ktoś pukał do drzwi. Usłyszałam głos Neymara. Ktoś wchodził po schodach na górę i po chwili ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju. Pomyślałam, że to Kamila, która znowu chce dowiedzieć się co się takiego stało. Wstałam i otworzyłam, ale w drzwiach stał Neymar.
-Ola posłuchaj mnie przez chwilę! - powiedział - To nie tak jak myślisz. Dowiedziałem się co ona Ci powiedziała i chciałem to z nią wyjaśnić. I wtedy ona zaczęła mnie całować, wtedy musiałaś zobaczyć nas razem - tłumaczył się.
-Chuj mnie to obchodzi! Nienawidzę Cię. Nie chcę Cię znać! Jesteś dla mnie nikim! - zamknęłam drzwi mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko z płaczem. Ney dobijał się jeszcze przez chwilę do drzwi.
"Idź już. Zostaw ją teraz w spokoju. Przyjdź z nią pogadać za parę dni" usłyszałam jak Kamila mówi do Brazylijczyka. Po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Ola, otworzysz? - zapytała cicho Kamila.
Wstałam, otworzyłam drzwi i wtuliłam się do Kamili. Zaczęłam bardziej płakać.
-Ciii.. nie płacz już myszko - próbowała mnie uspokoić.
-Ja mu ufałam. Myślałam, że jest inny - płakałam jak małe dziecko.
-Wiem, wiem. Ale nie myśl teraz o tym. Idź się połóż. Prześpij się, jesteś zmęczona - rzekła miło moja kuzynka.
Szybko ubrałam piżamę i położyłam się do łóżka. Poprosiłam Kamilę żeby jeszcze chwilę ze mną została. Nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam o tej całej sytuacji.
-Idę też już spać. A Ty spróbuj zasnąć - powiedziała cicho Kamila i wyszła.
Spojrzałam na telefon. Było po 3 w nocy. Zobaczyłam także kilka nieodebranych połączeń od Neymara. Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać. Nie teraz. Nie wiem czy kiedykolwiek się do niego odezwę. Wytłumaczył mi wszystko, ale i tak nie mogłam się pogodzić z tym co zrobił. W prawdzie to Bruna zaczęła go całować, on tego nie chciał. Długo o tym wszystkim myślałam. Nawet nie zorientowałam się kiedy zasnęłam. 

Obudził mnie dzwoniący telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. "Neymar". Odrzuciłam połączenie i sprawdziłam na godzinę. Było po 11. Wstałam i spojrzałam do lustra. Wyglądałam jak potwór. Czerwone oczy od płaczu, czerwony nos, a moje włosy wyglądały choćbym nie czesała ich od tygodnia. Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, uczesałam się, umyłam zęby. Postanowiłam, że ubiorę dziś dresy. Zeszłam na dół.
-Cześć - powiedziałam do wujka, kuzyna i kuzynki oraz uśmiechnęłam się lekko.
-Hej. Siadaj do stołu, zaraz będzie śniadanie - rzekł wujek.
-A mama i ciocia gdzie? - zapytałam.
-Pojechały na zakupy. Znając je to nie wrócą prędko - zaśmiał się mój kuzyn Dawid.
-Olka, może my też pójdziemy na małe zakupy? - zaproponowała Kamila.
-Okej - zgodziłam się.
-Ja jestem już gotowa. A Ty? Idziesz tak jak jesteś ubrana czy się będziesz przebierać?
-Idę tak. Nie będę się stroić. W dresach najwygodniej - uśmiechnęłam się.
Obie zjadłyśmy szybko śniadanie przygotowane przez wujka i wyszłyśmy z domu. Pogoda jak zwykle była piękna. Było ciepło i wiał lekki wiatr.
-Jak się czujesz? Spałaś coś? - zapytała Kamila z troską.
-Jest ok. I tak, spałam - powiedziałam.
-Słyszałam wczoraj co Ney Ci mówił. On tego nie chciał.
-Wiem, wiem. Ale to i tak zabolało jak ich zobaczyłam. Nie rozmawiajmy teraz o tym.
-Dobrze.
Weszłyśmy do ogromnego centrum handlowego. Kamila weszła do pierwszego lepszego sklepu i zaczęła szperać w ciuchach. Mi nic się nie podobało w tym sklepie.
-Kama, ja idę do sportowego - poinformowałam ją.
Uwielbiałam chodzić do sklepów gdzie wszystko jest związane ze sportem. Dresy, bluzy. To co kocham najbardziej.
-Ola, Ola! - usłyszałam jak ktoś mnie woła.
Odwróciłam się i ujrzałam Shakirę i Anto.
-Hej! Jak się masz? - zapytała blondynka.
-Cześć dziewczyny. A w porządku. A co u Was? - uśmiechnęłam się do nich.
-Też. Słyszałyśmy o tej wczorajszej sytuacji. Tak nam przykro - powiedziała Anto.
Nie odpowiedziałam.
-O raju!! To Shakira i Antonella - krzyknęła Kamila, która podeszła do nas.
-To moja kuzynka, Kamila - przedstawiłam ją.
-Cześć Kamila - powiedziała Anto i Shak równocześnie i się uśmiechnęły promiennie do Kamily.
-Mogę zrobić sobie z Wami zdjęcie? - poprosiła uradowana.
-Jasne - odpowiedziała Shakira.
Kama wyciągnęła swojegi iPhone'a i zrobiła sobie selfie z dziewczynami.
-Ola, chodź! My też musimy mieć jakieś zdjęcie razem - rzekła znowu Shakira.
Stałyśmy na środku galerii i robiłyśmy sobie selfie. Potem każda z nas dodała je na Instagrama i Facebooka.
-Mam pomysł! - odezwałam się - Chodźmy wszystkie razem na zakupy. Taki babski wypad - uśmiechnęłam się.
Dziewczyny się zgodziły. Co chwilę robiłyśmy sobie wspólnie fotki. Śmiałyśmy się i dużo rozmawiałyśmy. Chociaż na chwilę zapomniałam o tym co stało się na wczorajszej imprezie. Dziewczyny potrafiły poprawić mi humor. Cieszyłam się, że je poznałam. Prawie cały dzień spędziłam na zakupach z Shak, Anto i Kamilą.
-Ja już ma na dziś dość - odparła Kamila siadając na ławkę i kładąc wszystkie swoje zakupy.
-Ja tak samo - odparła Shakira.
-Ja też - odezwała się Antonella.
-I ja - powiedziałam również.
-To co? Zbieramy się do domu? - Kamila zwróciła się do mnie z pytaniem.
-Tak - odpowiedziałam.
-Odwieziemy Was - powiedziała Shak.
-Na prawdę? Jesteście wspaniałe - powiedziałam z szerokim uśmiechem.
Podczas jazdy słuchałyśmy piosenek Shakiry. Uwielbiam jej pioseneki.
-O tutaj mieszkamy - powiedziała Kamila.
-Okej. Dziękujemy Wam za ten wspaniały dzień - powiedziała Anto, a Shakira uśmiechnęła się szeroko.
-My też dziękujemy za ten dzień i podwiezienie. Do zobaczenia - powiedziałam i pożegnałam się z dziewczynami. To samo zrobiła Kamila.
-To był wspaniały dzień - powiedziałam.
-Tak, masz rację.
-Nie wiem jak Ty, ale ja idę do pokoju się położyć. Zmęczona jestem po tych zakupach - zaśmiałam się.
-Robię tak samo - powiedziała.
Obie poszłyśmy do swoich pokoi. Położyłam swoje zakupy na podłogę w pokoju, położyłam się na łózko i włączyłam muzykę. Odpłynęłam w rytmach moich ulubionych piosenek.
-------------------------------------
Proszę bardzo oto rozdział 12 :) jak myślicie czy Neymar i Ola się pogodzą? Czy będzie między nimi tak jak na początku? Będą razem czy nie? Czekam na komentarze! :D
15 komentarzy - rozdział 13 :))
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ :D

piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 11.

-Kamila? Jesteś? - zawołałam wchodząc do domu.
-Jestem, jestem - krzyknęła schodząc po schodach.
-Mama, ciocia, wujek są?
-Nie, pojechali do przyjaciela moich rodziców - odpowiedziała.
-Oo, to świetnie! - byłam zadowolona - W takim razie pomóż mi się ubrać w coś ładnego. Idę z Neymarem do jego kumpla na imprezę - oznajmiłam.
-No, no - uśmiechnęła się szeroko - chodźmy na górę, pomogę Ci - pociągnęła mnie za rękę i udałyśmy się do jej pokoju.
-Mama kupiła mi ją żebym miała co ubrać na jakąś szczególną okazję - powiedziała i pokazała mi piękną beżową sukienkę.
-Jest cudowna! Ale dostałaś ją od mamy - rzekłam - Nie, wybierzmy coś innego.
-Jest szczególna okazja. Musisz jakoś ładnie wyglądać przy kimś tak sławnym jak Ney - zaśmiała się.
-Kochana jesteś! To ja pójdę się szybko umyć. Mam tylko dwie godziny! - powiedziałam i udałam się do łazienki.
Po 15 minutach wyszłam spod prysznica i zaczęłam suszyć moje długie włosy.
-Siadaj, zrobię Ci jakąś fryzurę - rzekła Kamila gdy wyszłam z łazienki - Albo wiesz co? Zostawię Ci je rozpuszczone i podkręcę Ci trochę końcówki. Może być? - zapytała.
-Jasne! - uśmiechnęłam się.
Po 25 minutach moje włosy były już gotowe.
-Ok, teraz makijaż! - powiedziała Kamila i zabrała się za malowanie.
-Gotowe - rzekła po 15 minutach - ubieraj sukienkę, a ja poszukam jakieś torebki i butów.
Włożyłam sukienkę. Była piękna. Kamila dała mi także beżowo-złotą torebkę i jasno-różowe buty na obcasie.
-Wyglądasz pięknie! - Kamila była zachwycona.
-Wszystko dzięki Tobie - przytuliłam ją mocno.
-Ej, bo sukienkę pognieciesz! - zaczęła się śmiać - O której Neymar po Ciebie przyjedzie? - zapytała zaciekawiona.
-O 18:45, a jest 18:07. Mam jeszcze ponad pół godziny - odpowiedziałam na jej pytanie spoglądając przy tym na zegarek stojący na komodzie.
-Ok, to może chodźmy na dół?
-Okej - powiedziałam i obie poszłyśmy na dół do salonu.
Usiadłyśmy na kanapie i włączyłyśmy muzykę. Kamila zaczęła śpiewać, a ja zaczęłam się z niej śmiać.
-No co?! Nie podoba Ci się jak śpiewam? - zapytała z miną smutnego pieska.
-Pięknie śpiewasz. Śpiewaj dalej - zaczęłam się bardziej śmiać, a Kamila podeszła do mnie i zaczęła mnie łaskotać.
-Nie! Kamila przestań! - nie mogłam opanować śmiechu.
Obie się śmiałyśmy. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
-To pewnie Neymar! - krzyknęła Kamila, wstała i poszła otworzyć drzwi.
-Jest.. - słyszałam jak Neymar ją pyta, ale ona nie dała mu nawet dokończyć.
-Tak, jest. Tylko nie zemdlej na jej widok - zaśmiała się, a ja w tym samym czasie stanęłam w drzwiach.
-Wow! Ola wyglądasz pięknie! - powiedział Brazylijczyk gdy mnie zobaczył.
-Dziękuję bardzo - uśmiechnęłam się do niego - To my idziemy. I jakby mama się pytała gdzie jestem to powiedz jej, że nie wiesz - zwróciłam się tym razem do Kamili.
-Ok, nie ma sprawy. Miłej zabawy - rzekła.
Neymar złapał mnie za rękę i poszliśmy w kierunku jego auta. Otworzył mi drzwi jak prawdziwy dżentelmen. Uśmiechnęłam się i wsiadłam do samochodu. Po chwili Juninho zasiadł za kierownicą. Podczas jazdy dużo gadaliśmy i się jak zwykle śmialiśmy.
-Na imprezie będzie także Leo z Antonellą, Pique z Shakirą, Dani, Bartra, Xavi i reszta zawodników Barcy i nie tylko. Będzie też moja siostra Rafaela - powiedział podczas jazdy.
Cieszyłam się, bo zawsze chciałam poznać wszystkich zawodników FC Barcelony oraz chciałam poznać Shakirę, partnerkę Messiego i Rafaelę. Jechaliśmy około 20 minut. Neymar wysiadł pierwszy i otworzył mi drzwi.
-Dzięki - powiedziałam.
Podeszliśmy do drzwi ogromnej willi. Ney zadzwonił dzwonkiem i po chwili drzwi otworzył Munir.
-Siema stary! - Munir przywitał się z nim - A to co za ślicznotka? - uśmiechnął się szeroko.
-To Ola - Neymar przedstawił mnie Munirowi.
-Cześć - przywitałam się z uśmiechem.
-No hej śliczna - powiedział i zaprosił nas do środka.
Neymar przedstawił mnie wszystkim, którzy byli na imprezie.
-Jeju, ale masz cudowną sukienkę! - Shakira, Anto i Rafa podbiegły szybko do mnie.
-Dziękuję bardzo - uśmiechnęłam się szeroko.
-Pięknie w niej wyglądasz - powiedziała Rafaela.
-Dziękuję. Ty również - powiedziałam do Rafaelii - Zresztą wszystkie pięknie wyglądacie!
Z dziewczynami szybko znalazłam wspólny język. Były takie miłe, zabawne.
-Ola, czy Ty i Ney jesteście razem? - zapytała siostra bruneta.
-Nie, nie. On jest moim idolem. Teraz gdy go bliżej poznałam, to jest moim przyjacielem - uśmiechnęłam się lekko - Nigdy bym nie pomyślała, że kiedyś go spotkam, a co dopiero, że będę się z nim przyjaźnić - zerknęłam na Neymara, który siedział z kolegami i grał w pokera - Jest taki miły, zabawny, szarmancki. Ma ogromne poczucie humoru. Uwielbiam gdy się uśmiecha, ma taki cudowny umśmiech - uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Cos czuję, że się w nim zakochałaś - powiedziała Antonella, a Shakira i Rafela przyznały jej rację.
-Nie. Nic z tych rzeczy - odpowiedziałam szybko.
-Jasne! Ja tam wiem swoje - rzekła Rafaela - Chodźmy tańczyć!
Było dużo miejsca do tańczenia. Z dziewczynami świetnie się bawiłam. Miały takie poczucie humoru.
-Dziewczyny, a czy to czasem nie Bruna? - zapytałam w pewnej chwili zauważając siedzącą na kanapie brunetkę.
-Taa, niestety - rzekła oschle siostra Ney'a.
-Nie lubisz jej? - zapytałam zdziwiona.
-Nie. Była z moim bratem jedynie dla kasy. Zdradzała go - powiedziała.
W tym samym czasie Bruna spojrzała na nas. Wstała i podeszła do nas.
-Hej! To Ty jesteś nową laską mojego chłopaka? - zapytała i uśmiechnęła się sztucznie.
-Byłego chłopaka! - krzyknęła partnerka Messiego.
-Ta, ta. Byłego - przewróciła oczami - Powiem Ci coś. Uważaj na niego. Pobawi się Tobą i Cię zostawi. Zobaczysz, wróci do mnie! Nadal mnie kocha, ale pewnie Ci tego nie powiedział? Biedactwo Ty moje. Nie rób sobie nadziei. Ciał kochane - powiedziała z uśmieszkiem i skierowała się w stronę chłopaków.
-Nie słuchaj jej! To wariatka! Powiedziała tak, bo nie może pogodzić się z tym, że Neymar ją zostawił - powiedziała Shakira.
Nic nie odpowiedziałam. Kompletnie nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. "Czy Bruna miała rację?" pomyślałam.
-Chodź, idziemy się czegoś napić - powiedziała Anto i skierowałyśmy się wszystkie do kuchni.
Na chwilę zapomniała o Ney'u, Brunie i o tym co mówiła. Dużo dowiedziałam się o Anto, Shakirze i Rafaelii.
-Ooo! Kocham tą piosenkę!! - krzyknęłam i powiedziałam dziewczynom, że idziemy tańczyć.
Tańczyłyśmy z drinkami w rękach.
-Antonella gdzie jest łazienka? - zapytałam.
-Po schodach na górę i pierwsze drzwi po lewej - ledwo co ją usłyszałam z powodu głośnej muzyki.
Odłożyłam swojego drinka i poszłam do łazienki według wskazówek Anto.
"Pierwsze drzwi po lewej" powtórzyłam słowa Anotonelli i otworzyłam białe drzwi. Trafiłam.
Gdy wyszłam usłyszałam czyjś głos dochodzący z pokoju na przeciwko łazienki. Był to głos Neymara. Drzwi były uchylone. Nie wiem co mnie skusiło żeby zaglądnąć do tego pokoju. I wtedy zobaczyłam ich razem.
-------------------------------------
Rozdział 11 :)) Ja już zaczynam ferie, a Wy kochani? ;* Kiedy macie ferie? :D W czasie ferii będę pisała częściej, więc rozdziały także będą się pojawiały częściej :) Miłego czytania życzę! <3
16 komentarzy - rozdział 12! :D
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ :D

wtorek, 13 stycznia 2015

Rozdział 10.

Ola:
Pocałował mnie. Nawet mi się to podobało. I to bardzo. Czekałam na ten moment, ale też i się go bałam. Czemu? Sama nie wiem, ale muszę przyznać, że Brazylijczyk świetnie całuje. 


Weszłam do domu i ktoś nagle zapytał:
-Gdzie Ty byłaś o tej porze?!
Zobaczyłam Kamilę stojącą w kuchni z szklanką wody w ręce.
-Eee.. nie mogłam zasnąć i byłam się przejść - skłamałam.
-W piżamie? Coś kręcisz.. Gadaj prawdę - powiedziała jakby była moją matką.
-Za dobrze mnie znasz - zaśmiałam się - chodźmy do mnie do pokoju to Ci wszystko opowiem.
Opowiedzenie jej wszystkiego zajęło mi tylko chwilę. Gdy skończyłam, to Kamila powiedziała:
-No, no.. będziecie idealną parą - uśmiechnęła się.
-Przestań! Ja z nim nigdy nie będę - powiedziałam z naciskiem na słowo "nigdy".
-Jesteś tego pewna? Ola, nie widzisz tego, że on coś do Ciebie czujesz? Zresztą tak jak Ty do niego. Już przy pierwszym spotkaniu chciał Cię pocałować! Nie mów, że to tak o! - powiedziała patrząc na mnie.
-Aż tak widać, że coś do niego czuję? Nie wiem co się ze mną dzieje, był moim idolem, a teraz stał się dla mnie kimś więcej. Kimś ważniejszym. Ciągle o nim myślę - powiedziałam jej całą prawdę.
-Tak, aż tak to widać myszko - uśmiechnęła się i przytuliła do mnie - Z czasem ta przyjaźń przerodzi się w coś poważniejszego. Sama zobaczysz - rzekła - Jest późno, jestem zmęczona, idę spać. Pogadamy rano jak wstanę. Dobranoc - wyszła z pokoju zostawiając mnie samą.
Zdjęłam bluzę i położyłam się do łóżka i nakryłam ciepłą kołdrą. Ciągle myślałam o Neymarze i o tym pocałunku. Nawet nie zorientowałam się kiedy zasnęłam.
Rano obudziły mnie krzyki mojej mamy. Wstałam szybko i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i zobaczyłam kłócącą się Kamilę z moja mamą.
-Co jest? O co się kłócicie? - próbowałam się dowiedzieć.
-Wstałaś! To teraz mi powiedz gdzie byłaś dziś w nocy, bo Kamila nie chce mi powiedzieć - była zła.
-W pokoju, spałam - odparłam szybko.
-Nie kłam! Wstałam w nocy, bo musiałam skorzystać z toalety i weszłam do Twojego pokoju żeby zobaczyć czy śpisz, a Ciebie w nim nie było! Więc powiesz mi gdzie byłaś?!
Nie mogłam jej powiedzieć, bo by się wściekła, choć już była wystarczająco zła.
-Nie muszę Ci się z wszystkiego spowiadać! Jestem już pełnoletnia i mogę robić co chcę! - krzyknęłam.
Nigdy w życiu tak się nie odezwałam do swojej mamy.
-Nie tym tonem młoda damo! Nie chcesz mówić to nie, ale od dziś nie wychodzisz z domu bez mojej zgody! - powiedziała i poszła na górę.
-Nie wiedziałam czy mam powiedzieć Twojej mamie o tym gdzie byłaś w nocy, więc stwierdziłam, że nic jej nie powiem - odezwała się Kamila.
-I dobrze zrobiłaś, nie musi o wszystkim wiedzieć! - byłam bardzo zła.
-Ola, uspokój się.
-Mogłabyś zostawić mnie samą? - poprosiłam ją.
-Ok, jakby co to jestem na górze - powiedziała i poszła do swojego pokoju.
Usiadłam na kanapę w salonie i się rozpłakałam. Poczułam wibracje telefonu. Dostałam SMS'A od Neymara:
"Znowu spacerek dzisiaj? :)"
Odpisałam:
"Mam szlaban, mama dowiedziała się, że wychodziłam gdzieś dziś w nocy i się wściekła. Tłumaczyłam jej, że jestem już pełnoletnia, ale to i tak nic nie dało. Szlaban aż do odwołania"
Nie odpisał, więc napisałam drugiego SMS'A:
"Zresztą w dupie mam ten cały szlaban. Spotkajmy się w parku na końcu miasta"
Poszłam szybko na górę do pokoju, wzięłam dresowe spodnie, szarą bluzkę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Wychodząc z pokoju wzięłam telefon i zeszłam po cichu na dół aby mama nie słyszała jak wychodzę. Usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach, więc czym prędzej skierowałam się w stronę drzwi wyjściowych.
-Gdzie idziesz? - usłyszałam czyjś głos i się odwróciłam.
Byłam pewna, że to mama, ale na całe szczęście ujrzałam Kamilę.
-Uff, to Ty. Wychodzę, idę spotkać się z Neymarem. Nie mów nic mojej mamie, jakby się o mnie pytała to powiedz, że nic nie wiesz, ok? - poprosiłam ją.
-Jasne. Baw się dobrze - uśmiechnęła się przyjaźnie.
Wyszłam z domu i poszłam w stronę parku. Zanim się w nim znalazłam mineła godzina.
-Długo już na mnie czekasz? - zapytałam podchodząc do ławki na której siedział brunet.
-Nie, jakieś 10 minut - uśmiechnął się - I co, udało Ci się wymknąć z domu?
-Jak widać, udało się - zaśmiałam się i usiadłam obok niego.
-Będziemy tu tak siedzieć czy idziemy się gdzieś przejść? - zapytał.
-Chodźmy gdzieś - odpowiedziałam.
Chodziliśmy po Barcelonie śmiejąc się, rozmawiając i wygłupiając.
-Poczekaj na mnie chwilę, skoczę do sklepu po coś do picia - powiedział zatrzymując się przy małym sklepiku.
Gdy wyszedł podał mi butelkę wody mówiąc:
-Proszę, to dla Ciebie.
-Dziękuję. Gdzie teraz idziemy? - zapytałam z uśmiechem.
-Może wróćmy do tego parku gdzie się spotkaliśmy? Tu jest za dużo ludzi, ciągle ktoś podchodzi i prosi o autograf czy zdjęcie, a tam tych ludzi jest o wiele, wiele mniej - rzekł.
-Ok, to chodźmy.
Szłam kawałek za Neymarem. Wpadłam na genialny pomysł! Odkręciłam butelkę z wodą i go oblałam. Juninho się odwrócił i powiedział:
-Pożałujesz tego! - zaśmiał się i zaczął mnie gonić.
Byliśmy niedaleko parku, więc wbiegłam do niego i schowałam się za ogromnym drzewem. Stałam tak za tym drzewem i widziałam jak Ney wbiega do parku i rozgląda się. Zaczęłam się śmiać. Przykucnęłam i postanowiłam, że nie wyjdę zza tego drzewa aż on mnie nie znajdzie. Po paru minutach poczułam jak ktoś łapie mnie za ramiona.
-I tu Cię mam! - krzyknął Neymar.
Zobaczyłam jak odkręca wodę i ma zamiar mnie nią oblać.
-Proszę, nie! Zrobię wszystko tylko mnie nie oblewaj! - zaśmiałam się.
-Wszystko? - poruszał brwiami.
-Tak - odpowiedziałam szybko.
-To poproszę buziaka w policzek - powiedział i nastawił policzek.
Miałam zamiar już dać mu buziaka, gdy ten nagle odwrócił głowę tak, że pocałowałam go prosto w usta.
-Ej, miało być w policzek - krzyknęłam oburzona.
-Co za różnica czy w usta czy policzek - uśmiechnął się.
-Dla mnie jest różnica - wstałam, ale Ney pociągnął mnie za rękę.
-Nie złość się. Złość piękności szkodzi - powiedział i zaczął mnie całować.
-Przepraszam - powiedział zakłopotany i się odsunął.
-Nie przepraszaj. Muszę przyznać, że świetnie całujesz - zaśmiałam się.
-Na prawdę? - uśmiechnął się i znowu zaczął mnie całować.
Nasz pocałunek przerwał dzowniący telefon Neymara. Wyciągnął go szybko z kieszeni i odebrał. Chwilę z kimś rozmawiał. Rozłączył się i powiedział:
-Dzownił Munir. Organizuje dziś imprezę. Chciałabyś pójść na nią ze mną? - zapytał.
-Z chęcią pójdę - uśmiechnęłam się szeroko.
-To super! Impreza jest o 19, a teraz jest 15:23 - rzekł chowając swojego IP do spodni.
-Jezu, w takim razie muszę iść do domu! Nie zdąrzę się wyszykować! - krzyknęłam i wstałam z trawnika.
-Masz ponad 3 godziny - powiedział - No tak, kobiety potrzebują więcej czasu żeby się wystroić. Choć odprowadzę Cię - objął mnje w pasie i skierowaliśmy się w stronę domu wujka.
Po drodze jak zwykle rozmawialiśmy i się śmialiśmy.
-Mama Cię puści jeśli masz szlaban? - zapytał gdy doszliśmy już pod dom.
-Jestem pełnoletnia. Nie obchodzi mnie jej zdanie - odpowiedziałam.
-Ok, będę po Ciebie o 18:45. Do zobaczenia - powiedział i pocałował mnie delikatnie w usta.
-Do zobaczenia - powiedziałam gdy Ney skończył mnie całować.
----------------------------------------
Proszę, oto rozdział 10 ^^ Nie jestem zbytnio z niego zadowolona ;/ mam nadzieję, że Wam się choć trochę będzie podobał :)) 14 komentarzy - rozdział 11 :)
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ :D

piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 9.

Byłam strasznie zmęczona, więc wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Szybko zasnęłam. Dokładnie o drugiej w nocy obudził mnie dzwoniący telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Neymar.
-Tak, słucham - powiedziałam zaspanym głosem.
-Śpisz? - zapytał.
-Nie, siedzę na balkonie i liczę gwiazdy - odparłam złośliwie.
-Bo wiesz, jakby Ci się nudziło to wyjdź przed dom - powiedział.
-Co?! Teraz? - byłam zdziwiona.
-Tak.
-Jest druga w nocy! Idę spać - powiedziałam i chciałam się rozłączyć, ale usłyszałam jego głos w słuchawce.
-Zaczekaj, wyjdź chociaż na chwilę - prosił.
-Na 5 minut wyjdę - zgodziłam się i rozłączyłam.
Ubrałam szybko bluzę, którą dostałam od cioci i wujka i po ciuchu zeszłam na dół. Starałam się wyjść z domu jak najciszej żeby nikogo nie obudzić.
-Cześć - powiedział Ney gdy wyszłam z domu.
-O tej godzinie się śpi! - krzyknęłam.
-Nie jest wcale tak późno - uśmiechnął się - A tak w ogóle to ładna bluza - powiedział zauważając, że mam taką bluzę w jakiej on chodzi.
-Dziękuję - uśmiechnęłam się.
-Masz ochotę na spacer? - zapytał szybko.
-Teraz? O tej porze?!
-No tak, nie daj się prosić. Są wakacje, trzeba to wykorzystać - zobaczyłam jego łobuzerski uśmiech.
-Nie! Idę spać, dobranoc - powiedziałam złośliwie i skierowałam się w stronę drzwi, ale Juninho złapał mnie za nadgarstek.
-Na chwilę - spojrzał mi prosto w oczy.
-Dobrze - zgodziłam się.
Poszliśmy w kierunku Camp Nou.
-Barcelona nocą tak pięknie wygląda - zachwycałam się jej urokami.
-Tak, masz rację - powiedział i zaczął się śmiać.
-Co Cię tak bawi? - zdziwiłam się.
-Tak słodko wyglądasz w tej piżamce - rzekł z miłym uśmiechem.
Dopiero teraz zorientowałam się, że wyszłam na miasto w piżamie.
-To przez Ciebie! Ty mnie wyciągnąłeś na ten cholerny spacer!
-Dobra, nie złość się już - puścił mi oczko.
Uwielbiałam gdy to robił. Kochałam jak się uśmiechał. "Ej, bo się zakochasz" pomyślałam. "Albo już to zrobiłam"
-O czym tak myślisz? - zapytał widząc, że się zamyśliłam.
-Ee.. a o niczym - poczułam jak się rumienię. Całe szczęście, że było ciemno i brunet tego nie zauważył.
-Usiądziemy? - zapytał podchodząc do ławki.
-Jasne, ale tylko na chwilę i wracamy z powrotem. Jestem strasznie zmęczona.
-Aj, nie marudź już - przysunął się bliżej mnie.
-Ja wcale nie marudzę tylko serio jestem zmęczona.
Chwilę siedzieliśmy w milczeniu.
-Tym razem o czym Ty teraz tak myślisz? - zapytałam go.
-W tej chwili to nie jest aż takie ważne - odparł szybko.
-Posmutniałeś. Neymar, co się dzieje? I nie wmawiaj mi, że wszystko ok. Przede mną nic nie ukryjesz - rzekłam i spojrzałam na niego z nadzieją, że powie co go gryzie.
-Przepraszam, ale nie chcę teraz o tym rozmawiać. Przepraszam.
-Okej, rozumiem. Ale jakbyś chciał pogadać czy coś to dzwoń lub pisz - uśmiechnęłam się lekko.
NEYMAR:
"Okej, rozumiem. Ale jakbyś chciał pogadać czy coś to dzwoń lub pisz". Gdy usłyszałem te słowa zrozumiałem, że mogę jej ufać. Mogę liczyć na jej pomoc. Przyszłem do niej po to aby pogadać. Musiałem z kimś porozmawiać. Ale w końcu nic jej nie powiedziałem, widziałem, że jest zmęczona. Nie chciałem jej jeszcze opowiadać o moich problemach, uczuciach. Cieszyłem się, że mogłem ją znowu zobaczyć, choć widzieliśmy się parę godzin wcześniej gdy byliśmy razem w kinie i na pizzy. Lubiłem spędzać z nią czas.

-Może wracajmy już, co? Widzę, że jesteś bardzo zmęczona - powiedział i wstał z ławki.
Wracając widziałam, że Neymar nadal jest smutny, ale nie dopytywałam się już o nic. Powiedział, że nie chce o tym gadać, to nie. Nie będę go męczyć. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałan na godzinę. Była 3:11.
-Widzę, że masz mnie na tapecie - uśmiechnął się szeroko widząc swoje zdjęcie na moim telefonie.
-Tak, ale to dlatego, że jesteś moim idolem - rzekłam.
-Tylko idolem? Nikim więcej? - zatrzymał się.
-Teraz gdy Cię poznałam jesteś dla mnie kimś więcej. Przyjacielem - uśmiechnęłam się do niego i zobaczyłam jak kąciki jego ust podnoszą się.
Nie odpowiedział. Aż pod sam dom nie odzywał się. Czasami spoglądałam na niego ukradkiem i zauważyłam, że jest pogrążony w myślach, dlatego też się nie odzywałam.
-Dziękuję, że dałaś się wyciągnąć z domu pomimo późnej godziny - powiedział i szeroko się uśmiechnął aż zobaczyłam rząd jego białych ząbków.
-Nie musisz dziękować. Tak jak powiedziałeś, trzeba korzystać z wakacji. Ale następnym razem jak będziesz chciał wyjść o tak późnej porze, to poinformuj mnie chociaż 15 minut przed to przynajmniej się ubiorę, a nie wyskoczę w samej piżamie - zaśmiałam się.
-Ok, będę pamiętał - podszedł bliżej - Jeszcze raz dziękuję i dziękuję również za te miłe słowa. Pamiętaj, że Ty też możesz zawsze na mnie liczyć, choć nie znamy się aż tak długo.
I nastąpił ten moment, którego się tak obawiałam. Neymar zbliżył się do mnie i lekko pocałował w usta. Nie sprzeciwiałam się, ale wiedziałam, że to jeszcze nie ta pora, nie ten czas. Z jednej strony chciałam aby mnie pocałował. Sama nie wiem czemu. "Może naprawdę się w nim zakochiwałam?"
-Dobranoc - odsunął się ode mnie i odszedł.
Stałam jeszcze przed domem z dobre 5 minut nie mogą uwierzyć w to co się właśnie stało.
-------------------------------------
I jest! Rozdział 9 :) Czekam jak zwykle na Wasze opinie w komentarzach! :D
10 komentarzy - rozdział 10! :D
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ ;D

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 8.

Gdy po 30 minutach Kamila się nie pojawiła postanowiłam, że sama wrócę do domu. Zadzwoniłam do drzwi, otwarła mi Kamila.
-No jasne, ja sobie mogę siedzieć pół godziny w parku i czekać na Ciebie - powiedziałam wściekła.
-Przepraszam, ale.. no bo.. Neymar - zaczęła się tłumaczyć.
-Wiedziałaś?!
-Nie, to nie tak. Widziałam go jak stał za drzewem. Chciałam Ci powiedzieć, ale on zaczął wymachiwać rękami i zrozumiałam to jako, że mam Ci nic nie gadać. Domyśliłam się, że będzie chciał z Tobą pogadać, więc na szybko wymyśliłam tą całą akcję z tym sklepem. Nie złość się na mnie. Opowiadaj lepiej czy coś się wydarzyło gdy poszłam.
-Dobrze, już dobrze. Nic się takiego nie stało - uśmiechnęłam się - Owszem, wydarzyło się coś. Uwaga, uwaga! Idę z Neymarem dziś wieczorem do kina i na pizzę! - powiedziałam jej.
-Aaa!!! - zaczęła krzyczeć na cały dom.
-Nie krzycz tak, tylko chodźmy na górę i pomóż mi się w coś ubrać - powiedziałam i obie pobiegłyśmy na górę.
-Tak w ogóle o której on po Ciebie przyjedzie? - zapytała.
-O 18 - odpowiedziałam i pokazałam jej sukienkę w której mogłabym iść.
-Mamy 3 godziny. Zdążymy. Serio chcesz iść w sukience? Niee, ubierz lepiej jakieś leginsy i do tego tunikę i gitara - zaproponowała.
-To już wolę ubrać jeansy niż leginsy.
-Wybredna jesteś! Dobra to jeansy, bluzka i na to katana? Pasuje? - zapytała.
-Idealnie! - rzekłam.
Wzięłam moje ulubione jasne jeansy, białą bluzkę i jeansową katanę i poszłam do łazienki się przebrać.
-Ola, wychodź wreszcie! Siedzisz w tej łazience już ponad godzinę - usłyszałam głos Kamili.
-Ta-dam! I jak? Może być?
-Wyglądasz boskoo! I ten cudowny makijaż - Kamila była zachwycona - siadaj, wyprostuję Ci włosy.
Tuż przed 18 byłam gotowa.
-Neymar oszaleje na Twój widok! - powiedziała Kamila gdy zobaczyła mnie już gotową.
-Ta, na pewno - zaśmiałam się głośno.
-Dochodzi 18, zejdźmy już na dół.
Punktualnie o 18 ktoś zapukał do drzwi, wiedziałam, że to Neymar.
-Ja otworzę - powiedziała szybko Kamila i ruszyła do drzwi.
-Cześć, jest Ola? - zapytał po portugalsku.
-Tak, już ją wołam - odpowiedziała - Ola, ktoś do Ciebie - zawołała puszczając mi oczko.
-Hej Neymar - przywitałam się.
-Wow! Wyglądasz niesamowicie! - powiedział gdy mnie zobaczył.
-Też tak uważam - wtrąciła się Kamila - Dobra, idźcie już i bawcie się dobrze - powiedziała i zamknęła drzwi.
-Zapraszam - rzekł Ney i otworzył mi drzwi pasażera.
-Dziękuję bardzo - uśmiechnęłam się i wsiadłam do auta, a on zamknął za mną drzwi.
-Wolisz komedię czy horror? - zapytał gdy jechaliśmy do kina.
-Komedię. Nienawidzę horrorów - zaśmiałam się.
-Tak myślałem - rzekł i potem już się nie odzywał.
Przed kinem napadło nas, w sensie Ney'a całe grono fanek i fanów. Rozdał parę autografów i porobił sobie zdjęcia z fanami i weszliśmy do kina.
-Dobry wieczór, poproszę dwa bilety na komedię -powiedział po portugalsku do pani za kasą.
-Proszę bardzo, miłego oglądania - rzekła podając mu bilety.
Weszliśmy na salę i usiedliśmy w ostatnim rzędzi na samym końcu. Nie było dużo ludzi. Cały film się śmialiśmy. Komedia była genialna. Po zakończonym seansie Juninho zapytał:
-I jak, podobała Ci się ta komedia?
-Tak była genialna! Masz świetny gust co do filmów - uśmiechnęłam się.
-Dziękuję, chodź jedziemy na pizzę - powiedział i wyszliśmy z budynku.
Dojechaliśmy do małej pizzeri na końcu miasta.
-Wybrałem to miejsce, bo nie ma tu tak dużo ludzi - otworzył mi drzwi i weszliśmy do środka - Usiądź, a ja pójdę zamówić pizzę.
Zajęłam miejsce przy oknie i czekałam na Neymara aż przyjdzie. Po 5 minutach przyszedł i zajął miejsce na przeciwko mnie.
-Pizza będzie za 15 minut dopiero - rzekł chowając portfel do kieszeni.
Czekając tak na tą pizzę dużo rozmawialiśmy i się śmialiśmy.
-Proszę bardzo - powiedział wysoki mężczyzna przynosząc nam ogromną pizzę - Smacznego - rzekł i odszedł.
Zjadłam tylko dwa kawałki, a Brazylijczyk chyba z 4.
-Nie jesz więcej? - zapytał gdy skończyłam mój drugi kawałek.
-Nie, najadłam się już.
-Chyba sobie żartujesz? Nie marudź i wcinaj. Chyba, że Ci nie smakuje? - zapytał.
-Nie, uwielbiam taką pizzę, ale naprawdę najdłam się już - uśmiechnęłam się lekko.
Neymar dokończył swój czwarty kawałek i zapytał czy wychodzimy.
-Tak, możemy już iść - odpowiedziałam.
Otworzył mi drzwi samochodu i je zamknął i sam też po chwili wsiadł do samochodu. Gdy jechaliśmy dostałam SMS'A. Był od Daniela, mojego byłego chłopaka. Przeczytałam:
"Przepraszam Cię skarbie za wszystko, kocham Cię nadal. Wybacz mi to wszystko."
Nie odpisywałam, nie miałam ochoty. Nie chciałam go znać ani mieć z nim nic wspólnego.
-Coś się stało? - zapytał Neymar zauważając, że posmutniałam.
-Nie, nie - postanowiłam, że mu o tym nie powiem. Nie teraz.
-Na pewno? Przecież widzę - nie dawał za wygraną.
-Zatrzymaj się - powiedziałam szybko.
Zrobił tak jak kazałam i wyszłam z samochodu. On wyszedł zaraz po mnie.
-Ola, co się dzieje? - zapytał i podszedł do mnie -Ty płaczesz? - zauważył łzy na moich policzkach.
-Nie - odparłam szybko i otarłam łzy.
-Przecież widzę. Co się stało? - usłyszałam jego zmartwiony głos.
Nie mogłam tak dłużej, musiałam komuś o tym w końcu powiedzieć. Odpowiedziałam mu wszystko. Całą historię, oczywiście wszystko mówiłam w języku portugalskim.
Gdy skończyłam on nic nie powiedział tylko mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk. Wsiedliśmy do auta.
-Nie mogę w to uwierzyć, że on mógł Ci to zrobił. Tak wspaniałej dziewczynie - był w szoku.
-Proszę, odwieź mnie już do domu - powiedziałam ocierając spływającą po policzku łzę.
Odpalił auto i zawiózł mnie pod dom.
-Przepraszam - rzekłam gdy wysiadłam.
-Ale za co? - zapytał zdziwiony.
-No za tą całą akcję z tym moim były, że musiałeś tego wszystkiego słuchać i w ogóle - chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale mi przerwał.
-Przestań tak mówić. Dobrze, że mi o tym powiedziałaś. Musiałaś się komuś wygadać. Wypadło na mnie.
-Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wieczór i za to, że mnie wysłuchałeś choć wcale nie musiałeś - powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Nie dziękuj. To ja Ci dziękuję, że się zgodziłaś ze mną wyjść. Muszę już jechać, jest późno, a rano mam trening - powiedział i podszedł do mnie - Dobranoc - przytulił mnie i pocałował w policzek.
-Dobranoc - powiedziałam i wtuliłam się mocniej w niego - Przepraszam - odsunęłam się.
-Nie szkodzi, podobało mi się to - zobaczyłam łobuzerski uśmiech na jego twarzy.
-Dobranoc - powiedziałam drugi raz i weszłam do domu.
-------------------------------------
I jak? Podoba się? Czekam na opinie :) INFORMACJA: Z racji tego, że w środę idę znowu do szkoły nie wiem czy w najbliższym czasie pojawi się kolejny rozdział. Postaram się go dla Was napisać, ale nic nie obiecuję. Ale tylko tydzień i znowu wolne, bo mam ferie :D Więc gdybym nic nie dodałam w tym tygodniu lub w najbliższym, to dodam na pewno przez ferie :)
A i jeśli macie jakieś swoje blogi z opowiadaniami, to zostawcie mi w komentarzu do nich link, chętnie zajrzę ;)
Komentujesz - Motywujesz ;D

niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 7.

O dziwo wstałam po godzinie 11. Pierwszy raz od przyjazdu tutaj się wyspałam. Wstałam niechętnie z łóżka i zeszłam na dół do kuchni.
-Dzień dobry śpiąca królewno - powiedziała mama z uśmiechem na mój widok.
-Cześć mamuś. Ale się wyspałam - rzekłam przytulając ją.
-Na stole są kanapki dla Ciebie.
-O, dziękuję bardzo - usiadłam do stołu - Ale piękne róże, dla kogo to? - zapytałam zauważając na stole bukiet czerwonych róż.
-Są dla Ciebie. Rano jak wujek wychodził do pracy, wziął je bo były pod drzwiami. Przeczytał karteczkę i powiedział, że są dla Ciebie od jakiegoś cichego wielbiciela - zaśmiała się i poszła na górę.
Wzięłam piękny bukiet i głeboko w samym środku bukietu zobaczyłam jakąś kartkę. Otworzyłam ją i przeczytałam:
"Bukiet na przeprosiny. Głupio wyszło, wiem, że nie powinienem, ale nie wiem co we mnie wstąpiło. Miłego dnia piękna. N.J"
Te piękne róże były od Neymara. Od razu na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
-Co się tak szczerzysz to tych róż? - zapytała Kamila wchodząc do kuchni.
-Masz, przeczytaj - podałam jej liścik.
-No, no. Jaki romantyk.
-Zaczynam go chyba lubić - powiedziałam uśmiechając się przy tym.
-Ej, Ty go kochasz od 4 lat - rzekła.
-No tak, ale wtedy to nie znałam go osobiście. Wiesz o co mi chodzi.
-Wiem, wiem. Ej, a czy on nadal nie jest z tą Bruną? - zapytała z zaciekawieniem.
-Nie, nie jest. Ponoć go zdradziła, ale jak było naprawdę to wie sam Neymar i Bruna - opowiedziałam i odstawiłam talerzyk po kanapkach do zlewu - Idę na górę się ubrać. Co powiesz na jakiś spacer? - zaproponowałam.
-Genialny pomysł! To idź się ubierać i wychodzimy - Kamila się zgodziła, a ja poszłam na górę się ubrać.
Ubrałam krótkie czarne spodenki i białą bluzkę z napisem "Life is joke". Włosy uczesłam w kitkę i byłam gotowa do wyjścia.
-Możemy iść - rzekłam do Kamili i wyszliśmy.
Pogoda jak zwykle była wspaniała. Zaproponowałam Kamili, że pójdziemy do parku w którym byłam wczoraj z Neymarem.
-Jak tu pięknie! - kuzynka była zachwycona pięknem parku - Mieszkam w Barcelonie od 5 lat, ale jeszcze nigdy nie byłam w tym parku.
-No widzisz - zaśmiałam się i razem usiadłyśmy na ławce.
Z Kamilą miałam dużo tematów do rozmowy, była dla mnie jak siostra. Naszą rozmowę przerwał SMS. Wyciągłam telefon z kieszeni i odczytałam wiadomość:
"Do twarzy Ci w kucyku :)"
Wiadomość była od Neymara.
-Coo? Skąd on wie jak mam dziś zrobione włosy?! - byłam mega zdziwiona.
-Od kogo dostałaś wiadomość i jaką? - Kamila chciała się dowiedzieć.
-Od Neymara. Napisał, że do twarzy mi w kucyku.
-Ale skąd on.. - nie dokończyła.
-Dziwne.. dobra, nie będę sobie teraz tym głowy zawracać - włożyłam telefon z powrotem do kieszeni.
-Zachciało mi się pić. Tu zaraz jest sklep, skoczę po coś do picia. Jestem za 10 minut - powiedziała.
-Ok, ale 10 minut i ani minuty dłużej - zaśmiałam się.
KAMILA:
Gdy Ola przeczytała mi SMS'A jakiego dostała od Neymara coś wydało mi się tu podejrzliwe. Albo nas śledził lub widział nas gdy szłyśmy ulicą. Ale w pewnej chwili zauważyłam kogoś klęczącego za ogromnym drzewem. Rozpoznałam tą osobę, był to Neymar. Zaczął machać rękami, był to chyba znak, że mam jej nic nie mówić, że on tu jest. Dlatego też nie dokończyłam mówić "Ale skąd on" i przerwałam. Szybko wymyśliłam to, że chce mi się pić i poszłam do sklepu.
NEYMAR:
Miałem ochotę na spacer, więc wybrałem ten park w którym byłem wczoraj z Olą. Nie wiedziałem, że ją tam spotkam. Gdy doszłem już na miejsce i ją zobaczyłem jak siedziała na ławce pomyślałem, że napiszę jej SMS'A, że do twarzy jej w kucyku. Po minie wiedziałem, że jest zaskoczona. W pewnej chwili zobaczyła mnie dziewczyna z którą Ola siedziała na ławce. Nie wiedziałem kto to jest. Widziałem, że chce jej powiedzieć, że stoję tu za tym drzewem jak kompletny idiota, ale zacząłem machać rękami żeby tego nie robiła. Chyba zrozumiała o co mi chodzi. Stojąc tam jeszcze z jakąś minutę zobaczyłem, że dziewczyna wstaje i się oddala. Był to idelany pomysł żeby podejść do Oli.
Siedziałam i czekałam na Kamilę aż wróci ze sklepu gdy nagle ktoś zakrył mi oczy rękoma.
-Kamila wiem, że to Ty - odpowiedziałam pewna, że to ona.
-Pudło - odpowiedział znajomy głos.
-Neymar? - zapytałam zdziwiona.
-Zgadłaś - zaśmiał się, wziął ręce z moich oczu i usiadł obok mnie.
-Co Ty tu robisz? I skąd wiedziałeś, że mam dziś kucyka? Czekaj, czekaj.. czy Ty czasem nie.. - nie dał mi dokończyć.
-Nie, nie śledziłem Was. Po prostu miałem ochotę na spacer i postanowiłem, że tu przyjadę.
-Mhm. Dziękuję bardzo za piękne róże - uśmiechnęłam się.
-To w ramach przeprosin - powiedział i posmutniał - Chcę Cię jeszcze raz przeprosić. Nie chciałem.. - przerwałam mu.
-Nie przepraszaj już. Było minęło.
Uśmiechnął się.
-Masz ochotę na kino i pizzę dziś wieczorem? - zaproponował.
-Hmm.. nie mam żadnych planów na wieczór, więc okej - odpowiedziałam uśmiechając się.
-Super! To przyjadę po Ciebie o 18, może być?
-Tak, pasuje mi.
-To dobrze, to do wieczora, cześć - szeroko się uśmiechnął i odszedł.
O jezu! Umówiłam się z Neymarem na dziś wieczór. Oczywiście nie traktuję tego jako randki, pewnie on też nie. Cieszyłam się. I to bardzo.
-------------------------------------
Chcieliście to macie :) Jak zwykle czekam na opinie w komentarzach lub na ask'u - @opowiadaniaoneymarze :) Miłego czytania! :D Przepraszam za wszelkiego rodzaju błędy, ale ten rozdział pisałam na telefonie ;/

sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 6.

Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi na dole. Zbiegłam szybko na dół i zobaczyłam wujka z mnóstwem reklamówek w rękach.
-Daj, pomogę Ci - wzięłam od niego parę reklamówek i postawiłam na stole.
-Dziękuję Ci bardzo kochanie - uśmiechnął się i poszedł do auta po resztę rzeczy.
-Oo, cześć Olu. Lepiej się już czujesz? - zapytała ciocia wchodząc do domu.
-Tak, dziękuję, że pytasz.
Gdy wujek wniósł do domu już wszystkie zakupy, pomogłam mamie i cioci to wszystko rozpakować. Większość to były artykuły spożywcze lub chemiczne.
-Popatrz córciu jaką sobie sukienkę kupiłam - rzekłam do mnie mama pokazując mi prześliczną białą sukienkę z koronką.
-Jest piękna! Dobry wybór mamuś.
-Dla Ciebie też coś mamy - powiedział wujek podając mi czarną torebkę.
-O raju! To jest bluza taka sama jaką ma Neymar - skakałam z radości.
-Może być taki prezent ode mnie i cioci? - zapytał wujek Staszek z uśmiechem.
-Tak, jest wspaniały. Dziękuję bardzo - uściskałam ciocię i wujka i poszłam na górę przymierzyć bluzę.
Przejrzałam się w lustrze. Bluza leżała na mnie idealnie. Gdy zobaczyłam na boku napis "NEYMAR" przypomniało mi się wydarzenie z rana. Usiadłam na łóżku i zatopiłam się w myślach.
-O czy tak myślisz? - do pokoju weszła Kamila, moja 18-letnia kuzynka.
-A o niczym - odparłam i wstałam z łóżka żeby ściągnąć bluzę.
-Widzę, że coś Cię gryzie. O co chodzi? - ona zawsze wiedziała, że coś jest na rzeczy nawet gdy mówiłam jej, że wszystko ok.
-Powiem Ci, ale obiecaj, że nikomu nie powiesz - siadłam znowu na łóżko i wszystko jej opowiedziałam.
-Żartujesz? Ten Neymar da Silva Santos Junior za którym tak szalejesz od paru dobrych lat?! - nie mogła w to uwierzyć.
-Tak, on. Co Ty o tym wszystkim myślisz? - spojrzałam na nią z smutną miną.
-Powiem tylko tyle: zakochałaś się w nim, a on w Tobie. Ty coś do niego czujesz, a on do Ciebie. Ale wiesz, nigdy bym nie pomyślała, że jak przyjedziesz tu do Barcelony zakocha się w Tobie sam Neymar, a Ty w nim.
-Ja do niego nic nie czuję - wstałam oburzona z łóżka.
-Czujesz, tylko nie chcesz tego wziąć do wiadomości - powiedziała i wyszła z pokoju.
Nie wiedziałam co mam o tym myśleć.
"Czy naprawdę coś do niego czułam?" pomyślałam i w tej samej chwili poczułam motylki w brzuchu. "O nie! Nie Ola, tylko nie to!" powiedziałam sama do siebie i wyszła na balkon.
Postanowiłam zadzwonić do Dominiki. Odebrała po dwóch sygnałach.
-Hej, czemu wczoraj nie odbierałaś? - zapytałam.
-Cześć kochana, przepraszam, ale nie miałam wtedy telefonu przy sobie, a potem byłam na imprezie i wróciłam dziś nad ranem i nie dzwoniłam już - tłumaczyła się.
-Dobra, dobra. Nie tłumacz się już tak - zaśmiałam się.
-Opowiadaj co tam u Ciebie.
- A nic ciekawego, pogoda jest tu wspaniała - postanowiłam, że na razie nie powiem jej o tych wszystkich zdarzeniach związanych z Neymarem - Ty lepiej opowiadaj jak się na imprezie bawiłaś - powiedziałam zmieniając temat.
-Impreza jak impreza. W ogóle widziałam Daniela całującego się z jakąś laską. O kurde, zapomniałam. Ola przepraszam - mówiła zmieszana.
(Daniel - mój były chłopak. Zerwałam z nim po tym jak mnie zdradził)
-Nie szkodzi, nie przepraszaj - poczułam łzy w oczach, próbowałam się opanować.
-Przepraszam bardzo, nie chciałam Ci znowu o tym przypominać.
-Jest okej, muszę kończyć. Zadzwonię znowu jutro, pa- powiedziałam i się rozłączyłam.
Czułam jak po policzku zaczynają spływać mi łzy. Wspomnienia wróciły. Wróciło wszystko. Ten ból gdy dowiedziałam się, że mężczyzna moich marzeń mnie zdradził. Myślałam, że on będzie na zawsze, ale jak się okazało przy pierwszej lepszej okazji mnie zdradził. Nadal coś do niego czułam pomimo tego co mi zrobił. Otarłam łzy i weszłam do środka, bo zaczynało robić się chłodno. Wzięłam szybki, zimny prysznic i położyłam się do łóżka. Nie umiałam zasnąć. Co chwilę przewracałam się z boku na bok. O 3:49 dostałam SMS'A od Neymara, był napisany po portugalsku. Całe szczęście, że uczyłam się tego języka tak samo jak hiszpańskiego. Jednak język hiszpański rozumiałam bardziej niż portugalski. Przeczytałam wiadomość:
"Przepraszam Cię za tą całą sytuację. Nie chciałem żeby to tak wyszło. Nie zdziwię się gdy nie będziesz chciała mieć już ze mną nic wspólnego"
Wahałam się czy odpisać czy nie, ale w końcu odpisałam:
"Nic się nie stało, nie przepraszaj"
Cały tekst napisałam oczywiście po portugalsku. Nie po hiszpańsku, bo Ney z języka hiszpańskiego zna tylko pojedyncze wyrazy.
Natychmiast dostałam odpowiedź:
"Ta godzina, a Ty jeszcze nie śpisz?"
Odpisałam:
"Nie umiem zasnąć, to dlatego. Normalnie to bym już spała jak zabita ;)"
Po 15 minutach nie odpisał, więc włożyłam telefon pod poduszkę i nakryłam się bardziej kołdrą. Poczułam wibracje. Wyciągnęła szybko telefon i zobaczyłam, że dostałam wiadomość. Neymar.
"Jeszcze raz Cię przepraszam za tą sytuację. Dobranoc, słodkich snów"
Nie odpisywałam.
"Chyba zaczynam go lubić" pomyślałam uśmiechając się przy tym.
-------------------------------------
Było ponad 10 komentarzy, więc macie 6 rozdział :) Proszę Was bardzo o opinie w KOMENTARZACH. Możecie je pisać nawet z anonima. Dla mnie wszystko się liczy :)
12 komentarzy - 7 rozdział :)

Rozdział 5.

-Ola, wstawaj - usłyszałam głos mamy.
-Po co? - zapytałam zaspanym głosem.
-Jedziemy przecież na zakupy, nie pamiętasz jak wczoraj o tym mówiliśmy?
-Pamiętam, pamiętam. Mamuś przepraszam, ale nie pojadę z Wami. Źle się czuję - skłamałam.
-O jeju, to może zostanę razem z Tobą? - zapytała zmartwiona.
-Nie, nie. Wezmę tabletki i na pewno mi przejdzie. Jedźcie i bawcie się dobrze - rzekłam uśmiechając się.
-Ok, ale jakby się coś działo to dzwoń od razu do mnie - powiedziała, ucałowała mnie w czoło i wyszła.
Nie miałam ochoty na zakupy. Nie dzisiaj. Gdy usłyszałam gdy już wszyscy wychodzą z domu poszłam do łazienki się ubrać. Założyłam dresy. Uwielbiłam w nich chodzić. Sprawdziłam godzinę. Była 8:31. "Jezu, czemu nie mogę chociaż raz spać do 10?" pomyślałam i wyszłam na balkon zaczerpnąć świeżego powietrza. Pogoda była niesamowita. Było cieplutko. Wróciłam do pokoju po telefon i z powrotem poszłam na balkon. Jak zwykle sprawdziłam Instagrama i Facebook'a. Kilka moich znajomych dodało zdjęcia z wakacji, a tak poza tym nic ciekawego nie było ani na Insta ani FB. Odłożyłam telefon na stolik i zaczęłam podziwiać piękno Barcelony. Z zamyślenia wyrwały mnie wibracje telefonu. Dzwonił Neymar. Nie chciałam z nim gadać, więc odrzuciłam połączenie. Zadzwonił drugi, trzeci raz. Nie odbierałam. Za czwartym razem pomyślała, że nie da za wygraną więc odebrałam.
-Tak, słucham.
-Co, nie masz ochoty ze mną gadać? - zapytał.
-Nie.. no w sensie.. - nie dokończyłam, bo mi przerwał.
-Rozumiem.. Jak tam na zakupach?
-Nie jechałam, bo się źle czuję. No, tak jakby - odpowiedziałam.
-Czyli?
-Nie chciało mi się z nimi jechać, więc skłamałam, że się źle czuję - opowiedziałam mu na pytanie.
-Oo, to mam rozumieć, że siedzisz teraz sama w domu i pewnie się nudzisz? To co powiesz na spacer? - zaproponował.
-Nie, przepraszam - odmówiłam mu
-No proszę, krótki spacer. Zabiorę Cię gdzieś gdzie nie ma tak dużo ludzi i tak pogadamy, poznamy się lepiej.
-Wiesz, ja wiem o Tobie sporo rzeczy.. No dobra. Zgadzam się - dałam mu się przekonać.
-To podeślij mi SMS'EM Twój adres, to podjadę po Ciebie - rzekł.
W jego głosie wyraźnie było słychać, że cieszy się z tego, że się zgodziłam.
-Ok, to do zobaczenia - rozłączyłam się.
Szybko wystukałam adres i wysłałam mu. Poszłam się przeberać, bo przecież nie pójdę na spacer z tak sławną osobą w dresach. Postanowiłam, że założę granatową spódniczkę, zwykłą białą bluzkę na ramiączkach i do tego naszyjnik i bransoletkę, którą dostałam od mamy. Włosy uczesałam w kłosa. Byłam gotowa do wyjścia. Na Ney'a nie musiałam długo czekać. Był pod domem wujka po 5 minutach po tym jak byłam już ubrana i uczesana. Wzięłam telefon i zeszłam szybko na dół gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Pięknie wyglądasz - powiedział Brazylijczyk na mój widok.
-Dziękuję - rzekłam i lekko się uśmiechnęłam.
-Wolisz się przejść czy jechać autem od razu na miejsce? - zapytał.
-Mi to obojętnie.
-To chodź, przejdziemy się. Piękna pogoda dziś jest - rzekł po czym pociągnął mnie za rękę żebym szła obok niego, a nie kawałek za nim tak jak zamierzałam.
Dojście na miejsce zajęło nam z dobrą godzinę. Gdy szliśmy opowiedziałam Neymarowi trochę o mnie, a on o sobie. Większość rzeczy, które mówił o sobie, to znałam.
-Jesteśmy na miejscu - powiedział, gdy doszliśmy do malutkiego parku.
Rzeczywiście, jest tu o wiele, wiele mniej ludzi niż w samym centrum Barcelony. Usiedliśmy na ławkę.
-Ile już lat jesteś moją fanką? - zapytał z zaciekawieniem.
-Cztery lata.
-Łoo, sporo czasu - zaśmiał się.
Nie odpowiedziałam, tylko się uśmiechnęłam. Neymar co chwile zadawał mi jakieś pytania, ale ja zazwyczaj odpowiadałam pojedynczymi wyrazami.
-Co Ty taka małomówna?
-Sama nie wiem, przepraszam - powiedziałam i spuściłam głowę w dół.
-Stało się coś? - zapytał chwytając mnie za rękę.
-Nie - rzekłam i wyciągnęłam moją rękę z jego objęć.
Nie zadawał już więcej pytań. Siedzieliśmy w ciszy dopóki nagle nie zaczął padać deszcz.
-No nie, a miało świecić słońce - powiedział Ney patrząc na zachmurzone niebo -Chodź odprowadzę Cię do domu. Nie opłaca się siedzieć jeśli pada.
Całą drogę powrotną szliśmy w milczeniu. Co parę minut czułam na sobie jego wzrok. Gdy doszliśmy pod dom zobaczyłam, że mama wraz z ciocią i wujkiem oraz Kamilą i Damianem jeszcze nie wrócili z zakupów.
-Dziękuję, że mnie odprowadziłeś.
-Nie ma za co, ale tak czy tak bym szedł z Tobą, bo zostawiłem tu moje auto - powiedział wskakując ruchem głowy jego wypasioną brykę.
-No tak, dziękuję też Ci za dzisiejszy spacer - uśmiechnęłam się do niego.
-Cała przyjemność po mojej stronie.
-To ja już pójdę, cześć - powiedziałam i skierowałam się w stronę drzwi, ale nagle poczułam, że Juninho łapie mnie za nadgarstek.
-Zaczekaj - powiedział i spojrzał mi prosto w oczy.
-Tak, o co chodzi? - zapytałam trochę zdziwiona.
Nie odpowiedział. Zobaczyłam jak jego usta zbliżają się do moich. Wiedziałam co chciał zrobić. Musiałam go powstrzymać żeby tego nie zrobił.
-Nie, Neymar, nie.. Muszę już iść - powiedziałam szybko, wyrwałam rękę z jego silnego uścisku i czym prędzej weszłam do domu. Oparłam się o drzwi. Usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi i po chwili dźwięk odjeżdżającego auta. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. O tym do czego by doszło gdybym go nie powstrzymała.
"Czyżby on zaczął coś do mnie czuć? Nie, na pewno nie. A jeśli tak, nie mogę mu na to pozwolić".
-------------------------------------
Uff, udało mi się napisać ten rozdział piąty. Na ask'u tak bardzo mnie prosiliście abym go napisała, to macie :) Dla moich kochanych czytelników wszystko, haha <3 Co sądzicie o tym rozdziale? Podoba się? Czekam na komentarze! ^^

Rozdział 4.

Rano obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Spojrzałam na zegarek. Była 9:27. Wstałam i poszłam do łazienki skorzystać z toalety. Wzięłam szybki prysznic i wyszłam z łazienki. Włożyłam niebieskie, dresowe spodenki i białą bluzkę ze zdjęciem Rihanny.
(Tak, jestem fanką Riri)
Zeszłam na dół i zorientowałam się, że w domu nikogo nie ma. Lepiej dla mnie. Włączyłam głośno radio i zaczęłam robić sobie śniadanie. Zrobiłam cztery kanapki z serem, szynką i pomidorem. Między czasie sprawdziłam Instagrama, Facebooka i Snapchata. Nic nowego. Jak zwykle sprawdziłam profil Ney'a na Instagramie i Facebook'u. U niego też nic nowego, żadnych nowych zdjęć ani postów. Zablokowałam telefon i postanowiłam, że przejdę się trochę po okolicy. Szybko dokończyłam śniadanie i zostawiłam kartkę z informacją, że wychodzę i w razie czego żeby zadzwonili do mnie. Pogoda była cudowna. Świeciło słońce, wiał lekki wiaterek. Nie to co pogoda w Polsce. Nogi same poniosły mnie pod Camp Nou. Po uliczkach kręciło się mnóstwo ludzi. Co chwilę widywałam kogoś z bluzką z FC Barcelony. W pewnym momencie przypomniało mi się wydarzenie z wczorajszego dnia. Szłam zatopiona w myślach. Nagle poczułam jak tracę grunt pod nogami. W ostatniej chwili ktoś złapał mnie mocno za rękę i pociągnął.
-Uważaj jak chodzisz ślicznotko - usłyszałam znajomy głos.
-Jeju, przepraszam bardzo - powiedziałam zakłopotana.
-Nie szkodzi, sam też nie patrzyłem gdzie idę. Hej.. czy my się już czasem nie spotkaliśmy? Tak, tak! To Ty się gapiłaś na mnie jakbyś zobaczyła anioła - rzekł śmiejąc się.
Podniosłam głowę i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że wpadłam na Neymara.
-Neymar!! - krzyknęłam.
-Tak to ja, ale nie krzycz tak. Nie chcę żeby każdy wiedział, że tu stoję - powiedział zaciągają bardziej kaptur na głowę.
-Przepraszam. A tak w ogóle to nie ma Ci tak gorąco w tym kapturze? - zapytałam uśmiechając się.
-No właśnie jest mi strasznie gorąco, ale jakoś muszę wytrzymać. W przeciwnym razie napadnie mnie milion fanów i fanek - zaśmiał się.
-No tak, dobrze, że nie jestem kimś sławnym.
-Może chodźmy gdzieś gdzie kręci się o wiele mniej ludzi? Tam pogadamy - zaproponował wyszczerzając swoje białe zęby.
-Nie, muszę już wracać do domu. Pewnie martwią się o mnie czemu nie jestem w domu.
-Ej, chyba jesteś już pełnoletnia czy nie? - zapytał.
-Tak, jestem. Ale naprawdę muszę wracać do domu. Przepraszam - powiedziałam ze smutkiem.
-Ok. To chociaż daj mi swój numer. Co prawda masz mój, ale wątpię żebyś napisała czy zadzwoniła do mnie - rzekł trochę zasmucony.
-Skąd wiesz czy bym nie zadzwoniła lub napisała?
-A zrobiłabyś to? - zapytał zaciekawiony.
-Nie wiem.. - odparłam niepewna.
-No właśnie. Dobra, podawaj numer - powiedział z szczerym uśmiechem.
-Dobrze - rzekłam niepewnie i podałam mu mój numer.
-Spodziewaj się, że będę dzwonił lub pisał o 3-4 rano - powiedział z uśmiechem po czym się oddalił.
"Nawet nie próbuj" pomyślałam.
Gdy wracałam do domu nie mogłam uwierzyć w to, że sam Neymar Junior ma mój numer, a ja jego! Z jednej strony się cieszyłam, a z drugiej miałam mieszane uczucia. "Czy ktoś taki jak Neymar mógłby zainteresować się zwykłą dziewczyną jaką byłam ja?" pomyślałam.
Wchodząc do domu usłyszałam od razu:
-Ola! Gdzieś Ty była?! Wiesz jak się o Ciebie martwiałam?!
Była to moja kochana mamusia.
-Mamo, spokojnie. Nic mi nie jest, jestem cała. Zostawiłam Wam przecież kartkę z informacją, że wychodzę - próbowałam ją uspokoić.
-Jaką kartkę?! O czym Ty mówisz? - zapytała podchodząc do mnie.
-Na stole leży kartka, nie widziałaś jej?
Podeszła do stołu i dopiero wtedy zobaczyła leżącą tam kartkę.
-Przechodziłam obok stołu ze sto razu, ale ani razu nie zauważyłam tej kartki. Chyba muszę iść do okulisty - zaśmiała po czym przytuliła mnie i dała buziaka w policzek.
Uwielbiałam jak to robiła. Została mi tylko ona. I przyjaciele.
-To powiesz gdzie włóczyłaś się przez te parę godzin? - zapytała krzyżując ręce.
-Byłam się przejść. Trzeba czasami zaczerpnąć świeżego powietrza, co nie? - powiedziałam z uśmiechem.
-Racja. O właśnie, mam dla Ciebie niespodziankę! - rzekła i podeszła do komody, na której była jej torebka. Otworzyłam małe pudełeczko, które mi podała.
-O jeju, jest cudowna! - krzyknęłam gdy zobaczyłam piękną, złotą bransoletkę z literką mojego imienia.
-Podoba Ci się? - zapytała mama z uśmiechem.
-Tak, jest przepiękna. Dziękuję Ci bardzo! - wtuliłam się do niej mocno.
-Ej, bo mnie udusisz - zaśmiała się.
-Jeszcze raz dziękuję, a teraz idę do pokoju i zadzwonię do Dominiki.
(Dominika była moją najlepszą przyjaciółką od pierwszej klasy podstawówki, mogłam jej zaufać i zwierzyć się ze wszystkiego)
Szybko wystukałam numer do Dominiki i czekałam aż odbierze. Po sześciu sygnałach nie odbierała, więc się rozłączyłam i postanowiłam, że zadzwonię do niej wieczorem. W tej samej chwili dostałam SMS'A. Był od Neymara.
"Co powiesz na kino i pizzę jutro wieczorem? ;)"
Szybko odpisałam:
"Nie dam rady, idę na zakupy z rodziną, przepraszam."
Nie dostałam odpowiedzi.
Po 14 zeszłam na dół zjeść obiad razem z mamą, wujkiem, ciocią i Kamilą i Damianem.
(Kamila i Damian to dzieci mojego wujka i cioci, uwielbiam ich)
Jak zwykle pomogłam cioci pozmywać naczynia po obiedzie. Gdy skończyłam poszłam na górę, załączyłam laptopa i włączyłam film "Podryw na głupka". Nawet nie zorientowałam się gdy zrobiło się ciemno. Z racji tego, że nie było aż tak późno postanowiłam oglądnąć jeszcze jeden film. Postawiłam na "Gwiazd naszych wina". Połowę filmu przepłakałam. Po obejrzeniu dwóch wspaniałych filmów poszłam do łazienki wziąć długą, gorącą kąpiel. Gdy wyszłam raz dwa przebrałam się w piżamę i wskoczyłam do łóżka. Spojrzałam na zegarek. Nawet nie wiedziałam, że w wannie siedziałam ponad godzinę. Chwilę po tym jak odłożyłam telefon przyszedł SMS.
"Dobranoc ślicznotko ;)"
Uśmiechnęłam się na widok tego SMS'A.
Odpisałam:
"Dobranoc Neymar"
Po chwili poczułam motyle w brzuchu. Znałam to uczucie.
"Niee, nie mogłabym... Nie, na 100% się w nim nie zakochuję" pomyślałam i zasnęłam.
-------------------------------------
I macie! Czwarty rozdział, który tak bardzo chcieliście żebym dodała. Podoba się? - Zostaw komentarz. :)