piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 9.

Byłam strasznie zmęczona, więc wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Szybko zasnęłam. Dokładnie o drugiej w nocy obudził mnie dzwoniący telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Neymar.
-Tak, słucham - powiedziałam zaspanym głosem.
-Śpisz? - zapytał.
-Nie, siedzę na balkonie i liczę gwiazdy - odparłam złośliwie.
-Bo wiesz, jakby Ci się nudziło to wyjdź przed dom - powiedział.
-Co?! Teraz? - byłam zdziwiona.
-Tak.
-Jest druga w nocy! Idę spać - powiedziałam i chciałam się rozłączyć, ale usłyszałam jego głos w słuchawce.
-Zaczekaj, wyjdź chociaż na chwilę - prosił.
-Na 5 minut wyjdę - zgodziłam się i rozłączyłam.
Ubrałam szybko bluzę, którą dostałam od cioci i wujka i po ciuchu zeszłam na dół. Starałam się wyjść z domu jak najciszej żeby nikogo nie obudzić.
-Cześć - powiedział Ney gdy wyszłam z domu.
-O tej godzinie się śpi! - krzyknęłam.
-Nie jest wcale tak późno - uśmiechnął się - A tak w ogóle to ładna bluza - powiedział zauważając, że mam taką bluzę w jakiej on chodzi.
-Dziękuję - uśmiechnęłam się.
-Masz ochotę na spacer? - zapytał szybko.
-Teraz? O tej porze?!
-No tak, nie daj się prosić. Są wakacje, trzeba to wykorzystać - zobaczyłam jego łobuzerski uśmiech.
-Nie! Idę spać, dobranoc - powiedziałam złośliwie i skierowałam się w stronę drzwi, ale Juninho złapał mnie za nadgarstek.
-Na chwilę - spojrzał mi prosto w oczy.
-Dobrze - zgodziłam się.
Poszliśmy w kierunku Camp Nou.
-Barcelona nocą tak pięknie wygląda - zachwycałam się jej urokami.
-Tak, masz rację - powiedział i zaczął się śmiać.
-Co Cię tak bawi? - zdziwiłam się.
-Tak słodko wyglądasz w tej piżamce - rzekł z miłym uśmiechem.
Dopiero teraz zorientowałam się, że wyszłam na miasto w piżamie.
-To przez Ciebie! Ty mnie wyciągnąłeś na ten cholerny spacer!
-Dobra, nie złość się już - puścił mi oczko.
Uwielbiałam gdy to robił. Kochałam jak się uśmiechał. "Ej, bo się zakochasz" pomyślałam. "Albo już to zrobiłam"
-O czym tak myślisz? - zapytał widząc, że się zamyśliłam.
-Ee.. a o niczym - poczułam jak się rumienię. Całe szczęście, że było ciemno i brunet tego nie zauważył.
-Usiądziemy? - zapytał podchodząc do ławki.
-Jasne, ale tylko na chwilę i wracamy z powrotem. Jestem strasznie zmęczona.
-Aj, nie marudź już - przysunął się bliżej mnie.
-Ja wcale nie marudzę tylko serio jestem zmęczona.
Chwilę siedzieliśmy w milczeniu.
-Tym razem o czym Ty teraz tak myślisz? - zapytałam go.
-W tej chwili to nie jest aż takie ważne - odparł szybko.
-Posmutniałeś. Neymar, co się dzieje? I nie wmawiaj mi, że wszystko ok. Przede mną nic nie ukryjesz - rzekłam i spojrzałam na niego z nadzieją, że powie co go gryzie.
-Przepraszam, ale nie chcę teraz o tym rozmawiać. Przepraszam.
-Okej, rozumiem. Ale jakbyś chciał pogadać czy coś to dzwoń lub pisz - uśmiechnęłam się lekko.
NEYMAR:
"Okej, rozumiem. Ale jakbyś chciał pogadać czy coś to dzwoń lub pisz". Gdy usłyszałem te słowa zrozumiałem, że mogę jej ufać. Mogę liczyć na jej pomoc. Przyszłem do niej po to aby pogadać. Musiałem z kimś porozmawiać. Ale w końcu nic jej nie powiedziałem, widziałem, że jest zmęczona. Nie chciałem jej jeszcze opowiadać o moich problemach, uczuciach. Cieszyłem się, że mogłem ją znowu zobaczyć, choć widzieliśmy się parę godzin wcześniej gdy byliśmy razem w kinie i na pizzy. Lubiłem spędzać z nią czas.

-Może wracajmy już, co? Widzę, że jesteś bardzo zmęczona - powiedział i wstał z ławki.
Wracając widziałam, że Neymar nadal jest smutny, ale nie dopytywałam się już o nic. Powiedział, że nie chce o tym gadać, to nie. Nie będę go męczyć. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałan na godzinę. Była 3:11.
-Widzę, że masz mnie na tapecie - uśmiechnął się szeroko widząc swoje zdjęcie na moim telefonie.
-Tak, ale to dlatego, że jesteś moim idolem - rzekłam.
-Tylko idolem? Nikim więcej? - zatrzymał się.
-Teraz gdy Cię poznałam jesteś dla mnie kimś więcej. Przyjacielem - uśmiechnęłam się do niego i zobaczyłam jak kąciki jego ust podnoszą się.
Nie odpowiedział. Aż pod sam dom nie odzywał się. Czasami spoglądałam na niego ukradkiem i zauważyłam, że jest pogrążony w myślach, dlatego też się nie odzywałam.
-Dziękuję, że dałaś się wyciągnąć z domu pomimo późnej godziny - powiedział i szeroko się uśmiechnął aż zobaczyłam rząd jego białych ząbków.
-Nie musisz dziękować. Tak jak powiedziałeś, trzeba korzystać z wakacji. Ale następnym razem jak będziesz chciał wyjść o tak późnej porze, to poinformuj mnie chociaż 15 minut przed to przynajmniej się ubiorę, a nie wyskoczę w samej piżamie - zaśmiałam się.
-Ok, będę pamiętał - podszedł bliżej - Jeszcze raz dziękuję i dziękuję również za te miłe słowa. Pamiętaj, że Ty też możesz zawsze na mnie liczyć, choć nie znamy się aż tak długo.
I nastąpił ten moment, którego się tak obawiałam. Neymar zbliżył się do mnie i lekko pocałował w usta. Nie sprzeciwiałam się, ale wiedziałam, że to jeszcze nie ta pora, nie ten czas. Z jednej strony chciałam aby mnie pocałował. Sama nie wiem czemu. "Może naprawdę się w nim zakochiwałam?"
-Dobranoc - odsunął się ode mnie i odszedł.
Stałam jeszcze przed domem z dobre 5 minut nie mogą uwierzyć w to co się właśnie stało.
-------------------------------------
I jest! Rozdział 9 :) Czekam jak zwykle na Wasze opinie w komentarzach! :D
10 komentarzy - rozdział 10! :D
KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ ;D

13 komentarzy: