Cześć, jestem zwykłą dziewczyną. Mam na imię Ola i mam 19 lat. Jestem wysoką brunetką, mam niebieskie oczy. Chciałabym Wam opowiedzieć co przytrafiło mi się podczas pobytu na wakacjach w Barcelonie.
-------------------------------------
-Ola, szykuj się! Za godzinę mamy taksówkę! - krzyknęła moja mama.
-Tak, wiem - odpowiedziałam i zaspana zeszłam na dół na śniadanie.
-No jedz, jedz i maszeruj na górę się ubrać i schodź na dół z walizką.
-Dobrze. Mamo, nie panikuj tak. Wyrobie się na czas, zobaczysz.Zjadłam śniadanie i poszłam na górę się szykować. Ubrałam moje ulubione jeansy, bluzkę z krótkim rękawem i na to bluzę. W łazience byłam jedynie pięć minut. Po dwudziestu minutach byłam już gotowa.
-Mamo, jestem już gotowa - zawołałam schodząc z ogromną walizką na dół.
-Ja tak samo. To co? Jedziemy? - zapytała z ogromnym uśmiechem.
-Jasne, już nie mogę się doczekać aż będziemy na miejscu.
-Wzięłaś wszystko? Poduszkę, książkę i inne rzeczy z tym Twoim Neymarem?
-Ooo, dziękuję, że mi przypomniałaś! - puściłam walizkę i pobiegłam do pokoju po moje kochane rzeczy. (Tak, jestem wielką fanką Neymara. Cały mój pokój jest w Nim, haha)
-Dobra, wychodzimy.Taksówka już czekała.
Lot mieliśmy zarezerwowany na 10:30.
-Może w tej Barcelonie w końcu spotkasz Neymara - rzekła do mnie mama.
-Mam taką nadzieję.
Na lotnisku byliśmy równo o 10:00.
-Pół godziny czekać? Co ja mam w tym czasie robić? - rzekłam gdy weszliśmy do środka.
-Ah, daj spokój. Szybko Ci ten czas minie - próbowała mnie uspokoić mama.
-Jasne - powiedziałam i poszłam usiąść.
Tak jak mam mówiła, pół godziny zleciało raz dwa. Gdy usłyszeliśmy, że nasz samolot już jest, poszliśmy się ustawić do kolejki. Sprawdzali nas, torby.. Za nim weszliśmy do samolotu minęło z 15 minut.*PROSZĘ O ZAPIĘCIE PASÓW, ZARAZ STARTUJEMY*
-Nareszcie! - powiedziałam słysząc komunikat.
I wystartowaliśmy. Myślałam, że gorzej zniosę ten cały start, to wybicie się samolotu. Nie było tak źle, gorzej z moją mamą. Była spanikowana, bała się, że coś pójdzie nie tak i samolot nagle runie na dół. Ona już taka jest. Lot trwał jakieś 3 godziny. Z ulgą odetchnęłam gdy nareszcie wyszłam z samolotu. Czułam, że jedno z moich marzeń zaczyna się spełniać.
_____________________________________
Zapraszam do komentowania i czekam na Wasze opinie! :)
-------------------------------------
-Ola, szykuj się! Za godzinę mamy taksówkę! - krzyknęła moja mama.
-Tak, wiem - odpowiedziałam i zaspana zeszłam na dół na śniadanie.
-No jedz, jedz i maszeruj na górę się ubrać i schodź na dół z walizką.
-Dobrze. Mamo, nie panikuj tak. Wyrobie się na czas, zobaczysz.Zjadłam śniadanie i poszłam na górę się szykować. Ubrałam moje ulubione jeansy, bluzkę z krótkim rękawem i na to bluzę. W łazience byłam jedynie pięć minut. Po dwudziestu minutach byłam już gotowa.
-Mamo, jestem już gotowa - zawołałam schodząc z ogromną walizką na dół.
-Ja tak samo. To co? Jedziemy? - zapytała z ogromnym uśmiechem.
-Jasne, już nie mogę się doczekać aż będziemy na miejscu.
-Wzięłaś wszystko? Poduszkę, książkę i inne rzeczy z tym Twoim Neymarem?
-Ooo, dziękuję, że mi przypomniałaś! - puściłam walizkę i pobiegłam do pokoju po moje kochane rzeczy. (Tak, jestem wielką fanką Neymara. Cały mój pokój jest w Nim, haha)
-Dobra, wychodzimy.Taksówka już czekała.
Lot mieliśmy zarezerwowany na 10:30.
-Może w tej Barcelonie w końcu spotkasz Neymara - rzekła do mnie mama.
-Mam taką nadzieję.
Na lotnisku byliśmy równo o 10:00.
-Pół godziny czekać? Co ja mam w tym czasie robić? - rzekłam gdy weszliśmy do środka.
-Ah, daj spokój. Szybko Ci ten czas minie - próbowała mnie uspokoić mama.
-Jasne - powiedziałam i poszłam usiąść.
Tak jak mam mówiła, pół godziny zleciało raz dwa. Gdy usłyszeliśmy, że nasz samolot już jest, poszliśmy się ustawić do kolejki. Sprawdzali nas, torby.. Za nim weszliśmy do samolotu minęło z 15 minut.*PROSZĘ O ZAPIĘCIE PASÓW, ZARAZ STARTUJEMY*
-Nareszcie! - powiedziałam słysząc komunikat.
I wystartowaliśmy. Myślałam, że gorzej zniosę ten cały start, to wybicie się samolotu. Nie było tak źle, gorzej z moją mamą. Była spanikowana, bała się, że coś pójdzie nie tak i samolot nagle runie na dół. Ona już taka jest. Lot trwał jakieś 3 godziny. Z ulgą odetchnęłam gdy nareszcie wyszłam z samolotu. Czułam, że jedno z moich marzeń zaczyna się spełniać.
_____________________________________
Zapraszam do komentowania i czekam na Wasze opinie! :)
Hej właśnie tutaj wpadłam i zabieram się za czytanie
OdpowiedzUsuńFajnie się zapowiada. Lecę do kolejnych rozdziałów ;)
OdpowiedzUsuńblog jest na prawdzie czy fikcji?
OdpowiedzUsuń