Rano obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Spojrzałam na zegarek. Była 9:27. Wstałam i poszłam do łazienki skorzystać z toalety. Wzięłam szybki prysznic i wyszłam z łazienki. Włożyłam niebieskie, dresowe spodenki i białą bluzkę ze zdjęciem Rihanny.
(Tak, jestem fanką Riri)
Zeszłam na dół i zorientowałam się, że w domu nikogo nie ma. Lepiej dla mnie. Włączyłam głośno radio i zaczęłam robić sobie śniadanie. Zrobiłam cztery kanapki z serem, szynką i pomidorem. Między czasie sprawdziłam Instagrama, Facebooka i Snapchata. Nic nowego. Jak zwykle sprawdziłam profil Ney'a na Instagramie i Facebook'u. U niego też nic nowego, żadnych nowych zdjęć ani postów. Zablokowałam telefon i postanowiłam, że przejdę się trochę po okolicy. Szybko dokończyłam śniadanie i zostawiłam kartkę z informacją, że wychodzę i w razie czego żeby zadzwonili do mnie. Pogoda była cudowna. Świeciło słońce, wiał lekki wiaterek. Nie to co pogoda w Polsce. Nogi same poniosły mnie pod Camp Nou. Po uliczkach kręciło się mnóstwo ludzi. Co chwilę widywałam kogoś z bluzką z FC Barcelony. W pewnym momencie przypomniało mi się wydarzenie z wczorajszego dnia. Szłam zatopiona w myślach. Nagle poczułam jak tracę grunt pod nogami. W ostatniej chwili ktoś złapał mnie mocno za rękę i pociągnął.
-Uważaj jak chodzisz ślicznotko - usłyszałam znajomy głos.
-Jeju, przepraszam bardzo - powiedziałam zakłopotana.
-Nie szkodzi, sam też nie patrzyłem gdzie idę. Hej.. czy my się już czasem nie spotkaliśmy? Tak, tak! To Ty się gapiłaś na mnie jakbyś zobaczyła anioła - rzekł śmiejąc się.
Podniosłam głowę i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że wpadłam na Neymara.
-Neymar!! - krzyknęłam.
-Tak to ja, ale nie krzycz tak. Nie chcę żeby każdy wiedział, że tu stoję - powiedział zaciągają bardziej kaptur na głowę.
-Przepraszam. A tak w ogóle to nie ma Ci tak gorąco w tym kapturze? - zapytałam uśmiechając się.
-No właśnie jest mi strasznie gorąco, ale jakoś muszę wytrzymać. W przeciwnym razie napadnie mnie milion fanów i fanek - zaśmiał się.
-No tak, dobrze, że nie jestem kimś sławnym.
-Może chodźmy gdzieś gdzie kręci się o wiele mniej ludzi? Tam pogadamy - zaproponował wyszczerzając swoje białe zęby.
-Nie, muszę już wracać do domu. Pewnie martwią się o mnie czemu nie jestem w domu.
-Ej, chyba jesteś już pełnoletnia czy nie? - zapytał.
-Tak, jestem. Ale naprawdę muszę wracać do domu. Przepraszam - powiedziałam ze smutkiem.
-Ok. To chociaż daj mi swój numer. Co prawda masz mój, ale wątpię żebyś napisała czy zadzwoniła do mnie - rzekł trochę zasmucony.
-Skąd wiesz czy bym nie zadzwoniła lub napisała?
-A zrobiłabyś to? - zapytał zaciekawiony.
-Nie wiem.. - odparłam niepewna.
-No właśnie. Dobra, podawaj numer - powiedział z szczerym uśmiechem.
-Dobrze - rzekłam niepewnie i podałam mu mój numer.
-Spodziewaj się, że będę dzwonił lub pisał o 3-4 rano - powiedział z uśmiechem po czym się oddalił.
"Nawet nie próbuj" pomyślałam.
Gdy wracałam do domu nie mogłam uwierzyć w to, że sam Neymar Junior ma mój numer, a ja jego! Z jednej strony się cieszyłam, a z drugiej miałam mieszane uczucia. "Czy ktoś taki jak Neymar mógłby zainteresować się zwykłą dziewczyną jaką byłam ja?" pomyślałam.
Wchodząc do domu usłyszałam od razu:
-Ola! Gdzieś Ty była?! Wiesz jak się o Ciebie martwiałam?!
Była to moja kochana mamusia.
-Mamo, spokojnie. Nic mi nie jest, jestem cała. Zostawiłam Wam przecież kartkę z informacją, że wychodzę - próbowałam ją uspokoić.
-Jaką kartkę?! O czym Ty mówisz? - zapytała podchodząc do mnie.
-Na stole leży kartka, nie widziałaś jej?
Podeszła do stołu i dopiero wtedy zobaczyła leżącą tam kartkę.
-Przechodziłam obok stołu ze sto razu, ale ani razu nie zauważyłam tej kartki. Chyba muszę iść do okulisty - zaśmiała po czym przytuliła mnie i dała buziaka w policzek.
Uwielbiałam jak to robiła. Została mi tylko ona. I przyjaciele.
-To powiesz gdzie włóczyłaś się przez te parę godzin? - zapytała krzyżując ręce.
-Byłam się przejść. Trzeba czasami zaczerpnąć świeżego powietrza, co nie? - powiedziałam z uśmiechem.
-Racja. O właśnie, mam dla Ciebie niespodziankę! - rzekła i podeszła do komody, na której była jej torebka. Otworzyłam małe pudełeczko, które mi podała.
-O jeju, jest cudowna! - krzyknęłam gdy zobaczyłam piękną, złotą bransoletkę z literką mojego imienia.
-Podoba Ci się? - zapytała mama z uśmiechem.
-Tak, jest przepiękna. Dziękuję Ci bardzo! - wtuliłam się do niej mocno.
-Ej, bo mnie udusisz - zaśmiała się.
-Jeszcze raz dziękuję, a teraz idę do pokoju i zadzwonię do Dominiki.
(Dominika była moją najlepszą przyjaciółką od pierwszej klasy podstawówki, mogłam jej zaufać i zwierzyć się ze wszystkiego)
Szybko wystukałam numer do Dominiki i czekałam aż odbierze. Po sześciu sygnałach nie odbierała, więc się rozłączyłam i postanowiłam, że zadzwonię do niej wieczorem. W tej samej chwili dostałam SMS'A. Był od Neymara.
"Co powiesz na kino i pizzę jutro wieczorem? ;)"
Szybko odpisałam:
"Nie dam rady, idę na zakupy z rodziną, przepraszam."
Nie dostałam odpowiedzi.
Po 14 zeszłam na dół zjeść obiad razem z mamą, wujkiem, ciocią i Kamilą i Damianem.
(Kamila i Damian to dzieci mojego wujka i cioci, uwielbiam ich)
Jak zwykle pomogłam cioci pozmywać naczynia po obiedzie. Gdy skończyłam poszłam na górę, załączyłam laptopa i włączyłam film "Podryw na głupka". Nawet nie zorientowałam się gdy zrobiło się ciemno. Z racji tego, że nie było aż tak późno postanowiłam oglądnąć jeszcze jeden film. Postawiłam na "Gwiazd naszych wina". Połowę filmu przepłakałam. Po obejrzeniu dwóch wspaniałych filmów poszłam do łazienki wziąć długą, gorącą kąpiel. Gdy wyszłam raz dwa przebrałam się w piżamę i wskoczyłam do łóżka. Spojrzałam na zegarek. Nawet nie wiedziałam, że w wannie siedziałam ponad godzinę. Chwilę po tym jak odłożyłam telefon przyszedł SMS.
"Dobranoc ślicznotko ;)"
Uśmiechnęłam się na widok tego SMS'A.
Odpisałam:
"Dobranoc Neymar"
Po chwili poczułam motyle w brzuchu. Znałam to uczucie.
"Niee, nie mogłabym... Nie, na 100% się w nim nie zakochuję" pomyślałam i zasnęłam.
-------------------------------------
I macie! Czwarty rozdział, który tak bardzo chcieliście żebym dodała. Podoba się? - Zostaw komentarz. :)
(Tak, jestem fanką Riri)
Zeszłam na dół i zorientowałam się, że w domu nikogo nie ma. Lepiej dla mnie. Włączyłam głośno radio i zaczęłam robić sobie śniadanie. Zrobiłam cztery kanapki z serem, szynką i pomidorem. Między czasie sprawdziłam Instagrama, Facebooka i Snapchata. Nic nowego. Jak zwykle sprawdziłam profil Ney'a na Instagramie i Facebook'u. U niego też nic nowego, żadnych nowych zdjęć ani postów. Zablokowałam telefon i postanowiłam, że przejdę się trochę po okolicy. Szybko dokończyłam śniadanie i zostawiłam kartkę z informacją, że wychodzę i w razie czego żeby zadzwonili do mnie. Pogoda była cudowna. Świeciło słońce, wiał lekki wiaterek. Nie to co pogoda w Polsce. Nogi same poniosły mnie pod Camp Nou. Po uliczkach kręciło się mnóstwo ludzi. Co chwilę widywałam kogoś z bluzką z FC Barcelony. W pewnym momencie przypomniało mi się wydarzenie z wczorajszego dnia. Szłam zatopiona w myślach. Nagle poczułam jak tracę grunt pod nogami. W ostatniej chwili ktoś złapał mnie mocno za rękę i pociągnął.
-Uważaj jak chodzisz ślicznotko - usłyszałam znajomy głos.
-Jeju, przepraszam bardzo - powiedziałam zakłopotana.
-Nie szkodzi, sam też nie patrzyłem gdzie idę. Hej.. czy my się już czasem nie spotkaliśmy? Tak, tak! To Ty się gapiłaś na mnie jakbyś zobaczyła anioła - rzekł śmiejąc się.
Podniosłam głowę i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że wpadłam na Neymara.
-Neymar!! - krzyknęłam.
-Tak to ja, ale nie krzycz tak. Nie chcę żeby każdy wiedział, że tu stoję - powiedział zaciągają bardziej kaptur na głowę.
-Przepraszam. A tak w ogóle to nie ma Ci tak gorąco w tym kapturze? - zapytałam uśmiechając się.
-No właśnie jest mi strasznie gorąco, ale jakoś muszę wytrzymać. W przeciwnym razie napadnie mnie milion fanów i fanek - zaśmiał się.
-No tak, dobrze, że nie jestem kimś sławnym.
-Może chodźmy gdzieś gdzie kręci się o wiele mniej ludzi? Tam pogadamy - zaproponował wyszczerzając swoje białe zęby.
-Nie, muszę już wracać do domu. Pewnie martwią się o mnie czemu nie jestem w domu.
-Ej, chyba jesteś już pełnoletnia czy nie? - zapytał.
-Tak, jestem. Ale naprawdę muszę wracać do domu. Przepraszam - powiedziałam ze smutkiem.
-Ok. To chociaż daj mi swój numer. Co prawda masz mój, ale wątpię żebyś napisała czy zadzwoniła do mnie - rzekł trochę zasmucony.
-Skąd wiesz czy bym nie zadzwoniła lub napisała?
-A zrobiłabyś to? - zapytał zaciekawiony.
-Nie wiem.. - odparłam niepewna.
-No właśnie. Dobra, podawaj numer - powiedział z szczerym uśmiechem.
-Dobrze - rzekłam niepewnie i podałam mu mój numer.
-Spodziewaj się, że będę dzwonił lub pisał o 3-4 rano - powiedział z uśmiechem po czym się oddalił.
"Nawet nie próbuj" pomyślałam.
Gdy wracałam do domu nie mogłam uwierzyć w to, że sam Neymar Junior ma mój numer, a ja jego! Z jednej strony się cieszyłam, a z drugiej miałam mieszane uczucia. "Czy ktoś taki jak Neymar mógłby zainteresować się zwykłą dziewczyną jaką byłam ja?" pomyślałam.
Wchodząc do domu usłyszałam od razu:
-Ola! Gdzieś Ty była?! Wiesz jak się o Ciebie martwiałam?!
Była to moja kochana mamusia.
-Mamo, spokojnie. Nic mi nie jest, jestem cała. Zostawiłam Wam przecież kartkę z informacją, że wychodzę - próbowałam ją uspokoić.
-Jaką kartkę?! O czym Ty mówisz? - zapytała podchodząc do mnie.
-Na stole leży kartka, nie widziałaś jej?
Podeszła do stołu i dopiero wtedy zobaczyła leżącą tam kartkę.
-Przechodziłam obok stołu ze sto razu, ale ani razu nie zauważyłam tej kartki. Chyba muszę iść do okulisty - zaśmiała po czym przytuliła mnie i dała buziaka w policzek.
Uwielbiałam jak to robiła. Została mi tylko ona. I przyjaciele.
-To powiesz gdzie włóczyłaś się przez te parę godzin? - zapytała krzyżując ręce.
-Byłam się przejść. Trzeba czasami zaczerpnąć świeżego powietrza, co nie? - powiedziałam z uśmiechem.
-Racja. O właśnie, mam dla Ciebie niespodziankę! - rzekła i podeszła do komody, na której była jej torebka. Otworzyłam małe pudełeczko, które mi podała.
-O jeju, jest cudowna! - krzyknęłam gdy zobaczyłam piękną, złotą bransoletkę z literką mojego imienia.
-Podoba Ci się? - zapytała mama z uśmiechem.
-Tak, jest przepiękna. Dziękuję Ci bardzo! - wtuliłam się do niej mocno.
-Ej, bo mnie udusisz - zaśmiała się.
-Jeszcze raz dziękuję, a teraz idę do pokoju i zadzwonię do Dominiki.
(Dominika była moją najlepszą przyjaciółką od pierwszej klasy podstawówki, mogłam jej zaufać i zwierzyć się ze wszystkiego)
Szybko wystukałam numer do Dominiki i czekałam aż odbierze. Po sześciu sygnałach nie odbierała, więc się rozłączyłam i postanowiłam, że zadzwonię do niej wieczorem. W tej samej chwili dostałam SMS'A. Był od Neymara.
"Co powiesz na kino i pizzę jutro wieczorem? ;)"
Szybko odpisałam:
"Nie dam rady, idę na zakupy z rodziną, przepraszam."
Nie dostałam odpowiedzi.
Po 14 zeszłam na dół zjeść obiad razem z mamą, wujkiem, ciocią i Kamilą i Damianem.
(Kamila i Damian to dzieci mojego wujka i cioci, uwielbiam ich)
Jak zwykle pomogłam cioci pozmywać naczynia po obiedzie. Gdy skończyłam poszłam na górę, załączyłam laptopa i włączyłam film "Podryw na głupka". Nawet nie zorientowałam się gdy zrobiło się ciemno. Z racji tego, że nie było aż tak późno postanowiłam oglądnąć jeszcze jeden film. Postawiłam na "Gwiazd naszych wina". Połowę filmu przepłakałam. Po obejrzeniu dwóch wspaniałych filmów poszłam do łazienki wziąć długą, gorącą kąpiel. Gdy wyszłam raz dwa przebrałam się w piżamę i wskoczyłam do łóżka. Spojrzałam na zegarek. Nawet nie wiedziałam, że w wannie siedziałam ponad godzinę. Chwilę po tym jak odłożyłam telefon przyszedł SMS.
"Dobranoc ślicznotko ;)"
Uśmiechnęłam się na widok tego SMS'A.
Odpisałam:
"Dobranoc Neymar"
Po chwili poczułam motyle w brzuchu. Znałam to uczucie.
"Niee, nie mogłabym... Nie, na 100% się w nim nie zakochuję" pomyślałam i zasnęłam.
-------------------------------------
I macie! Czwarty rozdział, który tak bardzo chcieliście żebym dodała. Podoba się? - Zostaw komentarz. :)
No pewnie, że się podoba ;)
OdpowiedzUsuń